piątek, 15 listopada 2013

Na tropie śmierci



Ta przeprowadzka miała być prawdziwą szansą dla rodziny Opoku. Małemu Harrisonowi, jego mamie i siostrze Lydii udało się opuścić Ghanę (w której pozostali jego Papa, maleńka siostra i babcia) i zacząć nowe życie w stolicy Wielkiej Brytanii. Nasz jedenastoletni bohater nie był jednak świadomy, że w wielkim europejskim mieście wprost roi się od różnego rodzaju niebezpieczeństw. O swoich pierwszych pięciu miesiącach w Londynie, Harrison opowiada czytelnikom w debiutanckiej powieści Stephena Kelmana pt.: Zabić gołębia.
Pierwsze, co Harri widzi na ulicach Londynu, to zwłoki chłopca nieco starszego od naszego bohatera. Zabicie nastolatka przed barem Chicken Joe`s bardzo szybko staje się sensacją w okolicy. Lokalna policja prowadzi dochodzenie, by ustalić tożsamość mordercy. Czas mija, a zabójca chłopca nadal pozostaje nieznany. Wtedy Harrison postanawia poprowadzić własne śledztwo i przy wsparciu swojego przyjaciela Deana, odkryć, kto stoi za tą straszliwą zbrodnią. Chłopiec nie wie jednak, że jego dobre intencje mogą obrócić się przeciw niemu i zamiast odszukać winnego, może narazić życie swoje i swoich bliskich.
Debiutancka książka Kelmana napisana z perspektywy małego chłopca wywołuje u czytelników skrajne emocje. Już od pierwszych jej kart śledzimy asymilację czarnoskórego dziecka w londyńskim środowisku, w którym roi się od przedstawicieli różnych ras i narodowości. Trzymamy kciuki za jego pierwsze lekcje w nowej szkole, nowe przyjaźnie i miłości. Razem z nim rozpoczynamy śledztwo i z całych sił chcemy odnaleźć mordercę. Aż do końca wspieramy każdy jego czyn i wierzymy, że ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie. I kiedy już niemal jesteśmy pewni tego, co przeczytamy na ostatniej stronie, autor zupełnie nas zaskakuje. Ze zdziwieniem czytamy po raz kolejny ostatnie zdania powieści. W końcu odkładamy książkę, a w naszej głowie stale kołacze myśl: to nie mogło się tak skończyć. A jednak. Zakończenie wywołuje szok i rozgoryczenie, a zarazem jeszcze bardziej podkreśla wagę problematyki poruszanej w tej opowieści.
Zastanawiacie się pewnie, jaki związek z tą przejmującą historią ma tytułowy gołąb? Ten żywy symbol pokoju i posłannictwa staje się przyjacielem małego Harrisona. Chłopiec uwielbia ptaki, więc bez trudu udaje mu się oswoić gołębia. W tej przyjaźni nie byłoby jednak nic dziwnego, gdyby gołąb nie zaczął mówić. Jego wypowiedzi pełne refleksji i krytycznych sądów uświadamiają czytelnikowi bliskość świata ludzi i zwierząt. Podobne problemy i dylematy spotykają gołębia i Harrisona. Oboje znajdują się bowiem w środowisku, w którym nieustannie muszą udowadniać swą wartość. Poniżani przez innych, za wszelką cenę starają się zachować godność. Ich działania przynoszą jednak odmienny skutek.
Dawno już nie czytałam historii, której narratorem byłoby dziecko. Zapomniałam, jak przenikliwy potrafi być umysł młodego człowieka i jak może wyglądać świat widziany oczami małego chłopca. Stephen Kelman podjął się prawdziwego wyzwania wkładając w usta dziecka refleksje na trudne dla dorosłych tematy. Harrison w naiwny a zarazem wyjatkowo szczery sposób opowiada czytelnikowi o rasizmie, przemocy, wojnach młodocianych gangów, a nawet nielegalnych emigracjach. Czasem rozśmiesza nas do łez, by chwilę później wywołać na naszych twarzach smutek. Jest dzieckiem i jako takie, ma prawo do wyrażania swoich opinii na każdy temat. Harri zbyt wcześnie musiał jednak stać się dorosłym i być może to przesądziło o jego dalszych losach.
Przed lekturą tej książki zastanówcie się, czy jesteście gotowi na przejmującą historię, którą chce Wam opowiedzieć jej narrator. Z chwilą, gdy zaczniecie ją czytać, nie będzie już odwrotu. Świat opisany przez Harrisona pochłonie Was bez reszty i zanim się obejrzycie przyjdzie Wam się rozstać ze wszystkim, do czego przywykliście podczas lektury. Gotowi podjąć wyzwanie? Zatem w imieniu swoim i Harriego życzę Wam przyjemnych godzin w wykreowanym przez Kelmana Londynie. Uważajcie na siebie!
AUTOR:
Stephen Kelman
TYTUŁ ORYGINALNY:
Pigeon English
TYTUŁ POLSKI:
Zabić gołębia
TŁUMACZENIE:
Wojciech Mitura
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
288

