piątek, 24 stycznia 2014

Stalin jak żywy! ["Autobiografia Stalina" - Richard Lourie]

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam okładkę książki Richarda Louriego z dumnym Stalinem spoczywającym w wiklinowym fotelu, wiedziałam, że przed lekturą jego autobiografii nie ucieknę. Moja fascynacja najsłynniejszymi katami i tyranami w dziejach świata po raz kolejny zwyciężyła. I choć od początku wiedziałam, że opowieść Louriego będzie literacką fikcją (której szczerze unikam w przypadku wydarzeń historycznych), to byłam ciekawa, w jaki sposób autor stworzył autobiografię Wielkiego Brata. Przede wszystkim zaś chciałam sprawdzić, czy taka literacka opowieść może wypaść przekonująco. Okazało się, że autobiografia pisana przez osobę prawdziwie zainteresowaną postacią Stalina może być nie tylko przekonująca, ale i szalenie ciekawa.

Wiedz, że kto padł na ziemię jak popiół
i dźwigał uścisku jarzmo,
wzniesie się ponad szczyty gór
na skrzydłach nadziei jasnej[1]

Tym poetyckim akcentem z własnej twórczości, Józef Stalin wykreowany przez Louriego zaprasza nas do lektury swoich przemyśleń związanych z jedynym człowiekiem na świecie, który mógłby zająć jego miejsce - Leibem Bronsteinem. Nic Wam nie mówi to żydowskie nazwisko? Otóż nasz Józef obawia się Lwa Trockiego, który wypędzony przez Stalina z Rosji, planuje w Meksyku wielką zemstę na swoim rywalu. Trocki pisze biografię Stalina. Ta jedna książka może zniszczyć całą karierę polityczną Wielkiego Brata. Rozważania nad tym, co Trocki mógłby zamieścić w swej książce, stanowią podstawę opowieści Stalina. Pomiędzy nie nasz narrator wplata wspomnienia z różnych etapów swojego życia.

W trzydziestu sześciu rozdziałach Lourie ustami Stalina opowiada nam o dzieciństwie, młodości i działalności politycznej Wielkiego Brata, która doprowadziła go na szczyty władzy w ZSRS (potem ZSRR). Poznamy tu motywy działań Stalina, jego zwyczaje, stosunki z Leninem i innymi komunistami. Nie zabraknie również zgrabnej anegdotki na temat tego, co spotkało Stalina na jednym z polskich dworców. Wszystkie te informacje zaczerpnięte w dużej mierze z książki Trockiego (która pt.: Stalin ukazała się drukiem w 1948 roku) oraz biografii Józefa Stalina pióra największych historyków jak choćby: Wiktor Suworow, Alan Bullock czy Dmitrij Wołkognow sprawiają, że postać Stalina opowiadającego o swoim życiu jest nad wyraz przekonująca. Choć ta fikcyjna autobiografia pochłonęła mnie bez reszty, jej autor nie ustrzegł się pewnych błędów w kreśleniu wizerunku następcy Włodzimierza Iljicza Uljanowa "Lenina".

Stalin u Louriego to inteligentny i oczytany mężczyzna, który w zasadzie nie boi się nikogo i niczego oprócz Lwa Trockiego. Jego sprawa tak pochłania naszego narratora, że w zasadzie wszelkie wzmianki o nadchodzącym konflikcie zbrojnym schodzą w autobiografii na dalszy tor. Znawcy postaci Stalina z pewnością poczują podczas lektury pewien niedosyt. Wielki Stalin, znakomicie manewrujący między Hitlerem a aliantami w swej autobiografii na pewno szerzej wspomniałby o zakusach, które prowadził, by złapać dwie sroki za ogon. Podobne refleksje dotyczące innych aspektów polityki Stalina wracają jeszcze kilkakrotnie w kolejnych rozdziałach książki. Nie na działaniach politycznych Józefa Dżugaszwilego w roku 1938 skupia się Richard Lourie. Pragnie raczej pokazać, w jaki sposób chłopiec z biednej gruzińskiej rodziny trafia do "wielkiej polityki" i eliminuje wszystkich swoich przeciwników. I to mu się znakomicie udaje.

Nie znoszę książek, które mimo ciekawej treści, rozczarowują mdłym i mało wyrazistym zakończeniem. Niewielu jest jednak pisarzy tak wprawnych w pisaniu powieści, że bez trudu potrafią do ostatniej strony trzymać czytelnika w napięciu. Po przeczytaniu Autobiografii Stalina muszę przyznać, iż Richard Lourie nie ma z tym najmniejszego problemu. Dopiero zakończenie powieści uświadomiło mi, czym jest owo "to", o którym ciągle wspomina Stalin i czego wyjawienia tak bardzo nie chce. Nawet po zamknięciu książki i odłożeniu jej na półkę, ciągle towarzyszyło mi przekonanie, że to, co właśnie przeczytałam, wcale nie musiało być literacką fikcją. 

