środa, 22 stycznia 2014

Czarnoskóry w Białym Domu ["Kamerdyner" Wil Haygood]

Służył ośmiu prezydentom Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, począwszy od Dwighta Eisenhowera do czasów Ronalda Reagana. Był jednym z niewielu czarnoskórych, którzy w latach 50. i 60. XX wieku mieli prawo przebywać w pobliżu amerykańskiej głowy państwa. Wypełniając swoje obowiązki, każdego dnia stykał się z "wielką polityką". W jego obecności zapadały najważniejsze decyzje dotyczące losu i praw politycznych "kolorowej" ludności Ameryki. Wreszcie to jego postać stała się inspiracją do stworzenia popularnego filmu pt.: Kamerdyner w reżyserii Lee Danielsa z fenomenalną tytułową rolą Foresta Whitakera. Człowiekiem, o którym mowa był Eugene Allen, a jego historia być może do dziś nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie amerykański  pisarz i dziennikarz, Wil Haygood.

Był 2008 rok, a całe Stany Zjednoczone żyły nadchodzącymi wyborami prezydenckimi, w których po raz pierwszy jako kandydat do najwyższego amerykańskiego urzędu pojawił się czarnoskóry mężczyzna, znany nam jako Barack Obama. Najważniejsze w tym kraju tytuły prasowe prześcigały się w nowinkach na temat tego polityka. Jedni nie wierzyli, że może odnieść sukces wyborczy, inni widzieli w nim nadzieję na zmiany. Do tej drugiej grupy należał niewątpliwie Eugene Allen, z którym Wil Haygood przeprowadził brzemienny w skutkach wywiad dla "Washington Post". Krótka rozmowa dwóch mężczyzn przerodziła się w obustronną sympatię i zaowocowała skróconą biografią najsłynniejszego amerykańskiego kamerdynera. 

Dzięki książce Haygooda poznajemy skromnego człowieka, który przeszedł w swym życiu długą drogę prowadzącą od plantacji bawełny (na której jako niewolnik się wychował) do pałacu prezydenta USA. Jego życiorys staje się jednak tylko przyczynkiem do głębszej refleksji na temat kolejnych dekad amerykańskiej historii i wydarzeń politycznych z nimi związanych. Najbardziej uwypuklony przez autora problem segregacji rasowej i statusu ludności "kolorowej" w powojennej Ameryce, wprowadza czytelnika w atmosferę tamtych lat uświadamiając, jak niehumanitarne decyzje zapadały na najwyższych szczeblach władzy. Historia Allena to wyjątkowo ważna, choć tylko jedna z wielu, opowieść o nierówności społecznej i braku tolerancji wobec drugiego człowieka.

Allen z żoną Helene
Przyznam, że tym razem nie udało mi się zachować odpowiedniej kolejności i przed lekturą Kamerdynera postanowiłam obejrzeć film o tym samym tytule. Ta długa, bo przeszło dwugodzinna historia głównego bohatera pochłonęła mnie bez reszty. Nad wyraz przekonujący w swej roli Forest Whitaker i fenomenalna Oprah Winfrey oraz wielu aktorów drugoplanowych (jak choćby Robin Williams w roli Ike`a) przedstawili na ekranie nieco sfabularyzowany życiorys Eugene`a Allena, który od pierwszych chwil wzruszał do łez. Zachwycona filmem po prostu musiałam sięgnąć po książkę, by poznać inspiracje, dzięki którym Lee Danielsowi udało się nakręcić swoje kolejne "filmowe dziecko". Tym razem również się nie zawiodłam. Książkowy Kamerdyner to nie tylko biografia Allena, ale również opowieść o prezydenckich kadencjach i decyzjach politycznych, często najbardziej krzywdzących czarnoskórych obywateli Ameryki.

