Każdy, kto bierze do rąk biografię znanej osoby, powinien być przygotowany na to, co może go spotkać podczas lektury. Nie chodzi tu bynajmniej o zwyczajną przyjemność czytelniczą. Mowa o emocjach i wzruszeniach, których nie sposób uniknąć przy czytaniu przejmującego życiorysu Roberta Enke. Ten znakomity bramkarz w swojej sportowej karierze mierzył się nie tylko ze światowej sławy piłkarzami, ale również z przytłaczającą go depresją, która doprowadziła do tragicznego finału życie tego młodego człowieka. O tym, jaki był Robert Enke i w jaki sposób próbował walczyć z "czarnym psem" w swojej głowie, przeczytacie w książce pt.: Życie wypuszczone z rąk autorstwa Ronalda Renga.
Ta książka miała być zupełnie inna. Jej autorami mieli być Ronald i Robert. Obaj cieszyli się, że będą współpracować przy jej wydaniu. Dla naszego bohatera miała być ona czymś w rodzaju wyznania, w którym po zakończonej karierze mógłby opowiedzieć swoim fanom o trudnej walce z depresją. Los bramkarza potoczył się inaczej, a książka z wyznania przerodziła się w literacki pomnik człowieka żyjącego w ciągłym poczuciu strachu i lęku przed każdym kolejnym dniem.
Biografia Roberta Enke od pierwszej strony porusza naszą wrażliwość. Już na samym początku książki poznajemy bowiem prywatne oblicze słynnego bramkarza. Zachwycamy się jego miłością do żony i podziwiamy wiersz, który stworzył na jej urodziny. Ta pozorna sielanka pozwala nam na chwilę zapomnieć, że ta historia nie będzie miała szczęśliwego zakończenia, a następne rozdziały jedynie utwierdzą nas w przekonaniu, że życie pisze wyjątkowo okrutne scenariusze. Nim jednak dobrniemy do finału opowieści spisanej przez Ronalda Renga, poznamy rodzinę naszego bohatera, będziemy świadkami jego pierwszych sportowych sukcesów i przejdziemy całą jego bramkarską drogę od czasów gry w Carl Zeiss Jena, aż po ostatnie akordy rozegrane w Hannoverze 96 i przygotowania do mundialu w bramce reprezentacji Niemiec. By móc przeżywać te wszystkie wydarzenia z tytułowym bohaterem tej książki, wystarczy tylko odrobina wolnego czasu i gotowość do poznania jego historii.
Przed sięgnięciem po Życie wypuszczone z rąk nie miałam pojęcia, kim był Robert Enke. Nie znałam jego biografii i prawdopodobnie nie widziałam żadnego meczu z jego udziałem. Historię jego życia zdecydowałam się przeczytać ze zwykłej ciekawości. Spodziewałam się kolejnej laurki na cześć wybitnego sportowca, który osiągnął w swoim życiu wszystko, czego pragnął. Nie byłam przygotowana na to, że ta opowieść poruszy mnie do łez. Jej autor co prawda opowiada czytelnikom epizody z życia zawodowego Roberta, jednak znacznie istotniejszą część tej książki stanowi historia zwyczajnego mężczyzny, który dwukrotnie podejmował walkę z depresją. Pierwszy mecz zakończył się jego sukcesem. W drugim choroba zremisowała i nie pozwoliła bohaterowi na dogrywkę.
Trudno stwierdzić, czy Ronald Reng napisałby równie świetną książkę, gdyby jej bohaterem był inny człowiek. Być może to tragiczna historia Roberta zadecydowała o niezwykłości tej pozycji. Trzeba jednak przyznać, że autor uczynił wszystko, by ta wstrząsająca książka była jednocześnie przyjemną w odbiorze. Wyjątkowa troska o jej walory merytoryczne i zachowanie chronologii, przy dodatkowej dbałości o jasność wypowiedzi sprawiły, że mamy do czynienia z najlepszą jak dotąd biografią wydaną nakładem Wydawnictwa Sine Qua Non. Życie wypuszczone z rąk pozostawia w tyle wszystkie historie znanych piłkarzy, jakie dane mi było przeczytać. Właśnie dlatego mam nadzieję, że autor tej książki nie poprzestanie jedynie na opowieści o życiu swojego przyjaciela i jeszcze nie raz zachwyci czytelników równie interesującą pozycją.
Życie wypuszczone z rąk nie pozwoli nam poczuć tego, co czuł Robert Enke każdego dnia, kiedy budził się rano. Nie da odpowiedzi na pytanie: jak walczyć z depresją. Nie pomoże nam nawet zrozumieć, w jaki sposób depresja może pojawić się w życiu szczęśliwego męża i niebywale uzdolnionego piłkarza. Ta biografia to jedynie świadectwo. Jest dowodem na to, że nawet najsilniejszy człowiek staje się bezradny w walce z niewidzialnym wrogiem, który dzień po dniu odbiera mu zdolność racjonalnego myślenia, dając w zamian jedynie czarne scenariusze. I właśnie ta szczerość płynąca z niemal każdej karty książki jest najważniejszym argumentem przemawiającym za jej lekturą.
AUTOR:
Ronald Reng
TYTUŁ ORYGINALNY:
ROBERT ENKE. EIN ALLZU KURZES LEBEN
TYTUŁ POLSKI:
Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk
TŁUMACZENIE:
Michał Jeziorny
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
400
Zdecydowanie książka nie znajdzie się na liście czytelniczej - nie moja kategoria :)
OdpowiedzUsuńJa akurat o facecie słyszałem sporo. Wtedy (to było chyba w 2008, albo 09) było bardzo głośno o nim. Szkoda - ponoć bardzo uzdolniony gość. W sumie jakby nie był uzdolniony, to też szkoda. Aż dziw bierze, że niektórzy jeszcze potrafią powiedzieć, że depresja to nie choroba i że jak zechcesz się wziąć w garść to będzie ok. Nie będzie. Z tego się niestety trzeba leczyć i taka jest przykra prawda :( Książkę jak najbardziej warto byłoby znać.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że o nawrót choroby łatwiej niż o jej wyleczenie. :(
UsuńTego typu ksiażki od zawsze mnie... nie tyle fascynuja, bo było by to wtedy chore, ale ciekawią. Już niedługo i ja będe miała okazje zmierzyć się z tragedią tej postaci.
OdpowiedzUsuńSzczerze zachęcam, bo ta historia jest godna uwagi.
Usuń