Joanna Fabicka
TYTUŁ:
Second Hand
WYDAWNICTWO:
W.A.B. - Grupa Wydawnicza Foksal
LICZBA STRON:
304
Joanna Fabicka, znana szerzej jako montażystka i autorka serii książek o cieniach i blaskach nastoletniego życia Rudolfa Gąbczaka [Szalone życie Rudolfa (2002), Świńskim truchtem (2004), Seks i inne przykrości (2005) i Tango ortodonto (2006)], tym razem pokusiła się o wydanie książki, którą jej zawodowa koleżanka - Agnieszka Holland nazwała "polskim Almodóvarem". Moja osobista fascynacja filmami Caballero i kobieca ciekawość nie pozwoliły mi przejść obok Second Hand`u obojętnie. Teraz, po bliskim spotkaniu z bohaterami tej książki mogę potwierdzić słowa słynnej reżyserki i przyznać, że Joanna Fabicka to "polski Almodóvar w spódnicy".
Czym mnie urzekła i uwiodła ta w gruncie rzeczy niedługa książka? W zasadzie trudno powiedzieć. Historie w niej opowiedziane nie są szczególnie oryginalne, a jej bohaterom daleko do ideału i chyba właśnie dlatego nie sposób oderwać się choć na chwilę od tej frapującej lektury. O czym opowiada nam narrator tej powieści? Oto w Podlewie - dziurze zabitej dechami wiedzie swój żywot gro skrajnie różnych mieszkańców. Ich monotonne życie przerywane upojeniem alkoholowym nie zapowiada nadziei na świetlaną przyszłość. Wśród tych ludzi są również nasze bohaterki, właścicielki pensjonatu z wielkim tytułowym szyldem SECOND HAND. Cecylia i Edzia, niegdyś wspierane przez Marię, mają na wychowaniu jej córkę Marlenę i małą Femi. Tego, jak kobiety radzą sobie z prowadzeniem biznesu i dlaczego w ich życiu stale brak męskiej ręki dowiecie się już z lektury Second Hand`u.
Fabuła do złudzenia przypomina filmy Pedro Almodóvara, a liczne aluzje do słynnych produkcji kina europejskiego to z pewnością celowy zabieg autorki Second Hand`u. Trzeba jednak przyznać, że w tej kwestii Fabicka spisała się znakomicie. W pozornie bezbarwnym miejscu umieściła bowiem całą plejadę bohaterów, których losy poznajemy na kolejnych kartach książki. Nie przeszkadza nam nawet fakt, że narrator dość swobodnie przemieszcza się pomiędzy tymi historiami, gromadząc ich tak wiele, że wprost nie sposób zapamiętać wszystkich podanych nam szczegółów. Najbarwniejsze portrety literackie skonstruowane przez pisarkę przedstawiają- podobnie jak u hiszpańskiego reżysera- kobiety. Karłowata Edzia, pełna chuci Cecylia, czy Femi - owoc grzechu to tylko niektóre z reprezentantek płci pięknej ukazane przez Joannę Fabicką. Do tego dodać należy niecodzienną postać księdza Jeremiasza, całe grono mieszkańców pensjonatu i mężczyzn, z którymi nasze bohaterki pozostają w różnych fizyczno-emocjonalnych relacjach. A wszystko to okraszone nutą oniryzmu, fantazji i dostrzegalnego gołym okiem feminizmu. Życie przywołanych przez autorkę kobiet jest bowiem zawsze zdeterminowane relacją z nieodpowiednim mężczyzną, który ostatecznie doprowadza płeć przeciwną do autodestrukcji. Nawet nieliczne i z pozoru udane związki damsko-męskie pojawiające się czasem w tej opowieści zmierzają w końcu do mało szczęśliwego zakończenia. Czy to fatum kieruje losem mieszkanek Podlewa?
Jestem przekonana, że Second Hand to pozycja, która zyska uznanie odbiorcy niemal w każdym wieku. Jej wielowymiarowość i różnorodna tematyka przewijająca się pomiędzy prezentacjami poszczególnych postaci sprawia, że przystępujemy do lektury z ciekawością, a potem z zapartym tchem śledzimy historie coraz to nowych bohaterów powieści. I choć losów kobiet Fabickiej nie pozazdrościłaby żadna czytelniczka, to z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że książka ta zasługuje na pochwały i wprost domaga się, by skupić na niej swą uwagę. Polecam ją zatem serdecznie i mam nadzieję, że następna powieść "polskiego Almodóvara w spódnicy" będzie równie dobra jak ów Second Hand.
