sobota, 13 września 2014

Wazza o sobie ["Moja dekada w Premier League"- Wayne Rooney]

Jeden z najpopularniejszych piłkarzy w Wielkiej Brytanii, człowiek, który w 2002 roku zadebiutował w Premier League, obecny kapitan reprezentacji Anglii i swojej drużyny - Manchesteru United po raz drugi sięga po pióro, by przybliżyć nam interesującą historię. Wayne Rooney, bo o nim tu mowa, na kilkuset stronach autobiografii opowiada czytelnikom o swoich 10-ciu najlepszych latach w Premier League, a wierzcie mi, w jego przypadku jest o czym mówić.

Między 2002 a 2012 rokiem w życiu Rooneya zaszły diametralne zmiany. Z młodego i niebywale uzdolnionego zawodnika Evertonu stał się dojrzałym mężczyzną, który znakomicie wykorzystywał swoje fizyczne predyspozycje w szeregach Czerwonych Diabłów. I choć znawcy kariery liverpoolczyka twierdzą, że właśnie znalazł się na zawodowym zakręcie, to nie ma co do tego wątpliwości, że niewielu jego kolegów po fachu może się pochwalić podobnymi sukcesami, co Wazza.

Moja dekada w Premier League z pewnością nie zaskoczy fanów Rooneya, którzy na pamięć znają jego biografię i wszystkie piłkarskie sukcesy. Jej autor przedstawił bowiem w telegraficznym skrócie swoją zawodową karierę, skupiając się szczególnie na dekadzie spędzonej w tytułowej lidze. Tych, którzy mieli nadzieję na garść szokujących sekretów z życia prywatnego niedoszłego boksera, uprzedzam, że nie znajdziecie w tej książce niczego, co mogłoby zaszkodzić publicznemu wizerunkowi słynnej angielskiej 10-tki.

Na tle innych autobiografii znanych piłkarzy, książka Rooneya wyróżnia się świetnie poprowadzoną narracją, dbałością o chronologię i przewagą opowieści o futbolu nad historiami z życia prywatnego rodziny Rooneyów. Trzeba przyznać, że Wayne zadbał o to, by jego bliscy nie stali się tematem plotek i domysłów, których nie brak w świecie piłkarskich gwiazd. Z wielką ostrożnością wypowiedział się również o swoich kolegach z drużyny, oszczędzając przy tym słów krytyki pod adresem zawodników najwyższego formatu. I wreszcie stworzył w swej książce pełen ciepła i serdeczności obraz Trenera - sir Alexa Fergusona, który przed laty wypatrzył wschodzącą gwiazdę futbolu i zdecydował się zapłacić za jej transfer ponad 25 milionów funtów. 

Wayne Rooney znany mi do tej pory jedynie z muraw angielskich boisk i opowieści fanów futbolu pozytywnie zaskoczył mnie swoją autobiografią. Udowodnił bowiem, że nie jest człowiekiem bez wad i zdarza mu się po ludzku popełniać błędy. Za niektóre z nich zapłacił w swojej karierze wysoką cenę, inne rozeszły się bez echa. Każdy z nich zmusił Wazzę do walki z własnymi słabościami i nauczył go, że trzeba przełknąć gorycz porażki, by móc następnym razem dostąpić zaszczytu zwycięstwa. Teraz za sprawą Mojej dekady w Premier League piłkarz chce się podzielić swoimi doświadczeniami z wszystkimi, którzy pragną coś w życiu osiągnąć. Jego rady mogą okazać się szczególnie cenne dla tych, którzy nadal widzą w osobie Wayne`a Rooneya niedościgniony wzór futbolisty i właśnie te osoby zachęcam do sięgnięcia po najnowszą książkę człowieka nazywanego "białym Pelé" angielskiego futbolu.


AUTOR:
Wayne Rooney
TYTUŁ ORYGINALNY:
Wayne Rooney. My decade in the Premier League
TYTUŁ POLSKI:
Moja dekada w Premier League
PRZEKŁAD:
Michał Pol
WYDAWNICTWO:
SQN
LICZBA STRON:
302

6 komentarzy:

  1. Tym razem książka nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest jakiś progress, bo znam tego piłkarza, ale... chyba i tak nie przeczytam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że naprawdę poważnie interesujesz się piłką nożną, a już na pewno biografiami piłkarzy. Ja na futbol lubię tylko patrzeć, jakoś nie mam siły czytać jeszcze dziejów poszczególnych graczy, chociaż na podstawie tego co piszesz, kilka poruszanych spraw jest naprawdę ciekawych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak piłkę lubię, tak nie cenię jakoś przesadnie samych futbolistów :D A za Rooney'em nie przepadam w szczególności. Ciekawe kto to za niego pisał, bo nie sądzę, żeby Rooney sam był w stanie skleić coś takiego. Zresztą, nie będę tu oceniał kolesia którego nie znam, ale za biografię też podziękuję :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że przy pisaniu pomagał mu Matt Allen. :P

      Usuń