Gdy biorę do ręki powieść z oferty Wydawnictwa Filtry wiem, czego się spodziewać. To literatura wysokich lotów, wymagająca od czytelnika skupienia i zaangażowania. W zamian oferuje towarzystwo bohaterów, o których się nie zapomina. W Słonecznym szkielecie autorstwa Mike’a McCormacka, Naszym kompanem staje się inżynier budownictwa lądowego, który w dojrzałym monologu zdaje czytelnikowi niezwykłą relację ze swojego życia.
Opowieść tylko z pozoru wydaje się prosta. Mężczyzna w sile wieku, z bagażem doświadczeń mówi Nam o sobie i swojej rodzinie. Jego monolog ma wymiar terapeutyczny. Pozwala mu zrozumieć procesy zachodzące w jego życiu i uporządkować to, co wydawało mu się chaosem. Jest w nim też próba rozrachunku z przeszłością, tą religijną i świecką. Są trudne relacje z podziwianym ojcem i ukochaną córką. A przy tym zachwyt i rozczarowanie tym, co oferuje świat. I może nie byłoby w tym zwierzaniu się nic dziwnego, gdyby Nasz bohater do końca był żywy.
Od czasów Joyce’a i jego osławionego Ulissesa nie było w literaturze irlandzkiej, a nawet w całej współczesnej prozie europejskiej tak wspaniałego strumienia świadomości. Monolog bohatera początkowo toczy się własnym rytmem. Niespiesznie wprowadza Nas do hrabstwa Mayo i domu Marcusa, w którym punktem centralnym opowieści staje się kuchnia, a ściślej kuchenny stół, świadek dobrych i złych chwil z życia rodziny Conway. W tej przestrzeni, wokół tych samych sprzętów toczy się akcja. Mijają lata, życie się zmienia a to, co znajduje się w kuchni to jedyna stała w świecie Naszego bohatera.
Wspaniałe są punkty zwrotne, za sprawą których monolog Marcusa nabiera tempa. Jest skąpana we krwi wystawa obrazów jego córki, spędzająca mu sen z powiek choroba żony i wreszcie jego własna śmierć w chwili, gdy mógł już nazwać siebie szczęśliwym człowiekiem.
O Słonecznym szkielecie mogłabym opowiadać godzinami, choć pochłonęłam tę narrację w zaledwie dobę. Brak konsekwencji ortograficznej, nieustanne dygresje i liczne retrospekcje pobudzały tylko moją uważności i ostatecznie przesądziły o wysokiej ocenie dla tego rodzaju literatury, którą i Wam serdecznie polecam.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filtry!
AUTOR:
Mike McCormack
TYTUŁ ORYGINALNY:
Solar bones
TYTUŁ POLSKI:
Słoneczny szkielet
PRZEKŁAD:
Piotr Siemion
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
352
0 komentarze:
Prześlij komentarz