czwartek, 6 listopada 2025

Kobieta, która widziała zbyt wiele ["Diabeł i pani Davenport" - Paulette Kennedy]

Ta kobieta widzi za dużo. Ma niepokojące wizje i potrafi precyzyjnie wskazać miejsce zbrodni. Nadprzyrodzone zdolności zdecydowanie nie są w smak jej apodyktycznemu i skrajnie religijnemu mężowi, który zrobi wszystko, by wykorzenić ze swoje żony demony. Co się stanie z Lorettą Davenport i kim właściwie jest ów bies, który towarzyszy tej pięknej, młodej kobiecie? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w porywającej opowieści autorstwa Paulette Kennedy pt. Diabeł i pani Davenport z oferty Wydawnictwa Akurat.

To nie tajemnicze zbrodnie dokonywane na młodych dziewczynach ani nadprzyrodzone moce głównej bohaterki koncentrują Naszą uwagę. Najbardziej wymowny okazuje się nieco przerażający klimat małego amerykańskiego miasteczka z lat 50. XX wieku. Takiego, w którym wszyscy się znają, zaglądają sobie do okien, a największe sekrety skrywają we własnych domach. To epoka uśmiechniętych gospodyń z magazynów, w której za każdym pastelowym fartuszkiem kryje się frustracja i pragnienie wolności. Autorka w sposób subtelny, ale dobitny ukazuje kobiety tamtych czasów jako więźniarki własnych domów i oczekiwań społecznych. To właśnie ten kontekst sprawia, że „wizje” Loretty można odczytywać też jako symbol przebudzenia kobiecej świadomości.

Godna podziwu w Diable i pani Davenport jest również psychologiczna głębia. Loretta nie jest typową „medium” z powieści grozy, a raczej kobietą zagubioną, samotną, próbującą pogodzić wiarę z nauką, rozum z emocjami. Jej droga to podróż od strachu i wstydu do samoakceptacji. I choć w tle pojawiają się elementy paranormalne, sednem historii jest walka o prawo do bycia sobą, nawet jeśli oznacza to sprzeciw wobec całego świata.

Ta narracja to jednocześnie thriller psychologiczny, gotycka opowieść i feministyczny manifest. Nie jest to książka, którą czyta się dla samej akcji. To raczej emocjonalna podróż przez ciemne zaułki kobiecego doświadczenia.

Polecam, bo Diabeł i pani Davenport to historia o odwadze, szaleństwie i nadziei. O tym, że czasem największym aktem buntu jest uwierzyć w siebie.

Za egzemplarz recenzencki książki, otrzymany w ramach współpracy barterowej, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat.

AUTORKA:

Paulette Kennedy

TYTUŁ:

Diabeł i pani Davenport 

WYDAWNICTWO:

Akurat

LICZBA STRON:

352




, , , , , , , ,

środa, 5 listopada 2025

O przeżywaniu żałoby ["Jak umierają słonie duże i ciężkie?"-Mariusz Gołosz]

Przeprowadzenie dziecka przez proces żałoby bywa dla dorosłych niełatwym wyzwaniem. Nie wiemy, jak rozmawiać z potomstwem o stracie, staramy się nie zranić malucha i często traktujemy śmierć jako temat tabu. A przecież Nasze pociechy nie żyją w izolacji. Słyszą o śmierci od rówieśników, nauczycieli a nawet od obcych im osób. O tym, że warto rozmawiać z dziećmi na temat odchodzenia i przygotować je do życia po stracie kogoś bliskiego przekonuje Nas narracja autorstwa Mariusza Gołosza pt. Jak umierają słonie duże i ciężkie? z oferty Wydawnictwa Newhomers.

Oto przed Wami historia siódmoklasisty Marcina, który po śmierci ojca próbuje odnaleźć się w rzeczywistości, w której nic już nie jest takie samo. Słoń z tytułu to nie tylko symbol ojca - silnego, dużego, trochę nieporadnego w świecie ludzi - ale też metafora ciężaru emocjonalnego, z którymi chłopiec musi się zmierzyć w obliczu tragedii.

To, co mnie najbardziej poruszyło, to sposób, w jaki ta książka mówi o żałobie bez wielkich słów. Nie ma tu patosu, nie ma przesady - są za to drobiazgi, z których składa się codzienność po stracie. Każda scena, nawet pozornie błaha, ma znaczenie.

Ogromnym atutem są tu ilustracje Julii Juzyk - delikatne, nieco melancholijne, w punkt oddające nastrój tekstu. Nie ilustrują dosłownie, ale tworzą nastrój, dzięki któremu lepiej „czuje się” historię niż ją tylko czyta.

Nie wszystkim może się spodobać ta narracyjna prostota. Nie ma tu rozbudowanej fabuły ani spektakularnych zwrotów akcji. Ale dla mnie właśnie to jest jej siłą. W kilku zdaniach potrafi powiedzieć więcej niż niejedna długa powieść.

