Gillian Flynn
TYTUŁ ORYGINALNY:
Sharp Objects
TYTUŁ POLSKI:
Ostre przedmioty
PRZEKŁAD:
Radosław Madejski
WYDAWNICTWO:
Gruner + Jahr Polska
LICZBA STRON:
360
Dla Camille Preaker, dziennikarki "Daily Post" w Chicago to miało być kolejne zadanie zlecone jej przez redaktora naczelnego. Tym razem miała wrócić do Wind Gap - miasteczka lat dzieciństwa i napisać artykuł o morderstwie małej dziewczynki z sąsiedztwa. Kiedy Camille przyjmowała to zlecenie, nie miała jednak pojęcia, że i jej rodzina może być zamieszana w to słynne zabójstwo. Wokół tego dziennikarskiego śledztwa osnuta jest akcja debiutanckiej powieści Gillian Flynn pt.: Ostre przedmioty, o której chciałabym Wam co nieco opowiedzieć.
Wind Gap to jedno z tych miejsc, w których mieszkańcy wiedzą o sobie więcej niż by się wydawało. Ich największymi rozrywkami są śledzenie rodzimych sensacji i wymiana najnowszych plotek z okolicy. Ostatnimi czasy w miasteczku źle się dzieje. Miejscowa policja otrzymuje zgłoszenie o zaginięciu 10-letniej Natalie Keene, której ciało kilka dni później porzucono w często uczęszczanej okolicy. Okazuje się, że zabójca najpierw dusi swoje ofiary, a potem wyrywa im zęby. Natalie nie była pierwszą z nich. Rok wcześniej w tej samej okolicy zginęła mała Ann Nash. Kim jest ten bezwzględny morderca, który za cel bierze sobie bezbronne dziewczynki? Tego dowiecie się dopiero na końcu tej opowieści.
Trzeba przyznać, że reporterskie śledztwo Camille idzie dosyć opieszale i gdyby nie bliska znajomość z detektywem Richardem Willisem, to nasza bohaterka nie miałaby zbyt wielu tropów. Miejscowi są przekonani, że zabójca pochodzi z Wind Gap. Jedni wskazują na starszego brata zmarłej Natalie, inni na bliżej nieokreślonego sprawcę. Tylko niewielu twierdzi, że morderstwa mogła dokonać kobieta. Jak się okazuje w tej sprawie mniejszość ma rację.
Fabuła Ostrych przedmiotów jest wyjątkowo interesująca. Główna bohaterka co i rusz podsuwa nam nowe fakty związane z miejscową zbrodnią i każe nam tropić nawet najdrobniejsze szczegóły, które nadałyby sens całej sprawie. Problem w tym, że postać Camille wcale nie jest taka jednoznaczna. Ta niemal 30-letnia kobieta nie miała łatwego dzieciństwa. Jej trudna relacja z matką i śmierć młodszej siostry sprawiły, że przez całe życie czuła się odrzucona i niekochana. Po latach młodości pozostały trwałe ślady nie tylko w jej psychice, ale również na całym ciele. Te blizny z setkami wyrazów wypisanych na skórze to wieczna pamiątka naszej dziennikarki. Teraz, po latach nieobecności w Wind Gap każde słowo odżywa na nowo. Samookaleczanie to nie jedyny kłopot Camille. Jeszcze większym jest ciągłe poszukiwanie akceptacji wśród innych osób, a zwłaszcza u mężczyzn i najbliższej rodziny. Dlatego Preaker nie stroni od zażywania narkotyków w towarzystwie swojej 13-letniej siostry i nie ma oporów przed zbliżeniami z 18-latkiem. Taki stosunek do życia trochę nie przystoi szanującej się dziennikarce, ale kto powiedział, że ona musi się szanować?
