Janusz Pawłowski
TYTUŁ:
Mój zegar niesłoneczny
WYDAWNICTWO:
Novae Res
LICZBA STRON:
206
Bywa i tak, że podczas lektury
czyjejś autobiografii odnajdujemy tak wiele podobnych elementów do wydarzeń z
naszego życia, że mamy wrażenie, iż ów autor to nasz kolega z dziecinnych lat.
Podejrzewam, że takie właśnie przeświadczenie towarzyszyło Januszowi
Pawłowskiemu podczas lektury książki Jana Parandowskiego Zegar słoneczny. Ten
niewielki zbiór opowiadań o Lwowie z młodości autora Mitologii pobudził
Pawłowskiego do napisania podobnej, choć innej autobiografii. Podstawowa
różnica polega na tym, że Mój zegar niesłoneczny stworzony został nie przez
światowej sławy literata, a przez debiutującego w tej dziedzinie lekarza. Autor jest jednak świadom swych niedoborów językowych, które
zgrabnie ukrywa pod przemyślaną i uporządkowaną fabułą, stanowiącą opowieść o
życiu jednej z wielu rodzin doświadczonych przez historię.
Państwa Pawłowskich poznajemy w
Mikołajkach, gdzie beztrosko upływa dzieciństwo małego Janusza. Z tego okresu
pozostało jednak w pamięci autora niewiele wspomnień. Każdą wolną chwilę
chłopiec spędzał w karczmie swoich rodziców, gdzie rozkwitało okoliczne życie
towarzyskie. Wiemy również, że jako kilkulatek fascynował się wynalazkiem radia
i kolejnymi seansami kina objazdowego, na które chodził wraz ze swoim tatą.
Prawdziwe wspominanie zaczyna się jednak w miejscu, do którego Pawłowscy
przeprowadzili się w 1938r., a mianowicie w Nowym Mieście. To tam nasz bohater
rozpocznie swoją edukację szkolną i pozna uroki miejscowego kina. Niestety już
rok później i tę rodzinę dosięgnie wojna, która zmusi ich do wysiedlenia. Następnym
miejscem pobytu Pawłowskich będzie Kurzętnik, do którego rodzina nie wyruszy
już w komplecie. Ojciec Janusza skazany za swą patriotyczną działalność na
karny obóz pracy, opuści swoich bliskich na kilka lat, pozostawiając tym samym
wszystkie obowiązki na głowie swej żony. Z Kurzętnikami łączą autora chyba
najmilsze wspomnienia. Szkoła, koledzy, dziecięce zabawy, sakrament pierwszej
Komunii Świętej – to wszystko składa się na obraz lat młodości Janusza
Pawłowskiego. Ostatecznie to tutaj bohaterowie obserwują wycofywanie się
Niemców z Polski, których miejsce bardzo szybko zajęli Rosjanie. Do Kurzętnik
po latach niewoli powróci także ojciec, który na nowo wchodzi w relacje z
dorastającym już synem. Wydawać by się mogło, że to koniec, ale opowieść toczy
się dalej. Rodzina powraca bowiem po wojnie do Nowego Miasta, gdzie Janusz już
jako nastoletni chłopak przeżywa wiele ciekawych przygód, o których nie
zapomina opowiedzieć również czytelnikowi. Wszystkie one w subtelny sposób
wiążą się z ówczesną sytuacją polityczną lat PRL-u i są na tyle interesujące,
że bez skrępowania podczytujemy kolejne przedstawiane anegdoty. Najtrudniej
jest się pogodzić z myślą, że po 202 stronach ciekawej lektury będziemy musieli
rozstać się z rodziną Pawłowskich na zawsze. Sama prezentacja fabuły nie czyni
jednak z tej książki pozycji wyjątkowej. Przejdźmy zatem do innych walorów.
Nie będę ukrywać, że z przyjemnością
czytam debiutanckie powieści i odkrywam nowe talenty, więc nie miałam oporów przed
przeczytaniem Mojego zegara niesłonecznego. Przyznam, że trochę wątpiłam w
umiejętności pisarskie lekarza, dlatego tym bardziej zdziwiły
mnie próby poetyckie, którymi przetykane są kolejne strony tej książki. Trudno
w to uwierzyć, ale tym zbiorem wierszy tworzonych okazjonalnie, czasem bez
powodu, dla zabawy, autor po prostu uwodzi czytelnika. A jeśli dodać do tego
reprinty fotografii z rodzinnego albumu państwa Pawłowskich, to nie pozostaje
nic innego, jak ocenić tę pozycję bardzo wysoko. Styl pisarski, z którego autor
kilka razy tłumaczy się odbiorcom, wcale nie utrudnia czytania i czyni tę
powieść bardzo autentyczną. Co więcej, daje poczucie, że podobną historię życia
mógłby napisać każdy z nas, gdyby oczywiście miał ochotę dzielić się swoją
prywatnością z tak dużym kręgiem odbiorców.
Historia rodziny Pawłowskich to
tylko jedna z wielu opowieści o życiu w warunkach okupacji i późniejszej Polski
Ludowej. Takich osób jak nasi
bohaterowie było naprawdę wiele. Niemal każda rodzina bardziej lub mniej
została wówczas doświadczona przez los i do dziś posiada ogromny bagaż nie zawsze
miłych wspomnień. Cieszę się, że Janusz Pawłowski postanowił się podzielić swoją
historią, zwłaszcza z młodymi czytelnikami, którzy często nie zdają sobie
sprawy z dramatów, jakie przeżywali ich dziadkowie kilkadziesiąt lat temu. Mój
zegar niesłoneczny to lektura dla wszystkich bez względu na wiek i
zainteresowania. Zarówno Ci, którzy lubią poezje, jak i zwolennicy prozy znajdą
w tej książce coś dla siebie.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:
Pierwszy, pierwszy!:D
OdpowiedzUsuńSkończyłem przed chwilą moje czytanie, nie wiedziałem za co się zabrać, no ale podrzuciłaś mi myśl - autobiografia zatem! Tyle że Michała, nie Janusza ;)
Co to za Michał? Znam go? :P
UsuńSpróbowałabyś nie znać ;]
UsuńCzuję się zainteresowana. Od okładki, poprzez tytuł, aż po treść :)
OdpowiedzUsuńHmm...zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym...ze względu na opowieść o życiu w czasach wojennych i później. Za wierszami nie przepadam, ale może te by mnie urzekły?
OdpowiedzUsuńPonieważ przez długi czas po macoszemu traktowałam naszych polskich pisarzy, teraz tym bardziej szukam naszych rodzimych perełek. Z pewnością sięgnę:)
OdpowiedzUsuńLubię pisarzy, którzy uwodzą mnie poetyckim stylem. :) będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńCzytałam parę książek tego wydawnictwa i zawsze mnie zaskakiwały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No, nie wiem, nie wiem. Trudno mi się do tej powieści przekonać. :)
OdpowiedzUsuń