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Richarda Louriego utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto poświęcić popołudnie, by przeczytać taką książkę jak Autobiografia Stalina. Świetnie dopracowana i interesująca historia, w której fikcja miesza się z prawdą okazała się wspaniałą lekturą. Z żalem żegnałam się po kilku godzinach z Józefem Stalinem. Nie na długo jednak żegnam się z prozą Richarda Louriego, bo następna w kolejce czeka już jego inna książka pt.: Wstręt do tulipanów


AUTOR:
Richard Lourie
TYTUŁ:
The Autobiography of Joseph Stalin
TYTUŁ POLSKI:
Autobiografia Stalina
PRZEKŁAD:
Jadwiga Piątkowska
WYDAWNICTWO:
Znak
LICZBA STRON:
319


[1] J. Stalin: Do księżyca. W: M. Mikeln: Stalin. Warszawa 1990, s. 33-34.


, , , , ,

środa, 22 stycznia 2014

Czarnoskóry w Białym Domu ["Kamerdyner" Wil Haygood]

Służył ośmiu prezydentom Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, począwszy od Dwighta Eisenhowera do czasów Ronalda Reagana. Był jednym z niewielu czarnoskórych, którzy w latach 50. i 60. XX wieku mieli prawo przebywać w pobliżu amerykańskiej głowy państwa. Wypełniając swoje obowiązki, każdego dnia stykał się z "wielką polityką". W jego obecności zapadały najważniejsze decyzje dotyczące losu i praw politycznych "kolorowej" ludności Ameryki. Wreszcie to jego postać stała się inspiracją do stworzenia popularnego filmu pt.: Kamerdyner w reżyserii Lee Danielsa z fenomenalną tytułową rolą Foresta Whitakera. Człowiekiem, o którym mowa był Eugene Allen, a jego historia być może do dziś nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie amerykański  pisarz i dziennikarz, Wil Haygood.


, , , , ,

czwartek, 16 stycznia 2014

Zbuntowany Anioł polskiej piosenki

Był muzykiem-samoukiem z gatunku tych, o których talencie wspomina się prawie zawsze wtedy, gdy mowa o wielkich sukcesach polskiej sceny muzycznej. Podglądał i naśladował warsztat angielskich pionierów lat 60. XX-wieku, czyli zespołu The Beatles. Zainspirowany żywą, rock & roll`ową muzyką stworzył zespół Czerwone Gitary, nie bez powodu określany mianem "Beatlesów Wschodu". Jego kariera muzyczna i życie prywatne pełne były niespodzianek, zaskakujących wydarzeń i niebywałych zbiegów okoliczności. Dzięki staraniom Dariusza Michalskiego, fani talentu Krzysztofa Klenczona mają teraz okazję poznać piękną, choć tragiczną historię życia polskiego Paula McCartneya. Wystarczy tylko sięgnąć po książkę pt.: Krzysztof Klenczon, który przeszedł do historii.

Dariusz Michalski, popularny dziennikarz i prezenter radiowy tym razem opowiedział czytelnikom historię człowieka, którego poznał i polubił. Ta relacja pomiędzy autorem i bohaterem tej książki bez wątpienia wpłynęła również na jej odbiór. Biografia Krzysztofa Klenczona to długa, szczegółowa i wzruszająca historia człowieka, który przez całe życie szukał i ostatecznie nie odnalazł swojego miejsca na ziemi. 

Dzięki tej książce poznamy przyczyny, dla których absolwent Studium Nauczycielskiego Wychowania Fizycznego stał się członkiem zespołu Niebiesko-Czarni, a także genezę powstania najsłynniejszej na polskiej scenie muzycznej lat 60. XX wieku kapeli Czerwone Gitary. Przekonamy się również, czym powodowane było odejście Klenczona z zespołu i jego kariera solowa u boku Trzech Koron. Wreszcie wraz z Krzysztofem i jego rodziną trzymając w ręku bilet w jedną stronę, wyruszymy w podróż do Ameryki, kraju, który dla jednych muzyków był wówczas Mekką, a dla innych kresem kariery.

                            

Podczas czytania książki Krzysztof Klenczon, który przeszedł do historii, nieustannie towarzyszyły mi piosenki autorstwa jej bohatera. Nie sposób bowiem czytać o karierze tego muzyka bez odpowiedniego podkładu. O genezie wielu z tych kompozycji dowiedziałam się podczas lektury książki. Biały krzyż, Historia jednej znajomości, Matura, Natalie(Nie)przejdziemy do historii, Polesia czar i wiele innych utworów nabrały dla mnie nowego znaczenia. Większość z nich, ściśle powiązana z życiem prywatnym Klenczona, to nie tylko "kawał" dobrej muzyki, tak popularnej w czasach naszych rodziców lub dziadków, ale również całe mnóstwo interesujących historii, których próżno szukać w popularnych dziś radiowych przebojach.