Debiutancka książka Gillian Flynn to znakomita lektura dla wszystkich fanów kryminałów. I choć krwawych scen nie znajdziemy tu zbyt wiele, to samo śledztwo niebywale przyciąga uwagę czytelnika. A gdy na końcu tej opowieści okazuje się, że źle wytypowaliśmy mordercę, książka jeszcze bardziej zyskuje na wartości. Jeśli więc chcecie wytropić zabójcę i przekonać się, w jaki sposób rodzina Camille jest związana ze śmiercią małych dziewczynek z Wind Gap, to Ostre przedmioty z pewnością będą dla Was znakomitą rozrywką.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości:
Och, jak ja lubię takie kryminały! Bohaterka nietypowa, psychopata z obsesją na punkcie zębów i małe miasteczko z wścibskimi sąsiadami - czego chcieć więcej? :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
No i to rozumiem - kryminał dobry, a w dodatku okładka przyciąga wzrok. Z pewnościa nie przeszedłbym obok niej obojętnie w żadnej księgarni.
OdpowiedzUsuńOoo proszę, ciekawa pozycja w wydawnictwie G+J. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna okładka. Sama fabuła także mnie zaciekawiła, więc rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie... a okładka obiecuje ostrą jazdę:)
OdpowiedzUsuńKryminały zaczynają zdobywać moje serce, a że rozpocząłem współpracę z wydawnictwem G+J, postaram się przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzytałem pierwsze wydanie, kiedy o Flynn było w naszym kraju cicho :) Z trzech jej powieści ta jest najsłabsza, ale tylko dlatego, że dwie kolejne były niemal perfekcyjne. Ostre Przedmioty to naprawdę świetny debiut, zalecam poznawanie twórczości właśnie od tej książki - biorąc się za nią na koniec można się odrobinę (tyci tyci) rozczarować.
OdpowiedzUsuńPo Twojej opinii czuję się zachęcona do tego, by jednak zgłębić twórczość pisarską pani Flynn. :)
OdpowiedzUsuńPisarka ma niezłe pióro , to fakt.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam ją na półce, więc tym bardziej się cieszę:)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Zaginionej dziewczyny" G. Flynn byłam i jestem nadal zauroczona jej stylem pisania.
OdpowiedzUsuńPozostałe jej pozycje również muszę przeczytać!!
A my mieliśmy taką zabawę, jak byliśmy mali. Tzn. ja z kuzynami. Tzn. jeden kuzyn był duży. No może nie duży, ale większy ode mnie i kuzyna drugiego. Siedzieliśmy na schodach, na dworze, ja z kuzynem drugim, czyli tym nie dużym, czyli w moim wieku, natomiast kuzyn jeden, czyli ten duży, miał piłkę. Rzucał piłkę raz mnie, a raz kuzynowi i gdy piłka była w powietrzu mówił jakąś rzecz. Jeżeli była ona ostra, np. żyletka, to nie mogliśmy złapać, bo wtedy był punkt ujemny, jeżeli nie była ostra, np. jabłko, to dostawaliśmy punkt dodatni. Za każdy punkt dodatni schodziło się jeden schodek, za każdy ujemny wchodziło się o jeden schodek. Wygrywał ten, który pierwszy znalazł się na dole. To była fajna gra, kiedy było się małym. Tak mi się to przypomniało przy okazji tego tytułu ;)
OdpowiedzUsuńDada, od dziecka tkwiła w Tobie skłonność do masochizmu. W miarę dorastania przestała być jak widzę utajona. :P
OdpowiedzUsuńO, to coś zdecydowanie dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńNo, wszystko, tylko nie psychopaci, chociaż przyznam, że recenzja zachęca do lektury. A tak w ogóle, to lubię debiuty.
OdpowiedzUsuńJak już dobrze wiesz bardzo lubię kryminały, więc po takiej recenzji czuję się skutecznie zachęcona do lektury.
OdpowiedzUsuńBoję się, że się skaleczę, więc raczej nie wezmę tej książki do ręki :) Jeśli chodzi o kryminały, to niedoścignionymi wzorami są dla mnie "Szmira" oraz "Katar" :)
OdpowiedzUsuńBrzmi jak dobry kryminał. Zapamiętam na przyszłość i może za jakieś 100 lat uda mi się przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńmoże być ciekawe
OdpowiedzUsuń