poniedziałek, 15 października 2012

Zakazana miłość i jej następstwa

AUTOR:
Anna Wrzalińska
TYTUŁ:
Życie rumiane moje
WYDAWNICTWO:
Novae Res
LICZBA STRON:
612





Anna Wrzalińska jest z wykształcenia politologiem i negocjatorem. Ma reporterską duszę i talent do tworzenia nietuzinkowych historii. O tym ostatnim możemy przekonać się dzięki jej debiutanckiej książce pt.: Życie rumiane moje. Co takiego autorka umieściła na ponad 600 stronach swojej pierwszej publikacji? Wszystko, czego czytelnicza dusza zapragnie.

Historia opowiedziana w tej książce rozpoczyna się dość nietypowo. Poznajemy młodziutką Mariannę, o której życiu i uczuciach dowiadujemy się od jej przyjaciółki Amelii. Okazuje się bowiem, że Marianna zaginęła, a jedyną rzeczą, jaka po niej pozostała jest pamiętnik. Ten właśnie pamiętnik staje się przyczynkiem do odtworzenia kolei losu Marianny i mężczyzny o wschodnio brzmiącym imieniu Nikołaj. W tej miłości nie byłoby może nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że Marianna od wczesnych lat dzieciństwa była ciężko doświadczana przez los. Problemy z kręgosłupem, krótsza noga i brak jednego oka to tylko niektóre wady, z którymi nasza bohaterka musiała się borykać każdego dnia. Mimo swojego widocznego kalectwa, jej życie nabiera sensu, gdy pojawia się on. O wiele starszy opiekun grupy studentów warszawskich przebywających na wyjeździe w ZSRR, pewnego dnia ratuje Mariannę przed gwałtem. A potem? Po prostu się w niej zakochuje. Sęk w tym, że jego życie również nie było usłane różami. Można by pomyśleć, że tych dwoje połączyło przeznaczenie? To dlaczego Nikołaj nie chce uwiecznić swojego szczęścia na fotografii i z premedytacją unika zdjęć, a w chwilach zdenerwowania wykrzykuje Mariannie, że jest agentem? Nie sposób wyjaśnić tych wszystkich kwestii bez zapoznania się z tą nieco skomplikowaną historią.

Miłość i dramaty bohaterów to nie jedyne wątki poruszone w powieści Anny Wrzalińskiej. Drugim pełnoprawnym bohaterem tej książki jest szeroko pojęta historia. Losy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i „Wielkiego Brata”[1] oraz kolejne przemiany na arenie międzynarodowej przeplatają się tu z osobistymi wyznaniami zawartymi w pamiętniku naszej Marianny. Szczególnie poruszające są w tej książce opisy Mauzoleum Lenina, czy katastrofy reaktora jądrowego w Czarnobylu. Nasi bohaterowie biorą udział w wielu z tych wiekopomnych zdarzeń i tym samym oswajają czytelnika z historią, która nie wszystkim kojarzy się równie przyjemnie, co mnie. 

Przewracając kolejne karty tej powieści, w mojej głowie nieustannie huczało pytanie: jak skończy się ta literacka przygoda Marianny i Nikołaja? Co prawda już na początku książki dostajemy wyraźne sygnały wydarzeń, które prowadzą do nieco odbiegającego od naszych wyobrażeń finału, ale urywany tok pamiętnikarskiego wywodu za każdym razem zbija czytelnika z właściwego tropu. Ostatecznie docieramy jednak do końca tej opowieści, który rozszerza nasze pole interpretacyjne do niewyobrażalnych rozmiarów. Czy na Mariannę i Nikołaja czeka tu szczęśliwe zakończenie? Myślę, że po lekturze tej książki będziecie mogli sami poszukać odpowiedzi na to pytanie.

Wśród wielu książek podejmujących w jakikolwiek sposób tematykę historiozoficzną, pozycja Anny Wrzalińskiej bardzo pozytywnie się wyróżnia. Co więcej, opowieść przemycona w książce Życie rumiane moje nie tylko nie zniechęca czytelnika, ale wręcz prowokuje go do postępującego odkrywania lektury. Nawet znaczna ilość stron nie stanowi w tym przypadku bariery czytelniczej. Z pozoru prosta historia jest bowiem opowiedziana z taką precyzją, że wprost nie można wyjść z podziwu dla samej pisarki. W tym miejscu należy docenić również ogromną wiedzę Anny Wrzalińskiej na temat kultury i historii ZSRR (a później Federacji Rosyjskiej), którą pisarka zechciała się podzielić z szerokim gronem odbiorców. Mam nadzieję, że swą rozległą wiedzę pisarka wykorzysta przy tworzeniu kolejnych powieści poruszających równie interesującą problematykę.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:




[1] Mianem tym określano w latach PRL-u trzymający w ryzach nasze państwo Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.

10 komentarzy:

  1. Wow, to chyba najdłuższa książka wydana przez Novae Res jaką widzę :P Na razie nie sięgnę, bo i tak nie mam kiedy... ledwo wyrabiam się z własnymi egzemplarzami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cegiełka, ale chętnie bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ponad 600 stron debiutu robi wrażenie. Do tego b. fajny okres historyczny, czyli czasy komuny. Ciekaw jest ogromnie tego, co ma do opowiedzenia pisarka na temat ZSRR.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję się zachęcona do przeczytania. Dokładnie nie wiem, co mnie przyciąga do tej książki, ale postaram się ją zdobyć i przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety ale to nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ciekawa historii Marianny i Nikołaja. Początkowo informacja o tych ponad 600 stronach nieco mnie zniechęciła. Ale jeżeli mamy w jednym historię znajomości dwojga ludzi, tajemnicę, historię i Rosję, to jestem na tak;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi nieźle. Objętość mi nie przeszkadza, bo jeśli książka jest dobrze napisana, to czytanie takiego tomiska to sama przyjemność. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze mówiąc, nie przepadam za książkami, których akcja osadzona jest w komunistycznych czasach. Wyśmiewanie ustroju i jego absurdów nie leży mi po prostu. Ale mam wrażenie, że tu chodzi o coś zupełnie innego. Chyba się nie mylę, prawda? Zaciekawiła mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaintrygowałaś mnie swoją (świetną) recenzją...chętnie poznam historię Marianny i Nikołaja...

    OdpowiedzUsuń
  10. To chyba nie dla mnie, jednak 600 stron robi wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń