Pokłosie
REŻYSER:
Władysław Pasikowski
GATUNEK:
Dramat/Kryminał
PREMIERA:
9 listopada 2012
Czytany przez Was tekst nie będzie recenzją filmową, a tylko zwróceniem uwagi na film, o którym "mówi" teraz cała Polska. Choć minął już prawie miesiąc od premiery, dyskusje na temat Pokłosia są nadal żywe, czego dowodem może być choćby wczorajszy program Tomasza Lisa. O czym traktuje Pokłosie i skąd te wszystkie oskarżenia kierowane pod adresem reżysera i odtwórcy głównej roli - Macieja Stuhra? Myślę, że przed próbą szukania odpowiedzi na te pytania, warto najpierw zobaczyć zwiastun filmu.
Trailer budzi zainteresowanie, ale nie bardzo wyjaśnia nam, o co właściwie w tym filmie chodzi. Stąd też po jego obejrzeniu nie wiedziałam, jakie atrakcje czekają mnie w kinie. Kierowana wyłącznie sprzecznymi recenzjami krytyków filmowych podążyłam więc na kameralny seans do kina studyjnego. Tam, w towarzystwie niewielu ludzi (głównie w sędziwym wieku) zobaczyłam to, czego w zasadzie powinnam się spodziewać. Opis filmu głosił bowiem:
Franciszek Kalina (Ireneusz Czop) po latach emigracji przyjeżdża do
Polski, zaalarmowany wiadomością, że jego młodszy brat (Maciej Stuhr)
popadł w konflikt z mieszkańcami swojej wsi. Po przyjeździe odkrywa, że
przyczyną jest mroczna tajemnica sprzed lat. Skłóceni od lat bracia
próbują dojść prawdy. Prowadzone przez nich śledztwo zaostrza konflikt,
który przeradza się w otwartą agresję. Ujawniona tajemnica odciśnie
tragiczne piętno na życiu braci i ich sąsiadów (filmweb.pl).
Po obejrzeniu filmu mogłabym się z kilkoma szczegółami nie zgodzić, nie mniej jednak nie o to w tym filmie chodzi. Sprawa jest prosta. Mamy wioskę Łapy, w której źle się dzieje. Miejscowi ewidentnie nie przepadają za Józkiem Kaliną. Oskarżają go bowiem o dewastację miejscowej drogi i (jakkolwiek to brzmi) żydostwo. Dochodzi do tego, że jego żona wraz z dziećmi wyprowadza się do Ameryki, by pomieszkiwać kątem u brata Józka - Franciszka. Ten przyjeżdża do Polski, by odkryć bolesną prawdę. W miarę upływu fabuły cofamy się do czasów sprzed II wojny światowej i poznajemy ówczesnych mieszkańców Łap. Oczywiście większość z nich była narodowości żydowskiej. Powstaje zatem pytanie: jak zginęli Ci ludzie? Odpowiedź wydaje się banalnie prosta: Niemcy rozprawili się z nimi w obozach zagłady. I kiedy jesteśmy już tego niemal pewni, historia płata nam figla i okazuje się, że to nie Niemcy, a Polacy przyczynili się do tragedii setek Żydów. A wśród tych Polaków prym wiódł stary Kalina (ojciec naszych bohaterów). Reszty animozji opowiadać nie trzeba (w końcu to dramat), bo uważny czytelnik z pewnością jest w stanie dopowiedzieć sobie resztę filmu. Pozostaje jednak pytanie: po co pokazuje się ludziom takie historie?
Odpowiedzi są oczywiście różne. Jedni twierdzą, że to próba uświadamiania współczesnego społeczeństwa, iż nasi rodacy podczas II wojny światowej nie zawsze zachowali się zgodnie z zasadami moralności. Ba, wielokrotnie stawali się nawet katami dla najbliższych sąsiadów. Nie wątpię, że tak było, tylko zastanawia mnie, czy jest sens wygrzebywać z historycznej pamięci tę stale jątrzącą się ranę? Inni zaś uważają, że Pokłosie godzi w uczucia prawdziwego Polaka pokazując skandaliczny obraz naszego społeczeństwa. Z tymi osobami również ośmielę się nie zgodzić, bo przez 107 minut filmu nie poczułam się obrażona. Obraz Pasikowskiego pokazuje po prostu ludzkie zezwierzęcenie i odarcie ze wszelkich godnych człowieka odruchów. W tym przypadku dotyczą one Polaków, bo i sprawa jest głęboko zakorzeniona w naszej świadomości. Tak czy inaczej za obrazę bym tego filmu nie uznała.
Mnie samej Pokłosie kojarzy się z książkami Jana Tomasza Grossa. Ci, którzy mnie znają, wiedzą jaki mam do nich stosunek. Jednak w starciu Pasikowski - Gross punkt trzeba przyznać naszemu kontrowersyjnemu reżyserowi. A to dlatego, że obraz, który możemy zobaczyć w jego filmie, ani przez chwilę nie razi widza prostotą i banałem. Co więcej, to bardzo zręcznie opowiedziana historia, której dramatyczne zakończenie tylko dodaje odpowiedniej dozy patosu. I choć film niekoniecznie wymaga, by zobaczyć go w kinie, to warto pochylić się nad nim w zaciszu domowym i spróbować określić swój stosunek do przedstawianej na ekranie sprawy.
