czwartek, 12 lipca 2012

Smo-la-rek oooo*

Zanim przejdę do notatki, krótka ale ważna informacja. Natchniona reklamą, jaką zrobiła mi alison-2 (dziękuję Ci bardzo raz jeszcze!), przystępuję do tego samego i polecam wszystkim zupełnie nowiutkiego bloga: http://dabudubida.blogspot.com/
Gwarantuję, że jego właściciel zapewni wam notatki i recenzje na najwyższym poziomie (jak z resztą widać po jego debiucie). Zatem obserwujcie, śledźcie i wyczekujcie kolejnych jego postów! 

AUTOR:
Jacek Perzyński
TYTUŁ:
Smolar. Piłkarz z charakterem
WYDAWNICTWO:
Instytut Wydawniczy Erica
LICZBA STRON:
496

        Czasami talent i pasję dziedziczy się z pokolenia na pokolenie. Tak było również w przypadku panów Smolarków, którzy od zawsze interesowali się futbolem. Najpierw miłość do tego sportu połączyła Ryszarda Smolarka z okolicznym klubem Włókniarza Aleksandrów, a potem urodził mu się syn – Włodzimierz, który od dzieciństwa obserwował piłkarskie poczynania ojca. Jako kilkunastoletni chłopiec Włodek zaczął sam grywać w drużynie Włókniarza i tym samym związał się z futbolem na parę ładnych lat. Opowieść o jego życiu i licznych sukcesach na piłkarskich boiskach znajdziecie w biografii tego sportowca pt.: Smolar. Piłkarz z charakterem.

Widniejące na okładce nazwisko Jacka Perzyńskiego jako autora tejże biografii zapowiadało kolejną książkę opowiadającą o talencie wybitnego polskiego piłkarza. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że książka ta została napisana w pierwszej osobie! To sam Włodzimierz Smolarek opowiada czytelnikowi o tym, jak cukiernik z Aleksandrowa Łódzkiego stał się wielkim piłkarzem znanym na całym świecie. Wkład Perzyńskiego polegał- jak mniemam- na redakcji tej książki, jednak po przeczytaniu kilku jej stron łatwo zauważyć, że niewiele wypowiedzi bohatera tej biografii zostało zmienionych. Z każdej linijki przeziera język samego Smolarka, który zbliżony do mowy potocznej przypomina długi monolog o piłce nożnej.

Ta cała moda na biografie znanych piłkarzy nasiliła się za sprawą Euro 2012. Przyznam, że sama dałam się trochę wkręcić w tryby tej maszyny i zapragnęłam poznać bliżej obecne i byłe gwiazdy polskiego futbolu. Po przeczytaniu biografii Kazimierza Deyny i poznaniu pobieżnie historii Legii, miałam nadzieję, że biografia Włodzimierza Smolarka przybliży mi choć trochę sylwetkę tego piłkarza, a przy tym poszerzy wiedzę na temat Widzewa Łódź – klubu, który bez Smolarka w latach 80. XX wieku właściwie nie istniał. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Szczerze mówiąc to niezupełnie. Co prawda Smolar opowiada nam o swoich pierwszych krokach zawodowych i kolejnych sukcesach, jednak trzeba przyznać, że większość książki stanowią omówienia poszczególnych meczy rozgrywanych przez Widzew Łódź w czasach, kiedy drużyna święciła triumfy. Zbyt duża ilość tych opowieści z pewnością nie zainteresuje osób, dla których rozgrywki polskiej ligi futbolu nie są najważniejszym wydarzeniem na świecie. Podobne rozważania dotyczą również meczów reprezentacji narodowej za czasów Włodka, a później również spotkań rozgrywanych przez Eintracht Frankfurt, Feyenoord Rotterdam i FC Utrecht, w których nasz piłkarz grywał już po transferze zagranicznym. Gdzieś na końcu tej książki dowiemy się, że w holenderskich klubach rozpoczynali swoją karierę również synowie Włodzimierza Smolarka – Mariusz i słynny już Euzebiusz, który otrzymał imię na cześć portugalskiego futbolisty. Jak widać panowie Smolarkowie dzielnie podtrzymuje tę pokoleniową fascynację piłką nożną.