14 komentarzy:

  1. sama nie wiem czy ta książka to coś dla mnie, intryguje mnie jedynie ta narracja z pozycji dziecka, sama też dawno się z nią nie spotkałam, więc może warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobnie jak Alicja mam trochę mieszane uczucia, więc zastanowię się, czy przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama z siebie pewnie nie sięgnęłabym po tę książkę, ale tak dobrze czytało mi się Twoja recenzję, szczególnie końcówkę, że wkręciłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja, narobiłaś mi apetytu na lekturę "Zabić gołębia". Lubię takie przejmujące historie z zaskakującym zakończeniem. Faktycznie rzadko się zdarza, żebym trafiła na książkę, której narratorem jest dziecko. Muszę koniecznie przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi naprawdę ciekawie. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale Twoja recenzja mnie zachęciła do jej poznania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja bardzo ciekawa Ci wyszła, chyba rozejrzę się za książką;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brakowało takiej historii z pozycji młodego emigranta. Kto wie, może dowiem się czegoś interesującego o mentalności tych ludzi? Boimy się nieznanego, więc warto byłoby wiedzieć co kieruje poczynaniami coraz większego grona zasiedlającego Europę. W przeciwieństwie do innych odrzuca mnie trochę narracja z pozycji dziecka, ale może dam radę jakoś przez to przebrnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harri jest wyjątkowo bystrym dzieckiem. Fakt, czasem zdarzają mu się rozbrajające czytelnika wypowiedzi. Większość jego refleksji jest jednak bardzo dojrzała jak na te 11 lat. :)

      Usuń
  8. Zastanawia mnie czy tytuł to świadomy zabieg i nawiązanie do książki "Zabić drozda". Mamy narrację z ust dziecka, walkę z rasizmem - wszystko się zgadza. "Drzewo Babel" przekonało mnie już, że wydaje ciekawe i nieraz niesamowite historie. Jeśli będę miała okazję - przeczytam na pewno. Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam książki, które przeżywa się całym sercem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wydaje mi się, że nie jestem gotowa przyjąć tej historii

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli chodzi o tę pozycję, to na bazie Twojej recenzji mam 2 skojarzenia. Pierwsze rzecz jasna związane jest z tytułem "Zabić gołębia" od razu łączy mi się z "polowaniem" na innego ptaka - z powieścią "Zabić drozda". A co do narratora-dziecka, czy może bardziej narratora-dorastającego człowieka, to taki sam zabieg został zastosowany w lekturze "Jasper Jones", która swego czasu po prostu mnie oczarowała :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szalenie mam na nią ochotę, super recenzja!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba przestanę tu zaglądać, bo co rusz to jakaś świetna książka, a mój portfel no cóż tego nie wytrzyma :)

    OdpowiedzUsuń