Miłym dodatkiem do narracji autorskiej są w Kamerdynerze fotografie. Niektóre przedstawiają Eugene`a Allena wraz z małżonką, inne to po prostu kadry z filmu Lee Danielsa. W ostatniej części pt.: Pięciu walczących prezydentów znajdziemy nawet zdjęcia Eisenhowera, Johna F. Kennedy`ego, Lyndona B. Johnsona, Richarda Nixona, czy Ronalda Reagana, czyli "wielkiej piątki" walczącej o rasową desegregację. Ich działalność polityczna ściśle związana z życiorysem tytułowego bohatera, stanowi wyjątkowo trafne uzupełnienie wiadomości z amerykańskiej historii ubiegłego wieku.

Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Was do przeczytania tej niewielkiej objętości (choć ogromnej wartości) książki i obejrzenia poruszającego filmu, do którego scenariusz napisało samo życie. Mam nadzieję, że i Was zainteresuje historia tak wspaniałego człowieka, jakim był Eugene Allen.

Ps. Tym, którzy jeszcze nie mieli okazji oglądać filmu, pozostawiam jego zwiastun. Zobaczcie, naprawdę warto!

                              


AUTOR:
Wil Haygood
TYTUŁ ORYGINALNY:
The Butler: A Witness to History
TYTUŁ POLSKI:
Kamerdyner
PRZEKŁAD:
Aleksandra Ambros
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
184

17 komentarzy:

  1. Ha! No proszę, w krótkim czasie przeczytałam dwie rozbieżne opinie o tym filmie i jestem teraz w rozterce :D
    Skłaniam się bardziej ku lekturze, zobaczymy, co z tego wyjdzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiesz mi, gdzie mogę przeczytać tę drugą opinię? Bo chyba ją przegapiłam. ;)

      Usuń
  2. Świetnie zachęcasz. Jestem zaintrygowana i książką i filmem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w tym przypadku skusze się raczej tylko na film. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na film mam ochotę, bo mnie zaintrygował, ale na książkę już niekoniecznie. Sama nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  5. To mnie w Stanach zawsze niezwykle zaskakuje - facet, który mógłby być naszym dziadkiem, a więc przedstawiciel przeszłości tak bliskiej, że wręcz namacalnej był niewolnikiem na plantacji bawełny. I w tym samym czasie, kiedy on w pocie czoła zapierdalał (przepraszam za dosadne wyrażenie) u białego pana, przedstawiciele reprezentujący cały naród, na który składali się również tego typu ciemiężcy jak biały właściciel niewolników, stawiali sobie za cel rozprzestrzenianie demokracji i jej wartości aż na same krańce ziemi (niekiedy zdarzyło im się przy tym użyć b. niehumanitarnych metod). Po prostu absolutny szczyt hipokryzji, która zresztą obecna jest i dzisiaj (choćby walka z organizacją Al-Ka'ida, która stała się znaczącą siłą właśnie dzięki wsparciu Amerykanów za czasów wojny rosyjsko-afgańskiej).

    Aj, trochę się rozgadałem i to trochę nie na temat. Bardzo interesująca lektura - taką jawi mi się książka na podstawie Twojej znakomitej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dodać nic ująć - Ameryka krajem paradoksów :/

      Usuń
  6. Miałam zamiar obejrzeć tylko film, ale teraz chyba będę musiała jednak sięgnąć także po książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że książka warta przeczytania :-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ogromną ochotę na ten film, książkę też chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  9. O, już drugi raz w tym dniu czytam o tym filmie. Z chęcią bym go obejrzała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam książkę kilkukrotnie i w kiosku, i w sklepie, ale przyznam szczerze, że szkoda mi było pieniędzy. Może kiedyś nadarzy się okazja do jej przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  11. Temat bardzo ciekawy, dzięki czemu zainteresowałaś mnie książką. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam w planach film, nad książką się zastanawiałam, ale po Twojej recenzji wiem, że nie można jej nie docenić:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam w planach i książkę i film ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam o tym filmie, mam zamiar obejrzeć, a ty mnie do tego zachęciłaś :)
    Naprawde fajny blog, miło się go czyta.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Póki co trzymam się z daleka od filmu bo bardzo chcę przeczytać książkę. Mam nadzieję że już wkrótce się uda...

    OdpowiedzUsuń