Now You See Me
TYTUŁ POLSKI:
Iluzja
GATUNEK:
Kryminał/Thriller
REŻYSERIA:
Louis Leterrier
PRODUKCJA:
USA
PREMIERA:
28.06.2013 (Polska) 21.05.2013 (świat)
Rzadko zdarza mi się pisać opinię na temat filmu. Nie, nie dlatego, że stronię od filmowej rozrywki. Wręcz przeciwnie, pochłaniam przynajmniej kilka produkcji filmowych w tygodniu. Nieczęsto jednak film interesuje mnie tak bardzo, że mam ochotę zobaczyć go na niebotycznych rozmiarów ekranie kinowym. W ciągu ostatnich dwóch tygodni zobligowały mnie do tego tylko dwa filmy: Wielki Gatsby i Iluzja. O ile pierwszy tytuł był dla mnie zawodem roku (mimo cudownego i nigdy nie starzejącego się Leo DiCaprio), o tyle o Iluzji muszę Wam co nieco opowiedzieć. A wszystko po to, by przekonać Was, że warto iść na film, który nie jest szczególnie mocno reklamowany przez media, a być powinien.
Gdybym zapytała Was wprost, czy wierzycie w magiczne sztuczki, pewnie większość odpowiedziałaby przecząco. Ale czy nie zdarzyło się Wam choć raz zastanawiać się nad tym, w jaki sposób iluzjonistom udaje się oszukać swą liczną publiczność. Pewnie są wśród Was i tacy, którzy sami (z różnym skutkiem) próbowali nauczyć się jakiegoś popisowego numeru. Jeśli należycie do tego zacnego grona wierzących lub wątpiących w magię, to jestem przekonana, że Iluzja powstała z myślą o Was. Jeszcze Was nie przekonałam? To czytajcie dalej.
Niewielka sala kinowa, a w jej ciemnym wnętrzu kilkadziesiąt osób wpatrzonych w ekran. Na nim pojawia się młody chłopak z talią kart w ręku. Prezentuje swój pokazowy, niewyszukany numer. Prosi byś Ty widzu patrzył uważnie na obracaną przez niego talię kart i zapamiętał jedną z nich. Potem pokazuje Ci całą talię i pyta, czy karta jest wśród tych prezentowanych. Okazuje się, że tam jej nie ma. Numer się nie udał? Ależ skąd! Iluzjonista prosi, być spojrzała szerzej. I wtedy, światła jednego z nowojorskich drapaczy chmur układają się w zapamiętaną przez Ciebie kartę. Magia? A to dopiero początek.
Takich jak J. Daniel Atlas jest jeszcze troje. Wśród nich Merritt mcKinney (znany mentalista), Jack Wilder (początkujący magik, ale profesjonalny złodziej) i piękna Henley Reeves, której nie straszne są nawet piranie. Połączy ich karta z adresem, pod który mają się udać. Tam dostają od kogoś zadanie: pokazać światu magię. Na co i po co? Dobre pytania.
Sprawa jeszcze nie wygląda groźnie. Ot, Czterej Jeźdźcy postanawiają zabawić publiczność pokazując im świetnie dopracowane sztuczki. Pierwszą z nich mają przedstawić w Las Vegas. Nazwali ją "napad na bank". Wybierają z widowni przypadkową osobę i teleportują do Francji. Podają jej kilka instrukcji i po chwili sala, w której odbywa się magiczne show, zostaje zasypana gradem banknotów. Okazuje się jednak, że ta sztuczka ma całkiem poważne konsekwencje. Z francuskiego banku ginie kosmiczna suma. Pora więc rozpocząć przeciw magikom policyjne śledztwo.
Komu jak komu, ale jak udowodnić iluzjonistom, że popełnili przestępstwo? Nie jest to takie proste, biorąc pod uwagę fakt, że to zadanie powierzono Dylanowi Rhodesowi. Ten mężczyzna stanowczo nie ma zamiaru ścigać "kumpli Davida Copperfielda". Do tego swoje działania ma prowadzić nie w pojedynkę, jak dotychczas, ale w duecie z piękną Francuzką wprost z Interpolu. Dla dumnego i niezależnego mężczyzny to po prostu koszmar. Czy sobie z nim radzi? Ze wszystkich sił się stara.
Policja co prawda depcze po piętach iluzjonistom, ale oni jakoś szczególnie się tym nie przejmują. W różnych miejscach pokazują jeszcze lepsze sztuczki, w wyniku których pieniądze przemieszczają się z jednych kont bankowych na inne. Oprócz tego raczą publiczność również tradycyjnymi numerami charakterystycznymi dla każdego magika. Na ich pokazach tłumy szaleją, a oni tylko planują, jak po raz kolejny wymknąć się Rhodesowi.