Przeczytałam wiele biografii muzyków i była przekonana, że nic już mnie nie zaskoczy. A jednak! Dariusz Michalski dokonał niemożliwego i z biografii Krzysztofa Klenczona uczynił opowieść, która porywa czytelnika i absorbuje jego uwagę od początku do końca. W książce Michalskiego nie znajdziecie stron "przegadanych", opowieści bez większego znaczenia, będących tylko tłem, dla przedstawianych wydarzeń. Każdy rozdział tej książki to mieszanka fotografii, wspomnień o Klenczonie, narracji autorskiej i tekstów jego piosenek. Taki układ ani na chwilę nie zaburza lektury, a wręcz przeciwnie: sprawia, że wszystkimi zmysłami chłoniemy opowieść o zwyczajnym chłopaku ze Szczytna, którego głos stał się w pewnym momencie jednym z najpopularniejszych w całej Polsce.

                           


Mimo kilku filmów dokumentalnych na temat działalności Krzysztofa Klenczona i Czerwonych Gitar, brakowało na polskim rynku wydawniczym pozycji takiej jak ta. Jestem przekonana, że kompletny życiorys tego muzyka, na nowo przywróci do życia jego piosenki i pozwoli młodemu pokoleniu odkryć w muzyce Klenczona pewne nieprzemijalne wartości. 





AUTOR:
Dariusz Michalski
TYTUŁ:
Krzysztof Klenczon, który przeszedł do historii
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
496


, , , , , , , ,

wtorek, 7 stycznia 2014

9 kobiet polskiej sceny muzycznej



Wydawać by się mogło, że o tych kobietach wiemy już wszystko. Znamy stworzone przez nie piosenki. Wiemy, jak wyglądała ich błyskotliwa kariera i w jaki sposób osiągnęły pierwsze sukcesy. Okazuje się jednak, że mimo wielu podobieństw związanych z ich życiem zawodowym, każda z tych pań to zupełnie inna osobowość. To wyjątkowe oblicze Agnieszki Osieckiej, Kaliny Jędrusik, Urszuli Dudziak, Kory, Renaty Przemyk, Edyty Bartosiewicz, Edyty Geppert, Ewy Bem i Anny Marii Jopek odkryła w wywiadach z tymi gwiazdami, Małgorzata Terlecka-Reksnis, autorka książki pt.: Soc, pop, post. Portrety gwiazd.



, , , ,

piątek, 3 stycznia 2014

"W nas też jest Las"


O twórczości Elżbiety Cherezińskiej dowiedziałam się przez przypadek. Przeglądając produkty jednej z internetowych księgarni, natrafiłam na przykuwającą wzrok okładkę książki pt.: Byłam sekretarką Rumkowskiego. Dzienniki Etki Daum i przepadłam. Postanowiłam za wszelką cenę zdobyć tę pozycję i sprawdzić, co autorka ma do powiedzenia na temat Litzmannstadt Getto i Estery Daum, która jako jedna z nielicznych Żydówek w gettcie miała dostęp do Chaima Mordechaja Rumkowskiego, "króla" łódzkiej społeczności żydowskiej. O swoich wrażeniach po lekturze tej książki opowiedziałam Wam tutaj. Zachwycona pozycją Cherezińskiej postanowiłam sprawdzić, czy autorka ma w swoim dorobku inne, równie interesujące książki. Mój wybór padł na bodaj najbardziej oczekiwaną nowość ubiegłego roku, czyli słynny Legion. Kuszona opiniami z blogosfery ruszyłam do biblioteki po egzemplarz Legionu i z ekscytacją rozpoczynałam swoją przygodę z członkami Narodowych Sił Zbrojnych, Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i wielu innych ugrupowań, które w latach II wojny światowej działały na terenie okupowanej Polski. Niestety mój zapał ulatniał się z każdą kolejną stroną. Dlaczego? Już Wam tłumaczę.


, , ,

czwartek, 2 stycznia 2014

(Nie)szczęśliwe miejsce

Twórczość Łukasza Orbitowskiego z pewnością znana jest wszystkim fanom literatury fantastycznej z elementami powieści grozy. Liczne opowiadania tego autora publikowane na łamach "Nowej Fantastyki" czy "Science Fiction" zapewniły mu niemałą popularność i sympatię czytelników. Orbitowski specjalizuje się nie tylko w krótkiej formie gatunkowej, jaką jest opowiadanie. Spod jego pióra wyszło już kilka powieści, jak np. Tracę ciepło, czy Święty Wrocław, popularnych i kontrowersyjnych zarazem. W książkach tych pisarz przedstawia zazwyczaj interesującą historię z pogranicza jawy i snu, która wydarzyła się w w dużym mieście lub na oddalonej od niego prowincji. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej książki autora pt.: Szczęśliwa ziemia, której akcja toczy się w miasteczku o nazwie Rykusmyku, niedaleko Legnicy.


, , , ,