środa, 23 kwietnia 2014

Facet do wynajęcia ["Mąż zastępczy" Joanna Chmielewska]

Życie Piotra do niedawna było wyjątkowo szczęśliwe. Przynajmniej tak mu się wydawało. Satysfakcjonująca praca i kochająca żona były jego całym światem. Aż nadszedł dzień, w którym wszystko stanęło na głowie. Ukochana Karolina postanowiła przyznać się do romansu z szefem Piotra i odejść od naszego bohatera. On, przepełniony nienawiścią do przełożonego porzucił pracę i popadł w zobojętnienie. Dni mijały, a mężczyzna nadal nie miał recepty na przyszłość. Niespodziewanie, jeden program telewizyjny miał odmienić jego dalsze życie. Brzmi jak fabuła serialu? Spokojnie, to tylko początek najnowszej książki Joanny Chmielewskiej pt.: Mąż zastępczy.

Uwaga! Drogie Panie, nie interpretujcie tego tytułu dosłownie! Żadne matrymonialne propozycje nie wchodzą w grę. Piotr działa w nieco innych branżach i trzeba przyznać świetnie sobie radzi, o czym świadczy ogromna liczba zgłoszeń od klientów różnej płci i w różnym wieku. Któż bowiem nie chciałby mieć w domu, choćby na godzinę, człowieka, który wszystko potrafi?

Joanna Chmielewska jest znaną i lubianą przez czytelników (zwłaszcza czytelniczki) autorką, więc można się było spodziewać, że w swojej najnowszej powieści również nas czymś urzeknie. W przypadku tej książki jest to przesympatyczny, ciężko doświadczony przez los bohater i jego nad wyraz interesująca, choć trudna do sklasyfikowania profesja. Autorka uczyniła z mężczyzny, który przez zdradę ze strony ukochanej utracił poczucie własnej wartości, faceta, o jakim marzy wiele kobiet. Ta metamorfoza bohatera, którą mamy okazję obserwować to zdecydowanie najmocniejszy argument przemawiający za spędzeniem kilku chwil z Mężem zastępczym w ręku.

Z reguły trzymam się z daleka od powieści obyczajowych i nie gustuję w różnego typu ludzkich dramatach. Tym razem do lektury przekonało mnie jednak nazwisko pisarki i obiecującą zapowiedź z okładki książki. Mąż zastępczy okazał się strzałem w dziesiątkę. Po przeczytaniu kilku stron, historia tytułowego bohatera przerodziła się z nudnej i przewidywalnej opowieści w pełną interesujących zwrotów akcji fabułę, od której nie sposób się oderwać. Do tego dodać należy sylwetkę tajemniczej klientki, która nieustannie nęka Piotra telefonami i mamy ciekawą, godną polecenia książkę zarówno dla starszych, jak i młodszych czytelniczek. Ba, nawet panowie znajdą w tej powieści coś dla siebie. Kto wie? Może nawet pójdą w ślady Piotra?

Krótko mówiąc: Mąż zastępczy to pozycja, która nie tylko umili nam wolny wieczór, ale również rozbawi, wzruszy i pozwoli choć na kilka godzin zapomnieć o naszych codziennych problemach. To w końcu kłopoty Piotra są tu najważniejsze, prawda? Zatem, do czytania! :)

AUTOR:
Joanna Chmielewska
TYTUŁ:
Mąż zastępczy
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
288

18 komentarzy:

  1. To, że rzadko sięgasz po książki obyczajowe a ta tak bardzo Ci się spodobała jest dla mnie wiarygodną rekomendacją. Już od dawna mam ochotę na pozycje tej autorki, ale wciąż brakuje mi okazji. Może zacznę od "Męża zastępczego", który kusi swoją zwariowaną fabułą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy wyborze tej lektury rzeczywiście postawiłam wszystko na jedną kartę i na całe szczęście się nie zawiodłam. :D

      Usuń
  2. Ja wspominam tę książkę niezwykle miło, niedawno miałam ją okazję recenzować. Chmielewska powoli staje się moją ulubioną polską pisarką od książek "lżejszych" ;)

    http://kulturka-maialis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwała jej za to, że nadal stoi o piętro wyżej od typowych autorek powieści zaliczanych do literatury kobiecej. ;)

      Usuń
  3. Czuję się bardzo, ale to bardzo zachęcona :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Już od pewnego czasu chodzi za mną ta książka i mam na nią coraz większą chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powoli rozglądam się za czymś idealnym na urlop. Coś co nie dobije człowieka z rozleniwionymi, usmażonymi na słońcu szarymi komórkami:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już niedługo zabieram się za tę książkę, jestem jej ciekawa. Czytałam dwie inne książki autorki i bardzo mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
  7. zapowiada się ciekawie - może się kiedyś skusze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje mi się, że to książka dla mnie idealna. Lubię czytać powieści obyczajowe :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chyba jednak pozostanę wierny pani Joannie Chmielewskiej bez M. pomiędzy imieniem a nazwiskiem. Jej "Lesio" mnie po prostu oczarował i mam pewne wątpliwości, czy "Mąż zastępczy" mógłby wywołać równie pozytywne odczucia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Faktycznie nazwisko zachęca, jednak gdyby nie Twoja recenzja, raczej bym się nią nie zainteresowała. A tak będę się za nią rozglądać, skutecznie mnie do niej przekonałaś :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam inną książkę tej autorki i spodobała mi się na tyle, że na pewno sięgnę po kolejne.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdyby któraś z Pań potrzebowała męża na zastępstwo to piszcie do mnie śmiało ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja sie wlasnie tym zajmuje na codzien ....

    OdpowiedzUsuń
  14. Czuję jakąś awersję do tej autorki, sama nie wiem dlaczego. Wydaje mi się, że jej książki są banalne i skierowane głównie do kobiet, którym potrzeba stronic oblepionych słodyczą.

    OdpowiedzUsuń