Mogłabym Wam opowiedzieć, co dzieje się dalej, bo dzieję się dużo i jest jeszcze ciekawiej. Nie zrobię tego jednak w nadziei, że postanowicie zobaczyć to wszystko na własne oczy. Iluzja to wbrew pozorom nie tylko tanie sztuczki oszustów, ale również trzymająca w napięciu historia, w której najtrudniej wytypować zleceniodawcę, dla którego działają nasi Czterej Jeźdźcy. W końcu go znajdziemy, ale to nie czas i miejsce, by o tym mówić.
Dlaczego poszłam do kina na Iluzję, o której wiedziałam niewiele, a ściślej prawie nic? Mimo całej sympatii do bliskiej mi osoby, która polecała ten film, zrobiłam to dla jednego człowieka. Jest nim Morgan Freeman. Wystarczyła jego twarz na zwiastunie Iluzji i chwila refleksji. Aktor znany, w wielu popularnych produkcjach zagrał. Kilka z nich nawet widziałam, więc może i ta będzie nie najgorsza? Tak oto sama siebie przekonałam, że powinnam zobaczyć ten film. I powiem Wam, że absolutnie nie żałuję tej decyzji. Co prawda do magii podchodzę jak pies do jeża, więc nie spodziewałam się fajerwerków. Chyba dlatego tak pozytywnie zaskoczyłam się tą produkcją, w której wprost i niemal na każdym kroku mówi się o tym, że iluzja to po prostu znakomicie zaplanowane oszustwo. Wystarczy mieć odrobinę sprytu i być zawsze trzy kroki przed tym, kogo chcemy oczarować. Iluzja jest dowodem na to, że rzekoma magia może być wykorzystywana do różnych (niekoniecznie zbożnych) celów i dlatego stale trzeba być czujnym.
Dobrze, wystarczy. Trochę się rozpisałam, a nie opisałam Wam nawet połowy tego, co można było zobaczyć na ekranie. Nie chodzi tu o efekty specjalne, bo nie ma ich nazbyt wiele. Chodzi raczej o atmosferę, dzięki której czujemy się w kinie jak publiczność zgromadzona na pokazie Czterech Jeźdźców i o nieźle zawikłaną historię, jaką sprzedaje nam reżyser filmu. Do tego jeszcze zakończenie Iluzji wcale nie jest gorsze od przywołanego przeze mnie początku. A po wyjściu z kina ma się wrażenie, że iluzjoniści są gdzieś obok i właśnie nas obserwują.
Krótko i treściwie: warto! Dodatkowy atut jest taki, że sieć kin HELIOS wprowadziła tzw. bilety na lato i na każdy seans bilet normalny/ulgowy kosztuje 15zł. Chyba, że ktoś ma ochotę na 3D, wtedy dopłaca dodatkowe 2zł. Z takiej okazji grzech nie skorzystać, więc będę uważnie śledzić repertuar kinowy.
eM ostatnio też tylko na Gatsbym i luzji była!
OdpowiedzUsuńI o Iluzji też napisze!
I ma podobne przemyślenia.
No, to się nazywa dobra wiadomość. Czekam eM z niecierpliwością! :)
OdpowiedzUsuńByłam ostatnio na Iluzji, również bardzo mi się podobała i czeka w kolejce do recenzji :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że pojawiła się recenzja tego filmu, bo przyznam, że przez chwilę wahałam się czy go nie zobaczyć w kinie. Ostatecznie wybrałam coś innego, ale o "Iluzji" będę pamiętać :)
OdpowiedzUsuńWidziałam;) Bardzo dobry film. Interesująca historia, ciągle coś się działo...nie można było się nudzić. Do tego wszystko zostało pokazane w niesamowicie efektowny sposób. Również polecam;)
OdpowiedzUsuńCzyli świetnie się ten film zapowiada. :)
OdpowiedzUsuńRzadko oglądam filmy, ale na ten może się skuszę;)
OdpowiedzUsuńAle jak to?! W kinie tak beze mnie?!:O
OdpowiedzUsuńO właśnie myślałam o Gatsbym, ale z tego co widzę, dobrze że założyłam, że nie warto. A Iluzji z chęcią się przyjrzę.
OdpowiedzUsuńCzytałem reckę na jednym z blogów, która była nieco mniej entuzjastyczna. Ponoć szczególnie druga część filmu mogła wynudzić. Ja jeszcze nie oglądałem, ale chyba to zmienię :)
OdpowiedzUsuńJeśli do drugiej części filmu należało w opinii recenzenta również zakończenie, to chyba nie widzieliśmy tej samej produkcji. :P
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zachęciłaś i z chęcią obejrzę. :)
OdpowiedzUsuńjest książka?? no popatrz. nie wiedziałam
OdpowiedzUsuń