Widziałem w swoim życiu tylko jeden film tego słynnego hiszpańskiego reżysera, do którego porównujesz pisarkę - "Kobiety na skraju załamania nerwowego". Bardzo przypadł mi on do gustu. Jeśli książka jest chociaż w połowie tak dobra jak owa produkcja, to z chęcią ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMusisz uwierzyć mi na słowo, że jest równie dobra :P A jeśli chodzi o filmy polecam też "Wszystko o mojej matce" i "Porozmawiaj z nią" ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zaintrygowała od momentu, w którym zobaczyłam ją w zapowiedziach, więc będę się za nią rozglądać w księgarniach :)
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele dobrego i tej książce. Potwierdzasz te opinie. Chętnie przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Choć może feminizm mnie nie zachęca, to cała reszta sprawia, że z wielką przyjemnością bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńPewnie bym się tą książką w ogóle nie zainteresowała, ale Twoje porównanie jej do filmów Pedro Almodóvara już dało mi do myślenia. :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być interesująca. Z przyjemnością poszukam jej w mojej bibliotece.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie. Pierwszy raz spotykam się z tą pozycją i choć początkowo wcale nie miałam na nią ochoty to im dalej zagłębiałam się w Twoją recenzję, tym bardziej chciałam ją mieć. W takim razie kiedyś przeczytam, bo widzę, że warto :)
OdpowiedzUsuńOstatnio przeglądałam tę książkę w księgarni i gdybym tylko miała przy sobie odpowiednią kwotę, bez wątpienia wróciłabym do domu z "Second Hand" w torbie. Niestety muszę jeszcze trochę poczekać, ale wierzę, że warto. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto ;)
OdpowiedzUsuńNie zwróciłam na nią wcześniej uwagi, ale dzięki Twojej opinii nabrałam ochoty na jej przeczytanie:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale być może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, jutro wybieram się do księgarni! I tak miałam zamiar po lekturze wywiadu z autorką na łamach "Zwierciadła". Mam tylko jedno zastrzeżenie. Piszesz:
OdpowiedzUsuń"A wszystko to okraszone nutą oniryzmu, fantazji i dostrzegalnego gołym okiem feminizmu. Życie przywołanych przez autorkę kobiet jest bowiem zawsze zdeterminowane relacją z nieodpowiednim mężczyzną, który ostatecznie doprowadza płeć przeciwną do autodestrukcji."
Chciałabym tylko sprostować, że feminizm nie ma nic wspólnego z tym, że mężczyźni prowadzą kobiety do autodestrukcji. Feminizm nie ma nic wspólnego z nienawiścią do mężczyzn, to praca nad tym abyśmy współistnieli na równych prawach i zarabiali tyle samo pieniędzy na tych samych stanowiskach. I oczywiście nie tylko :-)
W teorii rzeczywiście feminizm dąży do równości, ale z wypowiedzi i tekstów niektórych (nawet polskich) feministek wynika jednak zupełnie coś przeciwnego. :)
OdpowiedzUsuńByć może czynnik ludzki.Ja nie znam żadnej takiej wypowiedzi, znam za to wypowiedzi przeciwników feminizmu, którzy przypisują taką motywację feministkom, zupełnie bezzasadnie. Utożsamianie feminizmu z niechęcią do mężczyzn jest merytorycznym błędem. I mnie on bardzo razi w ciekawej i dobrze napisanej recenzji.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że ostatnio czytałam bardzo ciekawą książkę: "Ocalić Ofelię" - o dojrzewaniu dziewcząt z punktu widzenia psychologii i kultury. Autorka pisała, że dziewczęta, z którymi się spotyka zawsze się dystansują wobec feminizmu lecz zapytane o to, czy uważają, że kobiety powinny być wynagradzane tak samo za tę samą pracę lub czy sprawcy przestępstw seksualnych powinni być surowo karani, jak jeden mąż odpowiadają, że tak, z czego wynika, że idee feministyczne są im bardzo bliskie. Tylko ten niekorzystny PR feminizmu budowany przez przeciwników równouprawnienia i niestety, często również aktywne medialnie feministki...
Przepraszam, że wypowiadam się anonimowo, jestem trochę zagubiona w możliwości komentowania na blogu, zdaje się, że nie mam innego alternatywnego konta, którym mogłabym się posłużyć.
Pozdrawiam
Agnieszka