AUTOR:
Bright Clio
TYTUŁ:
Bez ostatniej strony
WYDAWNICTWO:
Novae Res
LICZBA STRON:
230
RECENZJA NAPISANA DLA PORTALU:
Jeśli zamierzasz w najbliższym czasie wstąpić w związek małżeński, to mam dla Ciebie dobrą radę. Najpierw poświęć trochę czasu na bliższe poznanie przeszłości panny młodej, a także (a może przede wszystkim) jej rodziców. Robert Pine, bohater książki Bez ostatniej strony nieco zbagatelizował możliwości swojej przyszłej żony i teściów, przez co uwikłał się w ciąg z pozoru groźnych zdarzeń.
Życie chemika, pracownika koncernu petrochemicznego nie wydaje się specjalnie interesujące. Robert Pine nie jest jednak zwykłym chemikiem. Ten najlepszy absolwent Uniwersytetu w Pensylwanii trafia do Engine, by opracować dla tajnych służb, gaz wywołujący natychmiastowy zawał serca o zwiewnej nazwie Ariel. Prace nad projektem idą pełną parą, gdy nagle... nasz bohater dostaje tajemniczy list z zaręczynowym pierścionkiem, który niedawno wręczył swojej ukochanej Emily. Robert jest przekonany, że dziewczyna została porwana. Co więcej, porywacz w zamian za uwolnienie kobiety żąda od mężczyzny wzoru na Ariel. Jak postąpi Robert? Czy odda w ręce nieznajomego człowieka efekty swojej ciężkiej pracy? Otóż odda, ale bez tytułowej ostatniej strony.
Kiedy wychodzi na jaw, że porwanie Emily było jedną wielką mistyfikacją, Robert postanawia znaleźć osobę, która chciała go zastraszyć. Krąg podejrzanych obejmuje niemal wszystkich pracowników Enigne. Każdego dnia dołącza do niego nowa osoba. Tymczasem sprawca pochodzi z zupełnie innego środowiska. W dodatku Robert odkrywa, że jego narzeczona mogła brać udział w tej haniebnej próbie wyłudzenia. Fabuła Bez ostatniej strony jest jak widać wyjątkowo zaskakująca.
Nie bez przyczyny akcja książki Bright Clio rozgrywa się w 1953 roku, kiedy komisja senatora McCarthy`ego paraliżuje życie polityczne w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Co i rusz natrafiamy w książce na wzmianki dotyczące komunistów i opinie naszych bohaterów na temat czołowych polityków amerykańskich z prezydentem Dwightem Eisenhowerem na czele. W tle pobrzmiewają również echa Wyścigu zbrojeń, wojny w Korei, tzw. "nowego wychowania" i słynnego procesu małżeństwa Rosenbergów. Krótko mówiąc, realia historyczne są tu odmalowane z niebywałą szczegółowością, a bohaterowie wydają się być mocno zainteresowani życiem politycznym swojego kraju. W tym miejscu grzechem byłoby nie wspomnieć o jednym z pracowników Engine - Paulu (Pawle), który jest Polakiem i ma typowo polskie zdanie na temat ustroju proponowanego Europie przez Wielkiego Brata. Do tego na kartach książki pada również tajemnicze wówczas słowo Katyń, które najpewniej pobrzmiewało w tym czasie także za oceanem.
Bez ostatniej strony to książka ze znakomicie dopracowaną intrygą, która organizuje wokół siebie niemal całą oś fabularną. Trzeba przyznać, że jako czytelnicy wielokrotnie dajemy się nabrać wskazówkom sugerowanym nam przez głównego bohatera i prawie do ostatniej strony nie wiemy, kto uknuł przeciw niemu spisek. Nawet, gdy prawda wychodzi na jaw, sytuacja nie staje się dla nas zupełnie jasna. I bardzo dobrze. Dzięki temu istnieje duża szansa, że nie zapomnimy historii Roberta Pine tak szybko, jakby się mogło wydawać.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości:
Ksiązka naprawdę wydaje się warta uwagi. Na początku trochę mnie rozśmieszyłaś, gdy napisałaś że trzeba poznać przeszłość przyszłego współmałżonka. Jednak widzę tutaj nawet jakiś kryminał :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKontekst historyczny powieści sprawia, że cała lektura wydaje się wielce interesująca.
OdpowiedzUsuńO proszę, ciekawie się zapowiada. Aż dziwne, że o tej książce nie słyszałam wcześniej. :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :) Z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńSzczególnie zachęca mnie to dopracowane tło historyczne;)
OdpowiedzUsuńJeszcze się nad nią zastanowię.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńWow, niezła:)
OdpowiedzUsuńCzuję się naprawdę zaintrygowana:)
OdpowiedzUsuńTak na marginesie - chyba by mnie szlag trafił, jakbym dostała interesującą książkę bez ostatniej strony :)
OdpowiedzUsuńA recenzowana przez Ciebie książka zapowiada się naprawdę rewelacyjnie :)