Jak umierają słonie duże i ciężkie? to książka krótka, ale gęsta od emocji. Idealna dla młodszych nastolatków, ale też dla dorosłych, którzy chcą przypomnieć sobie, jak trudne potrafi być dorastanie w cieniu straty.

Polecam, bo to jedna z ważniejszych premier tego roku.

Za egzemplarz recenzencki książki, otrzymany w ramach współpracy barterowej, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Newhomers.

AUTOR:

Mariusz Gołosz

TYTUŁ:

Jak umierają słonie duże i ciężkie?

WYDAWNICTWO:

Newhomers

LICZBA STRON:

64



, , , , ,

wtorek, 4 listopada 2025

Pielgrzymkowa misja Tej Jednej Ciotki ["Na litość boską!"- Mateusz Glen]

Ta Jedna Ciotka powraca w swojej trzeciej już książkowej przygodzie! Tym razem bierze urlop, by wyruszyć na pielgrzymkę do Częstochowy. Dystans z Gdyni do Jasnej Góry okazuje się jednak wyjątkowo zaskakujący dla samych pielgrzymujących, którzy po drodze mierzą się ze żmiją i jeleniem. Emocje sięgają zenitu, kiedy dowiadują się, że ktoś porwał święty obraz Czarnej Madonny. Nie z Ciotką takie numery! Już jej w tym głowa, by namierzyć sprawcę i sprowadzić Matkę Boską Częstochowską na Jasnogórskie wzgórze. Czy uda się jej to prywatne śledztwo, przekonacie się w trakcie lektury książki pióra Mateusza Glena pt. „Na litość boską!” z oferty Wydawnictwa Znak JednymSłowem.

Wydawałoby się, że to klasyczna opowieść o duchowej wędrówce, ale Glen odwraca konwencję. Pielgrzymka szybko zamienia się w szaloną podróż pełną niespodzianek, spotkań i nieprawdopodobnych zdarzeń. Po drodze Ciotka doświadcza wszystkiego: burzy, pokus, kłótni, a nawet przeżyć mistycznych i owacji na stojąco. I właśnie dzięki tym zdarzeniom, religijna powaga miesza się z groteską i absurdalnym humorem.

Mateusz Glen po raz kolejny udowadnia, że ma wyjątkowy talent do łączenia absurdu z codziennością. Jego powieść to lekka, pełna humoru historia głęboko osadzona w polskiej mentalności, w której świętość miesza się z przyziemnością, a pielgrzymka staje się metaforą życiowej drogi. To historia, która rozbawia, czasem irytuje, ale przede wszystkim - pokazuje, że nawet w najbardziej absurdalnych sytuacjach można odnaleźć odrobinę prawdy o sobie.

Dejta spokój, Kochani! Co to była za przygoda! Lektura powieści autorstwa Mateusza Glena raz na zawsze odmieniła mój pogląd na temat pielgrzymek, które, jak się okazuje, mogą przerodzić się w emocjonujące przygody, pod warunkiem, że wśród wędrujących są takie osobowości jak Nasza ulubiona Ciotka. Z nią czas mija szybciej, a zwyczajne zdarzenia urastają do przygód na miarę rasowych kryminałów, tyle że z rodzimego, polskiego podwórka.

Polecam, bo Na litość boską! to zabawna i nieco szalona książka, którą czyta się z uśmiechem. To historia o zwykłych ludziach w niezwykłych okolicznościach, napisana z humorem, dystansem i sporą dawką sympatii.

Za egzemplarz recenzencki książki otrzymany w ramach współpracy barterowej serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak JednymSłowem.

AUTOR:

Mateusz Glen

TYTUŁ:

Na litość boską!

CYKL:

Ta Jedna Ciotka

WYDAWNICTWO:

Znak JednymSłowem

LICZBA STRON:

336 



, , , , ,

poniedziałek, 3 listopada 2025

Rodzina Mrazów oczami gawrona ["Gdyby nie czerń"- Filip Zawada]

Filip Zawada to autor, który potrafi wymykać się schematom. Nie pisze prostych historii, raczej układa z emocji, symboli i niedopowiedzeń opowieść z pogranicza jawy i snu. W takiej konwencji utrzymana jest również jego najnowsza powieść pt. Gdyby nie czerń z oferty Wydawnictwa Znak, która kreuje świat jednocześnie absurdalny i dziwnie znajomy - taki, w którym rzeczywistość miesza się z czymś nieuchwytnym.