Gdyby w ocenie biografii Włodka Smolarka brać pod uwagę tylko styl pisarski, to książka ta mogłaby dla wielu fanów samego piłkarza być wielkim zawodem. Opowieść o życiu tak ciekawej persony została napisana bowiem w mało interesujący sposób. Wiele tu powtórzeń myśli w różnych częściach książki, które w żaden sposób nie uatrakcyjniają przedstawianej historii. Czasem mamy wrażenie, że ten wielki Smolar się po prostu zapomina i dlatego przywołuje te same fakty po kilka razy. Bądźmy jednak obiektywni. Język publikacji to przecież nie wszystko. Nie można zaprzeczyć, że Smolar. Piłkarz z charakterem to biografia, opowiadająca o życiu człowieka, którego słynny „taniec z piłką” przeszedł do historii futbolu wyrytej złotymi literami. Włodek miał ciekawe życie, więc i jego biografia jest miejscami bardzo frapująca. Największa zaleta tej książki tkwi jednak w czym innym. Otóż zawiera ona wiele refleksji na temat dzisiejszej piłki nożnej. Smolarek na kartach tej książki poddaje w wątpliwość procesy naturalizacji piłkarzy, sprowadzania do klubów zagranicznych trenerów, umiejętności techniczne obecnych piłkarzy i wiele innych aspektów, które w mniejszym lub większym stopniu wpływają na polski futbol. Te uwagi to chyba najciekawsza część książki, bo każdy obserwując to, co dzieje się w polskiej piłce nożnej, ma często bardzo podobne spostrzeżenia. Biografia Smolarka daje okazje na ich konfrontacje i wyciągnięcie stosownych wniosków na temat tego piłkarskiego świata. Te wszystkie sugestie zamieszczone w biografii Włodzimierza Smolarka to ostatnia szansa na poznanie opinii naszego bohatera, ponieważ piłkarz ten zmarł w marcu bieżącego roku. Nie dane mu było zobaczyć meczy naszej reprezentacji na Euro 2012. Możemy tylko zastanawiać się, czy byłby zadowolony z gry „naszych” na tych mistrzostwach?

Książkę Smolar. Piłkarz z charakterem szczególnie polecam fanom i pasjonatom postaci samego Włodzimierza Smolarka lub jego ukochanego klubu Widzew Łódź. Wszyscy pozostali muszą sami podjąć decyzję, czy ta książka będzie dla nich interesująca.

* Okrzyk śpiewany na nutę Volare przez kompanów z Feyenoordu Rotterdam podczas pożegnania Smolarka z tym klubem.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:

18 komentarzy:

  1. Zdecydowanie nie dla mnie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Smolarek wiedział, co się święci, to wolał zejść przed meczami niż w ich trakcie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę książkę, także tylko szybko zerknęłam na Twoją recenzję, żeby się na niej nie wzorować i nie odkryć zbyt wielu informacji, których o nim nie wiem! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie jestem fanką piłki, tak więc i książka nie dla mnie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałem mecze Euro, ale czytając tę książkę, wynudziłbym się strasznie. Przed czytając powinien być przecinek czy nie? Pozwól, że skorzytsam z profesjonalnej pomocy, pani polonistko. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jednak nie dla mnie - nie interesuję się za bardzo piłką nożną.. Na polecanego przez Ciebie bloga zaraz zaglądnę;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że Ciebie też dotknął syndrom "tęsknoty za Euro", pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. O nie, nie to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba to również nie jest książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Królują komentarze typu "to nie dla mnie" :) To może ja dla odmiany rzeknę, że ciekawa pozycja, która pewnie by mnie zainteresowała, bowiem bardzo lubię piłkę nożną. Bardzo dobra recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem fanką piłki nożnej, więc z pewnością opisy meczów nieco by mnie zanudziły, ciekawym aspektem byłby uwagi, jest jednak tyle ciekawych książek, że niema co się na siłę zmuszać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię biografie, cenię sobie ludzi z pasją i chętnie o nich czytam, ale piłki nożnej po prostu nie trawię, więc myślę, że odpuszczę sobie tę książkę. Tym bardziej, że z tego co piszesz są tu pewne niedociągnięcia na płaszczyźnie stylu...

    OdpowiedzUsuń
  13. czytałam :). I nie sposób nie zgodzić się z dwoma rzeczami, które napisałaś w recenzji. 1. Rzeczywiście jest mnóstwo (aż za) historii Widzewa i relacji przebiegu spotkań. 2. Smolarek w swojej opowieści się powtarza, ale nie wiem czy zwróciłaś uwagę na to, że gdzieś było napisane, że Smolarek specjalnie powtarza kilka razy to samo, żeby podkreślić np. problemy (chodzi o medycynę sportową). Tak czy inaczej, bardzo spodobała mi się Twoja recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że czasem powtarza się specjalnie, a czasem mimowolnie. :)

      Usuń
    2. Ale z drugiej strony przy prawie 500 stronach weź ogarnij czy już o czymś się wspominało :). Chociaż faktem jest, że różne pomyłki są nagminne w powieściach, że o literówkach nie wspomnę :P

      Usuń
  14. Niestety, nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam się na piłce nożnej, ale mój brat piłkarz owszem Myślę, że z takiego prezentu byłby rad.

    OdpowiedzUsuń