piątek, 14 września 2012

Morderstwa nad Bałtykiem

AUTOR:
Janusz Grabowski
TYTUŁ:
Wiadomość ze Sztokholmu
WYDAWNICTWO:
Marginesy
LICZBA STRON:
304





Skandynawskie kryminały stale zajmują najwyższe lokaty w polskich rankingach czytelniczych. A co z rodzimymi twórcami tego gatunku? Choć nie możemy się pochwalić „polską szkołą kryminału”, to jednak wielu pisarzy podejmuje wyzwanie i próbuje stworzyć dzieło godne zaszczytnego miana kryminalnego. Do tych autorów należy również Janusz Grabowski, którego najnowsza książka pt.: Wiadomość ze Sztokholmu bez wątpienia posiada wszystkie cechy dobrego kryminału. Kim jest jej autor i co to za opowieść? 

Janusz Grabowski to gdańszczanin, który swoje studenckie życie prowadził w Szwecji. Ten człowiek orkiestra imał się wielu zawodów,  dzięki czemu zwiedził niemal całą kulę ziemską. Ostatecznie zamieszkał w Sztokholmie, gdzie w wolnym czasie pisze pełne wartkiej akcji kryminały. Wiadomość ze Sztokholmu wydana nakładem Wydawnictwa Marginesy z pewnością do takich należy.

Fabuła tej książki nie różni się specjalnie od klasycznego kryminału. Już na pierwszych stronach poznajemy mordercę, którego ofiarami są młode kobiety. Nie znamy co prawda jego tożsamości, ale naszą uwagę przykuwa charakterystyczne narzędzie zbrodni – młotek ciesielski, którym mężczyzna dobija swoje ofiary. A potem? Pozbawia je ubrania, pakuje w folię, nacina nożem i pozbywa się ciała. Jego pierwsze morderstwo wychodzi na jaw tylko dlatego, że lokuje zwłoki swej ofiary w gdyńskim basenie portowym. Ich odnalezienie rozpoczyna fińsko-polską współpracę kryminalną i przywołuje sylwetkę osoby, której zlecono śledztwo, a jest nią (o zgrozo) kobieta – nadkomisarz Ewa Wichert. Rozwiedziona matka dorastającego Aleksandra dzieli swój czas między pracę i dom. Jej życie prywatne pozostawia wiele do życzenia, za to w pracy działa jak rasowy śledczy. To ona będzie kroczyć tropem mordercy, który zaprowadzi ją do miejscowych agencji towarzyskich, a ostatecznie zawiedzie aż do Sztokholmu. Czy nasza dzielna nadkomisarz odkryje, kto stoi za morderstwami? 

O ile wątek śledczy jest w tej powieści prowadzony bez zarzutu, o tyle sylwetka pani Wichert nie budzi w czytelniku szczególnej sympatii. Być może ten dystans wywołuje nieokreślona orientacja seksualna naszej bohaterki, a  może to tylko wina ukutego w głowach odbiorców stereotypu śledczego płci przeciwnej. Prawdziwa zaleta książki Grabowskiego jest inna. Autor przemycił bowiem w swojej powieści genialne opisy Gdyni i Gdańska. Pisarz porównuje w nich historyczne dzieje tych miast z ich stanem współczesnym, dzięki czemu nawet mieszkańcy Katowic są w stanie poczuć nadmorski klimat opisywanych miejsc.  Ponadto oba te miasta przedstawione zostają z zupełnie innej perspektywy niż ta, z którą kojarzy je typowy polski turysta. Kryją one jeszcze zupełnie inne, mroczne oblicza, których trzonem stają się handel młodymi kobietami i świetnie prosperujące domy publiczne. Te wszystkie detale sprawiają, że Wiadomość ze Sztokholmu czyta się z wielkim zainteresowaniem.

Jeśli macie ochotę na dobry, polski kryminał z bardzo przemyślaną fabułą napisany przystępnym językiem,  to książka Janusza Grabowskiego czeka właśnie na Was. Kto wie, może temu pisarzowi i jemu podobnym uda się z czasem dorównać skandynawskiej tradycji kryminalnej. Miejmy nadzieję, że Wiadomość ze Sztokholmu doczeka się godnych, rodzimych następców. Tego sobie i Wam zakochanym w kryminałach życzę. 


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:



19 komentarzy:

  1. Polscy pisarze też potrafią pisać dobre thrillery. :) Przykładowo pan Zalewski. Grabowskiego też sprawdzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawa za promocję polskiego kryminału! Nie miałam jeszcze przyjemności przeczytać ale wszystko wskazuje na to, że faktycznie nie mamy czego się wstydzić ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie sobie poczytam o seryjnym mordercy na naszym polskim podwórku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chętnie przeczytam, a ostatnio coraz liczniej czytam polskich autorów i bardzo mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że trzeba przełamać stereotyp, że polski autor jest gorszy od jakiegoś zagranicznego. Zwłaszcza, że tak jak piszesz, jest to naprawdę dobry kryminał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kryminałów nie czytam, a polskich to już w ogóle. Ale cieszę się, że wśród naszych rodzimych autorów znajdą się tacy, którzy umieją tworzyć w tym klimacie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje mi się, że książka przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem jak najbardziej za rodzimymi autorami. Nie wiem skąd się biorą stereotypy, że polskie jest gorsze od skandynawskiego itd. Chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam zbyt wielu polskich thrillerów, a że polską literaturę bardzo lubię (wcale nie uważam, by była gorsza niż ta z innych krajów), to chętnie zapoznam się z twórczością Grabowskiego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Polski kryminał? Jeszcze nie czytałam, ale ta powieść zapowiada się ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym autorze, a Twoja recenzja wskazuje na to, że pora to zmienić :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jestem pewna, czy dodał się mój komentarz, w każdym razie - powiem, że jestem książką zainteresowana. Do kryminałów mnie nie trzeba zachęcać, a wygląda na to, że Polak pokazał się z bardzo dobrej strony. Chciałabym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie. Jodi Picoult zasługuje na uwagę właśnie ze względu na poruszanie tematów życiowych. Nie obawia się kontrowersji, choć stara się przedstawić sytuację z różnych perspektyw. Mam nadzieję, że gdy już znajdziesz się z jej książkami na jednej drodze to się polubicie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wczoraj czytałam recenzję tej książki i nadal nie jestem do niej przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mogę przeczytać tej recenzji ani poprzedniej (Tyrmandowie...) ponieważ jestem w trakcie czytanie tych książek. Oczywiście jak tylko przeczytam, niezwłocznie powrócę do twoich postów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na Twoje opinie o tych książkach. ;)

      Usuń
  16. Trzeba przyznać, że pani nadkomisarz ma piękne imię!

    OdpowiedzUsuń
  17. Przez Ciebie nabrałam takiej ochoty na tę powieść, że gdybym tylko mogła to od razu pobiegłabym do księgarni i kupiła :) Mam nadzieję, że polskie kryminały zaczną być doceniane :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Widzę, że ostatnio całkiem spora rzesza autorów w swoich książkach biorze się za handel kobietami :) Przynajmniej tyle, że być może zacznie się zwracać baczniejszą uwagę na tę ważną kwestię.

    OdpowiedzUsuń