piątek, 5 lipca 2013

Dziuniość to stan umysłu

AUTOR:
Anna Maria Nowakowska
TYTUŁ:
Dziunia
WYDAWNICTWO:
W.A.B. - Grupa Wydawnicza Foksal
SERIA:
Z miotłą
LICZBA STRON:
384


Anna Maria Nowakowska od wielu lat pomaga kobietom skrzywdzonym przez swoich bliskich. Jest nie tylko terapeutką, ale również autorką wielu reportaży i felietonów na temat fizycznej i psychicznej przemocy względem kobiet. Dziunia to jej pierwsza powieść. Bohaterką tej historii jest dziewczynka, która zdaniem bliskich jej osób nie powinna się urodzić.

Dziunia to owoc namiętnej nocy dwojga nastolatków, którzy podczas obozu harcerskiego chcieli przekonać się, jak wyglądają rozrywki dorosłych. Narodziny naszej bohaterki w szkolnej ubikacji od początku nie wróżyły jej łatwego życia. Rodzina ojca (Pułkownikostwo) nie miała zamiaru łożyć na "bękarta z mezaliansu", w związku z czym mała Dziunia spędziła swe najmłodsze lata u rodziców matki, a właściwie w bezpiecznym miejscu - Pod Stołem. Dopiero po latach pojawiła się dla niej nadzieja w postaci przeprowadzki do Zadupia Dolnego. Miał być Tatuś i Mamusia, normalna rodzina. Był niewielki dom i posłanie dla Dziuni w starej szafie, a potem na świat przyszedł Lubuś. Między przyjazdem do Zadupia a narodzinami brata, było jeszcze ciągłe lanie małej dziewczynki, której ojciec wymierzał razy gumową sondą do badania krów. Za co? Za nieprzystosowanie, za dziwaczność, za ciekawość a może po prostu za inteligencję?

Narratorka tej historii opowiada nam o losach Dziuni nie szczędząc najmniejszych szczegółów. Widzimy jak nasza bohaterka dorasta, poznaje nowych ludzi i nieustannie stara się odnaleźć swoje miejsce w świecie. Nie jest to jednak łatwe, zwłaszcza gdy wszyscy traktują ją jak intruza. Dziunia jest więc skazana na towarzystwo Buni - jej jedynej przyjaciółki. Dopiero, kiedy nasza bohaterka jest już nastolatką, zyskuje zainteresowanie najprzystojniejszego chłopaka we wsi. I właśnie w tym momencie historia zatacza koło.

Autorka przestrzegała czytelników pisząc na okładce książki, że Dziuniością można się zarazić i miała rację. Dziunia to postać, która wywołuje u czytelnika skrajne emocje. Czasem śmiejemy się z jej życia do łez, a czasem popadamy w melancholię i z całego serca współczujemy tej małej, niechcianej dziewczynce. Bo Dziunię można tylko kochać lub nienawidzić. Taka jest, ta Dziunia. 

Chwała Bogu, że Dziunia nie okazała się kolejnym babskim czytadłem. Wręcz przeciwnie, to historia koszmarnego dzieciństwa małej dziewczynki, która nie zaznała w swym życiu miłości i akceptacji. To także opowieści o ludzkiej głupocie i kompletnym braku wiedzy na temat wychowania dzieci, jakim wykazali się opiekunowie tytułowej bohaterki. To wreszcie historia poszukiwania innego, alternatywnego świata, w którym osoba tak skonstruowana jak Dziunia miałaby rację bytu. Powieść śmieszna i straszna zarazem.

Kolejne karty powieści wyjątkowo szybko znikają pod naszymi palcami. Historia opowiedziana przez Nowakowską jest na tyle ciekawa, że niemal od pierwszej strony przykuwa uwagę odbiorców. Na naszych oczach Dziunia rośnie i dojrzewa, ale to nie koniec opowieści o jej trudnym życiu. W planach są już następne części jej historii. Ja z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji losu Dziuni. Mam nadzieję, że i Wy zwrócicie uwagę na tę bohaterkę, bo naprawdę warto!

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości:










20 komentarzy:

  1. eM widziała tę książkę i eM ciągnie do niej.
    Zapowiada się na coś "innego" niż taka typowa polska literatura ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to niestety najczęśćiej wygląda - powtarzamy błędy naszych rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostrzę zęby na tę książkę. Mam nadzieję, że w lato znajdę trochę czasu na jej lekturę, bo wydaje się być ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o książce, ale mam na nią wielką ochotę po Twojej recenzji:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapisuję tytuł. Warto...

    OdpowiedzUsuń
  6. Poród w toalecie? Jest to w ogóle możliwe? Aż krzyknąłem: co?! Jak już tak zachęcasz, to czemu nie, pozytywna recenzja to zawsze jakaś wskazówka. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę potwierdzić, bo nie mam takich doświadczeń, jednak bohaterka właśnie w takim miejscu przyszła na świat. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Widząc ją w zapowiedziach wiedziałam, że będzie to dobra książka. Dobra, tragiczna, wzruszająca, śmieszna. Zależy jak patrzeć. Ja z chęcią przeczytam i przekonam się, jaka ta Dziunia jest.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też się cieszę, że Dziunia nie okazała się kolejnym babskim czytadłem, jakich wiele na naszym rynku, dlatego z ogromną przyjemnością poszukam i przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje absolutne "must have" :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Tytuł recenzji-boski. :) Na książkę też się pewnie skuszę, bo zachęcasz. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze nie czytałam żadnej książki z serii "Z miotłą" ale ta wydaje się być idealna, by rozpocząć przygodę z tą serią :)

    OdpowiedzUsuń
  13. I tytuł recenzji i sama recenzja są bardzo ciekawe, ogromnie zachęcające do sięgnięcia po tę pozycję:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba psychicznie nie jestem w stanie teraz zmierzyć się z tą ksiązką, mój umysł domaga się czegoś lekkostrawnego ostatnio :)

    Tytuł mnie rozwalił :>

    OdpowiedzUsuń
  15. Widziałam książkę i zaciekawiła mnie okładka. Średnio już tak z tematyką...

    OdpowiedzUsuń
  16. "Seria z miotłą" jest fantastyczna, więc na pewno sięgnę także po "Dziunię". Tematyka tej powieści intryguje mnie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Interesujące, fabuła przypomina mi troszkę "Barbarzyńskie zaślubiny" Yanna Quefféleca. Tam również głównym bohaterem jest bękart, owoc gwałtu Amerykańskich żołnierze na młodej, francuskiej wieśniaczce. Dzieciak nie może liczyć ani na uczucie matki (kojarzy go głównie z okrutnym aktem, w wyniku którego powstał) oraz dziadków, którzy patrzą na niego jedynie przez pryzmat "bękarctwa".

    OdpowiedzUsuń
  18. O porodzie w łazience szkolnej słyszałam, więc pisarka chyba tą historią się inspirowała. Najsmutniejsze jest to, że takie historie zataczają koło i choć dzieci powinny uczyć się na błędach rodziców powielają je i przekazują dalej niczym rzemiosło.

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialny tytuł recenzji. =D

    A książka jak najbardziej dla mnie, choć ostatnio chyba zbyt często czytam o skrzywdzonych dzieciach.

    OdpowiedzUsuń