Z chęcią dowiem się, co Wy myślicie o tej produkcji.
Bardzo ciekawa recenzja. Ja filmu nie widziałem i nie wiem, czy się na niego w ogóle wybiorę, bo nie jestem zagorzałym fanem ruchomych obrazków. Przeraża mnie natomiast histeryczna reakcja społeczeństwa, która wybuchła po emisji tego dzieła.
OdpowiedzUsuńTrudno mi się zgodzić ze zdaniem, że tego typu rzeczy nie powinniśmy pokazywać, bo godzi to w obraz prawdziwego Polaka. Nie rozumiem dlaczego mamy ukrywać fakt, że my, jako naród, również byliśmy oprawcami i katami. Czy takie chowanie prawdy pod dywan nie jest zresztą zwykłym kłamstwem?
Nie docierają jakoś do mnie tłumaczenia, że takie wtedy były czasy, albo, ze teraz Amerykanie, Australijczycy i w ogóle cały świat zaczną postrzegać nas jako współwinnych hitlerowskich zbrodni. Wszyscy chyba wiedzą, że naziści to w dużej mierze Niemcy, ale byli pośród nich i Chorwaci, i Łotyszce, i Ukraińcy, i Włosi, etc.
Motyw mordowania Żydów przez Polaków to fakt, a skoro są jest to prawda, to przecież nie możemy zabronić o niej mówić.
U mnie w domu, mimo że nie oglądaliśmy jeszcze filmu a już są wokół niego kontrowersje, dodam że mieszkamy wielopokoleniowo i każdy ma swoje zdanie na temat filmu. Ja na pewno chcę go oglądnąć, ale tak jak piszesz w domu na spokojnie.
OdpowiedzUsuńCo do samej fabuły filmu, jak oglądnę to na pewno będę mogła coś dokładniej się wypowiedzieć, ale powiem tyko tyle, że była wojna, jedni pomagali Żydom z narażeniem własnego życia, inni ich sprzedawali by uchronić siebie i rodzinę, nie nam ich teraz oceniać, a nawet najgorsza prawda jest lepsza niż oszukiwanie siebie.
Film prawdopodobnie będzie niezły i z przyjemnością obejrzę. Tym bardziej, że historia potwierdza, że podobne wydarzenia miały miejsce. Polacy panicznie boją się takich dzieł ze wzlędu na to, że obawiamy się wytworzenia kolejnego stereotypu na nasz temat. Chcemy by nas postrzegano jako naród złożony wyłącznie z bohaterów. Może to i lepiej, że większość narodu jest tak zacietrzewiona w swoich poglądach. Szczególnie wobec innych narodów, które brzemię odpowiedzialności za wydarzenia II wojny z chęcią zrzucili by na kogoś innego. Ja tam nie mam z tym filmem żadnego problemu :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że ja dopiero teraz pierwszy raz słyszę o tym filmie. Ale polecę go mojej koleżance ona lubi tego typu kino.
OdpowiedzUsuńJa koniecznie muszę obejrzeć ten film! Tym bardziej po tym, co napisałaś :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRecenzja filmu podoba mi się, film da się oglądać. Trochę nie rozumiem jak można go odbierać jako film historyczny. Historyjka przedstawiona mogła mieć miejsce tylko, że nie miała. Otrzymaliśmy film fabularny - dramat, a nie film oparty na jakiejś prawdziwej historii ba nawet skrzętnie skrywanej (nie potrafię sobie wyobrazić w jaki sposób taka tajemnica mogłoby się utrzymać). Jeśli chodzi o negatywny odzew jaki wywołał to go rozumiem. Uważam, że taka produkcja jest zbędna choćby i tylko ze względu na lawinę płytkich komentarzy w stylu "polaczki takie i owakie". Bez względu na narodowość są ludzie i ludziska. Treść wielu komentarzy wskazuje, że poza jakąś znajomością języka Polskiego osoby niewiele mają wspólnego z Polską i prawdziwą historią Polaków. Chętnie obejrzałbym produkcję prawiącą jak sprzedajna ludność zamieszkująca Polskę zachowywała się pod okupacją Niemiecką oraz naszych przyjaciół z za Buga. Kto dziś ma "jaja" lub przebicie w mediach, by coś takiego nakręcić? Lepiej nakręcać „polaczków” na siebie. Wojna to zło, która wyzwala w ludziach bestie dziś nie potrzeba wojny by jedni drugim do gardeł skakali tylko w imię czego np. wybujałej fantazji Janusza Wróblewskiego autora filmu. Ciekawe jak zachowaliby się Ci co piszą teksty typu "polaczki" pod jarzmem okupanta, gdy wizja śmierci jego lub rodziny objawiła im się mu przed oczyma. Ja wiem jak zachowywali się Ludzie szanujący się na wzajem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń