Monika Gałgan
TYTUŁ:
Biała izba
WYDAWNICTWO:
Novae Res
LICZBA STRON:
132
Rzadko zdarza mi się czytać debiutanckie książki jednym tchem. Historia przedstawiona przez Monikę Gałgan w jej thrillerze psychologicznym pt.: Biała izba, pochłonęła mnie jednak bez reszty. Co ta książka ma w sobie takiego, że przyciąga jak magnes? Dlaczego jej patronami medialnymi są w większości gazety studenckie? Mam nadzieję, że uda mi się w tej recenzji odpowiedzieć na te pytania.
Historia zaczyna się jak wiele innych, które zdarzało mi się czytać. Młode małżeństwo spodziewa się dziecka. Ciąża Marii przebiega bez większych komplikacji, jednak kobieta boryka się z innym problemem. Otóż nieustannie słyszy głos swojego nienarodzonego dziecka. Kiedy próbuje o tym opowiedzieć Markowi, ten zarzuca jej szaleństwo i postanawia przemocą wybić jej z głowy te idiotyczne urojenia. Potem rodzi się ona, córeczka tatusia...
Na tym wątek się urywa i poznajemy Amandę. Dziewczyna jest jedynaczką i mieszka z dość zamożnymi rodzicami. Ma problem z nawiązywaniem nowych znajomości i zdobywaniem przyjaciół. W szkole średniej poznaje co prawda Anię, ale ich drogi rozchodzą się tuż po maturze. Pewnego razu Amanda wybiera się z matką na pogrzeb, na którym poznaje Darka. Ten nieco starszy od niej mężczyzna jest pierwszą miłością naszej bohaterki. Problem w tym, że nikt oprócz Amandy nie widzi Darka. Czyżby istniał tylko w jej głowie?
Czas leci, a problemy naszej bohaterki przybierają na sile. Zaczyna studia w Krakowie i wyprowadza się od rodziców do mieszkania, które dzieli z trzema innymi studentami. Witek, Sylwia, Iza i Amanda początkowo nieźle się dogadują, jednak nasza bohaterka ciągle ma pewne kłopoty. Prześladuje ją sen, w którym jako mała dziewczynka staje się ofiarą molestowania seksualnego. Nasza bohaterka boi się nawiązywać nowych znajomości, więc postanawia nie chodzić na uczelnię. Całe dnie spędza w łóżku lub na spacerach po okolicy. Ponadto nieustannie słyszy głosy i widzi postaci, które tak naprawdę nie istnieją. Czasem przyjeżdża na weekend do rodziców, by utwierdzać ich w przekonaniu, że nadal studiuje. W czasie jednej z tych wizyt sytuacja Amandy ulega radykalnej zmianie...
Dziewczyna podsłuchuje rozmowę rodziców i coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że jej najbliźsi mają coś do ukrycia. Wszystko owiane jest tajemnicą, do której Amanda nie ma dostępu. By załagodzić sytuację, ojciec proponuje naszej bohaterce transport do Krakowa. W samochodzie pyta o stosunki z doktorem Kubrikiem i nagle rzeczywistość Amandy jawi się zupełnie inaczej.
Co tak naprawdę dolega naszej bohaterce? Czy to, co ją otacza istnieje naprawdę, czy tylko w jej wyobraźni? Dlaczego każdej nocy śni się Amandzie ten okropny sen? Jak skończą się przygody tej młodej dziewczyny? Na te
pytania odpowie Wam Biała izba.
Byłam pozytywnie zaskoczona tym, że na niewielkiej ilości stron, można opowiedzieć tak interesująca historię. Monolog studentki skierowany wprost do czytelnika powoduje niezwykłą więź pomiędzy nami a bohaterką. W pewnym momencie zacierają się granice i nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co wydarzyło się naprawdę, a co jest tylko fikcją. Zakończenie tej książki nie ma nic wspólnego z happy endem i obraca w niwecz wszystkie nasze przypuszczenia.
Jeśli chcecie poznać historię Amandy, poczuć się przez chwilę tak jak ona, a przede wszystkim dowiedzieć się, czym jest tytułowa Biała izba, to koniecznie spędźcie kilka godzin i przeczytajcie tę poruszającą historię.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:
Zaintrygowałaś mnie tą recenzją. To brzmi jak fabuła jednego z thrillerów, które tak lubię... W dodatku polska autorka..może nie powinnam tak myśleć, ale jednak w tego typu powieściach lepsi są autorzy zagraniczni. No cóż...chcę przeczytać!;)
OdpowiedzUsuńRzadko czytam książki z tego gatunku, ale jak na debiut to naprawdę niezła pozycja. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to BARDZO chciałabym to przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJeśli książka jest chociaż trochę tak tajemnicza, jak Twoja recenzja, to warto sięgnąc:)
OdpowiedzUsuńZ reguły unikam książek, w których poruszony został temat głosów czy snów, ale z tą pozycją będzie inaczej. Bardzo mnie zachęciłaś do przeczytania tej ksiązki. :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci że bardzo mnie zainteresowałaś tą książką, będę się za nią rozglądać.
OdpowiedzUsuńUla la! Pachnie dobrą powieścią psychologiczną. Umysłowe malwersacje, molestowanie, chowanie, tajenie, mózgu gojenie, psychiki ranienie ranami kłutymi, nie ciętymi :) Do tego jeszcze głosy, czy też duchy. Zaiste ciekawe.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie... Kolejna książka, którą z chęcią przeczytam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzapomniałam pospamować pod Twoją recenzją :). Do tej pory czytałam jeden thriller psychologiczny: Sebastian Fitzek - "Klinika" i mnie zachwycił po prostu. Co do tej książki to chciałabym przeczytać z dwóch powodów: bo taki gatunek i bo polskie. Aha, no i jeszcze przekonałaś mnie taką obszerną recenzją :)
OdpowiedzUsuńKoszmary jakieś miałby pewnie po tym :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam thrillery psychologiczne! Koniecznie muszę się w nią zaopatrzyć, mimo że stos ksiażek do czytania wciąż na mnie czeka ;-)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na konkurs: http://mish-mash-mission.blogspot.com/2012/08/uwaga-konkurs.html
Czuję się zaciekawiona tą pozycją. Tym bardziej, że nie czytuję polskich książek :P
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się stało, że nic nie słyszałam o tej książce. Fascynująca tematyka. :)
OdpowiedzUsuńWow! Genialna recenzja! Czytałam również tą książkę i powiem szczerze, że jest niesamowita. Napisana tak, jakby była oparta na prawdziwych wydarzeniach... Czy ktoś coś wie na ten temat? Czy Amanda istaniała naprawdę? Na samą myśl o tym przechodzą mnie ciarki... :)
OdpowiedzUsuń