To nie jest opowieść o zwyczajnej rodzinie, choć mogłaby się nią wydawać. Nie ma też tradycyjnego narratora, bo w tej roli występuje nad wyraz inteligentny podglądacz - gawron. To historia o rodzie Mrazów: o niewidomych rodzicach, dzieciach - Róży i Trytku - oraz o ich babci Edwardzie, która wydaje się w pewnym sensie „po tamtej stronie”. Te trzy pokolenia łączy życie pod wspólnym dachem i śmierć, która odrzucając wszelkie schematy, zamiast jednoczyć - dzieli, zamiast prowadzić do wiecznego spokoju - sprawia, że bohaterowie nie ustają w oczekiwaniu.

Zawada nie tworzy jednak prostych charakterystyk - jego bohaterowie są jak lustrzane odbicia emocji: zagubienia, straty, potrzeby bliskości. Ich codzienność, zwykłe gesty i rozmowy nabierają tu znaczeń, jakby w każdej scenie kryło się drugie dno. Najbardziej intrygujący jest jednak narrator – gawron. To on obserwuje rodzinę, komentuje ich losy i nadaje opowieści niemal filozoficzny wymiar. Z początku ten pomysł wydał mi się dziwny, nawet trochę zbyt „eksperymentalny”, ale ostatecznie przekonałam się, że bez tej ptasiej perspektywy historia nie miałaby tej głębi. Gawron widzi to, czego nie dostrzegają ludzie - zarówno dosłownie, jak i metaforycznie. Dzięki niemu książka staje się refleksją o tym, co znaczy „widzieć” naprawdę.

Gdyby nie czerń nie jest ani typową powieścią obyczajową, ani też klasyczną rodzinną sagą. Dla mnie to raczej refleksja o granicach - między życiem a śmiercią, między tym, co można zobaczyć, a tym, co się czuje. To książka o relacjach, które są trudne, ale przez to wyjątkowo prawdziwe.

Polecam, bo lektura tej powieści to ciekawe, niepowtarzalne doświadczenie.

Za egzemplarz recenzencki książki, otrzymany w ramach współpracy barterowej, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak.

AUTOR:

Filip Zawada

TYTUŁ:

Gdyby nie czerń

WYDAWNICTWO:

Znak

LICZBA STRON:

384
 



, , , , , ,

sobota, 1 listopada 2025

Powrót do miejsc z przeszłości ["Czarnobogi"- Michał Zgajewski]

Kiedy przeszłość zaczyna dominować nad teraźniejszością, a powrót w rodzinne strony sprawia, że w Naszym życiu pojawia się coraz więcej znaków zapytania, warto przyjrzeć się z bliska temu, co wydarzyło się przed laty. Tak właśnie postępuje Zyta Kafka, bohaterka powieści autorstwa Michała Zgajewskiego  pt. Czarnobogi z oferty Wydawnictwa Agora, fundując Nam czytelniczą podróż do serca beskidzkich legend i ludowych demonów.

Pogrzeb matki Zyty uruchamia całą serię tajemniczych zgonów, tych współczesnych i tych sprzed stuleci. W niektórych przypadkach dochodzi do profanacji zwłok, która ma chronić mieszkańców przed strzygami i upiorami. Jak rytuały z przeszłości łączą się ze współczesnym obrazem niewielkich Czarnobogów? Przekonacie się podążając tropem Zyty i ludzi, którzy skrywają przed nią swoje mroczne sekrety.

Do tej pory tylko Jędrzej Pasierski potrafił przekonać mnie do tego, że góry mają w sobie potężny kryminalny potencjał. Tym razem w sposób niezwykle zajmujący zrobił to Michał Zgajewski. Zręcznie wykorzystując opowieści z przeszłości, lokalne podania, miejscowy folklor i specyficzny klimat Beskidu Żywieckiego, stworzył znakomitą fabułę, gęstą od mgły, w której spowite są Czarnobogi i strachu, czającego się wśród lokalnych mieszkańców.

Dla mnie Czarnobogi to powieść, którą warto czytać powoli, najlepiej wieczorem, kiedy za oknem jest cicho i ciemno. Mroczna atmosfera tego miejsca, wykreowanego na potrzeby powieści, pochłonie Nas bez reszty, a trzeba przyznać, jest ona na tyle intrygująca, że momentami sami mamy ochotę wybrać się szlakiem na Jałowiec, by odkryć skrywany od stuleci skarb i poznać prawdziwe oblicze Wężowego Króla.

Polecam, bo opowieść o Czarnobogach przypadnie do gustu nie tylko fanom kryminałów, ale też czytelnikom, którzy lubią, gdy narracja jest podszyta magią, niepokojem i z powodzeniem wykorzystuje koloryt lokalny. Ja po jej skończeniu czułam pewien niedosyt – chciałabym więcej takich mrocznych historii z „polskiego podwórka”.

Za egzemplarz recenzencki książki, otrzymany w ramach współpracy barterowej, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Agora.

AUTOR:

Michał Zgajewski

TYTUŁ:

Czarnobogi

WYDAWNICTWO:

Agora

LICZBA STRON:

336