Konrad T. Lewandowski
TYTUŁ:
Diabłu ogarek. Czarna wierzba
WYDAWNICTWO:
RM
LICZBA STRON:
272
Był niegdyś w
Liwie ród Lawendowskich herbu Paprzyca. Szlachta ta pomieszkująca w zaścianku
Korzeń, znana była z umiłowania sprawiedliwości i gotowości do obrony swojego
mienia. Jej imię sławił Stanisław Jakub Lawendowski- woźny trybunalski i
zarazem główny bohater powieści Konrada T. Lewandowskiego pt.: Diabłu
ogarek. Czarna wierzba. To dzięki niemu mamy okazję przeżyć wyjątkową
podróż w czasie do roku 1639.
Rzeczypospolita z książki Lewandowskiego to oaza spokoju w targanej wojnami Europie. Jakimś cudem nasz kraj omijają kolejne konflikty, a Polacy chwalą sobie rządy miłościwie panującej dynastii Wazów. Tylko sądy ziemskie mają sporo pracy. Nieustanne zwady pomiędzy szlachcicami zdarzają się nagminnie. By jednak dochodziło do rozpraw sądowych, nasz bohater musi sumiennie wypełniać swoje obowiązki. To do Stanisława należało bowiem doręczanie pozwów sądowych. Woźny nie przebierał w środkach, byle tylko otrzymać zapłatę za swoją pracę. Jakie metody stosował? A no właśnie… magiczne.
Stanisław jest
gorliwym katolikiem, ale nie zapomina o miejscowych przesądach przekazywanych z
pokolenia na pokolenie. Dlatego też nasz woźny trybunalski żyje w dobrych
stosunkach nawet z miejscowymi diabłami. Ofiary, które składa im pod tytułową
Czarną Wierzbą, zapewniają mu szacunek u sił nieczystych. Niestety nie tylko
Stanisław interesuje się liwskimi diabłami. Inni mieszkańcy również starają się
odkryć arkana magii, dzięki czemu książka obfituje w interesujące perypetie,
które z pewnością umilą Wam czas spędzony na lekturze.
Sceptyczne
podejście do fantastyki przez długi czas trzymało mnie z daleka od tej
powieści. Obietnica wątków z historii Rzeczpospolitej szlacheckiej przekonała
mnie jednak do tego, by rozpocząć przygodę z pisarstwem Konrada T.
Lewandowskiego. I bardzo dobrze! Fantastyki i magii nie było tak wiele, a
historia przedstawiona w powieści okazała się całkiem interesująca. Język stylizowany
na XVII-wieczną polszczyznę sprawił, że choć przez kilka godzin poczułam się
jak ówczesna szlachcianka.
Diabłu ogarek… to dopiero pierwsza część trylogii fantastyczno-historycznej, ale trzeba
przyznać, że jest to bardzo udana lektura. Przygody liwskiej szlachty miejscami
przyprawiają o mdłości, by za chwilę powodować na naszych twarzach uśmiech.
Postać panny Polski przybyłej z przeszłości dodaje historii odrobiny magii i
tajemnicy. Chwała Bogu, że autor podaje nam te nieco odrealnione wątki w stopniu
umiarkowanym, bo nie wiem, czy przeżyłabym jeszcze gromadę innych cudacznych
stworów.
Nie byłabym
sobą, gdyby nie wspomniała o postaci, którą obdarzyłam największą sympatią. To
pradziad Jakub Lawendowski, rodzinny mędrzec o skłonnościach godnych jasnowidza.
On to przepowiada w powieści rychłe nieszczęście, które wisi nad
Rzeczpospolitą. Oczami wyobraźni widzi ojczyznę zaatakowaną przez Szwedów,
pogrążoną w pożodze i żałobie. Kiedy czyta się te jego przepowiednie, na usta
ciśnie się okrzyk: Wyślijcie go do króla! Szkoda tylko, że władca jest następcą
szwedzkiego tronu i raczej niewiele robiłby sobie z bełkotu jakiegoś starca.
Cóż, tragiczny los ziem polskich jest jak widać nieunikniony.
W książce
Lewandowskiego znajdziecie właściwie wszystko. Ród Radziwiłłów szykujący się do
przejęcia Litwy współegzystuje z lisowczykami wracającymi z frontów wojennych.
Wątki te wielokrotnie ustępują jednak miejsca rozważaniom nad sytuacją
polityczną w Europie i miejscowym sporom liwskiej szlachty. Diabły i magia tylko
dodają smaku tej powieści i z pewnością przekonają do niej również fanów
fantastyki. To co? Jesteście gotowi na powrót do Rzeczpospolitej mlekiem i
miodem płynącej? Zapraszam do lektury powieści, bo niestety na podobne zjawisko
polityczne nie ma obecnie co liczyć.
Jeżeli takie klimaty, to J. Komuda czeka ;)
OdpowiedzUsuńOk, o ile obiecasz, że nie będzie drwin z historii. :D
UsuńDo Sapkowskiego pijesz?^^ Oj tam :D
UsuńNie wiem, czy chciałabym się z nim napić. :D
UsuńWdziałam, jak kiedyś ktoś czytał tę książkę w pociągu. Zaintrygowała mnie wtedy okładka i tytuł.
OdpowiedzUsuńWszystko razem brzmi całkiem ciekawie, ale ja mam trochę uraz do książek historycznych o tamtych czasach.
Tak, Sienkiewicz ;)
Książki fantastyczno- historyczna? Muszę spróbować, tym bardziej, że Twoja recenzja mnie zaciekawiła. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu i ja lubię sięgnąć po fantastykę. Myślę, że spotkanie z tą książką również mogłabym zaliczyć do udanego. Ale... muszę się przekonać! :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńFantasy i historia to połączenie nie do końca dla mnie. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po powieść historyczną, chociaż już nie pamiętam, kiedy ostatni raz taką czytałam. Jednak fantasy to już inna kwestia, powieści fantastyczne raczej nie są dla mnie (może z paroma wyjątkami). Tak więc ta książka nie bardzo do mnie przemawia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSkoro Ty namawiasz, to kupuję w ciemno:)
OdpowiedzUsuńMyślałem, że to typowa ksiązka historyczna, a tu taka niespodzianka!:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPowstał film:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=0kJV4uhJm5M