Moja przygoda z muzyką reggae zaczęła się kilka lat temu. Jak każda fanka tego stylu muzycznego musiałam przejść etap fascynacji utworami prekursora i niekwestionowanego króla reggae, czyli Boba Marleya. I choć znam na pamięć One Love, czy No Woman, No Cry, to do tej pory nie miałam zbyt wielkiego pojęcia o życiu prywatnym ich twórcy. By nadrobić braki wiedzy, zabrałam się za lekturę najnowszej biografii Boba Marleya spisanej przez znanego, muzycznego dziennikarza, Chrisa Salewicza pt.: Bob Marley. Nieopowiedziana historia króla reggae. To właśnie dzięki tej książce poznałam prawdziwe oblicze człowieka, który od dziesięcioleci żyje w sercach wszystkich fanów stworzonej tej niosącej pokój muzyki.
Nikogo chyba nie zdziwi fakt, że życie Nesty Roberta Marleya, znanego raczej jako "Bob" jest ściśle związane z Jamajką. Narodzony ze związku czarnoskórej kobiety i białego mężczyzny, chłopiec nie miał łatwego życia. Jako "mieszaniec" nie potrafił odnaleźć swojego miejsca w świecie. Bardzo szybko przekonał się jednak, że radość i spełnienie daje mu muzyka. Wyjątkowy talent i ciekawa barwa głosu uczyniły go jednym z najpopularniejszych Jamajczyków, zaś proponowany przez niego gatunek muzyczny, stopniowo zyskał uznanie na całym świecie. O kolejnych sukcesach zawodowych Boba z pierwszą kapelą o nazwie "The Wailers" i późniejszej karierze solowej przeczytacie w książce Salewicza. Jednak oprócz faktów ściśle związanych z narodzinami muzyki reggae na Jamajce i wkładem Marleya w szerzenie nowego stylu życia popularnego wśród Rastafari, znajdziemy w książce angielskiego dziennikarza również wiele informacji, które rzucają światło na codzienną egzystencję tego znanego Jamajczyka. Dzięki nim poznać możemy zawirowania uczuciowe Boba, jego stosunek do potomstwa i rodziny, a przede wszystkim zmagania, jakich podjął się, by walczyć z nieuleczalną chorobą.
Autor tej książki, wielki pasjonat muzyki reggae włożył serce w stworzenie rzetelnej biografii swojego idola. Było mu o tyle łatwiej, że miał okazję spotkać się z bohaterem swej książki i porównać jego prawdziwe oblicze z popularnym na całym świecie mitem króla reggae. Publikacja ta nie jest jednak klasyczną biografią tego niebywale popularnego człowieka. Przede wszystkim mamy w niej bowiem opowieść o losach politycznych Jamajki i sytuacji społecznej, która zapanowała na wyspie, po odzyskaniu przez nią niepodległości. Dzięki tym informacjom, jesteśmy w stanie zrozumieć przyczyny, dla których mieszkańcy Kingston pragnęli zmian w swoim życiu i z tak wielkim entuzjazmem przyjmowali nowy typ muzyki.
Biorąc do ręki książkę Salewicza nie spodziewałam się zbyt wiele. Podejrzewałam, że to kolejna publikacja przepełniona zdjęciami Boba z różnych koncertów, w której faktów z jego życia nie będzie zbyt wiele. Okazało się, że nie miałam racji. Niewielkie wkładki zdjęciowe, które znajdziemy w książce są tylko miłym dodatkiem do całego mnóstwa informacji, o których przeciętny fan muzyki reggae nie ma pojęcia. I chyba właśnie dlatego każdy wielbiciel głosu i talentu Boba Marleya powinien choć raz przeczytać tę biografię. Jest ona źródłem takich nowinek z życia króla reggae, których na próżno moglibyście szukać w Internecie. Jeśli więc naprawdę interesuje Was sylwetka tego wielkiego Jamajczyka, to nie ma chyba lepszej książki o nim, którą mogłabym Wam polecić. Na koniec mogę tylko dodać, że uznaję tę publikację za jedną z najlepszych w mojej muzycznej biblioteczce. Zainteresowani?
Było o muzyku, więc musi być też mój ulubiony utwór Boba Marleya. Miłego słuchania, a zachęconym czytania. ;)
PS. Moją chwilową nieobecność w tym miejscu sponsoruje początek roku szkolnego, a ściślej praktyki pedagogiczne z moimi kochanymi licealistami, których (jeśli to czytają) ściskam mocno! :)
Nikogo chyba nie zdziwi fakt, że życie Nesty Roberta Marleya, znanego raczej jako "Bob" jest ściśle związane z Jamajką. Narodzony ze związku czarnoskórej kobiety i białego mężczyzny, chłopiec nie miał łatwego życia. Jako "mieszaniec" nie potrafił odnaleźć swojego miejsca w świecie. Bardzo szybko przekonał się jednak, że radość i spełnienie daje mu muzyka. Wyjątkowy talent i ciekawa barwa głosu uczyniły go jednym z najpopularniejszych Jamajczyków, zaś proponowany przez niego gatunek muzyczny, stopniowo zyskał uznanie na całym świecie. O kolejnych sukcesach zawodowych Boba z pierwszą kapelą o nazwie "The Wailers" i późniejszej karierze solowej przeczytacie w książce Salewicza. Jednak oprócz faktów ściśle związanych z narodzinami muzyki reggae na Jamajce i wkładem Marleya w szerzenie nowego stylu życia popularnego wśród Rastafari, znajdziemy w książce angielskiego dziennikarza również wiele informacji, które rzucają światło na codzienną egzystencję tego znanego Jamajczyka. Dzięki nim poznać możemy zawirowania uczuciowe Boba, jego stosunek do potomstwa i rodziny, a przede wszystkim zmagania, jakich podjął się, by walczyć z nieuleczalną chorobą.
Autor tej książki, wielki pasjonat muzyki reggae włożył serce w stworzenie rzetelnej biografii swojego idola. Było mu o tyle łatwiej, że miał okazję spotkać się z bohaterem swej książki i porównać jego prawdziwe oblicze z popularnym na całym świecie mitem króla reggae. Publikacja ta nie jest jednak klasyczną biografią tego niebywale popularnego człowieka. Przede wszystkim mamy w niej bowiem opowieść o losach politycznych Jamajki i sytuacji społecznej, która zapanowała na wyspie, po odzyskaniu przez nią niepodległości. Dzięki tym informacjom, jesteśmy w stanie zrozumieć przyczyny, dla których mieszkańcy Kingston pragnęli zmian w swoim życiu i z tak wielkim entuzjazmem przyjmowali nowy typ muzyki.
Biorąc do ręki książkę Salewicza nie spodziewałam się zbyt wiele. Podejrzewałam, że to kolejna publikacja przepełniona zdjęciami Boba z różnych koncertów, w której faktów z jego życia nie będzie zbyt wiele. Okazało się, że nie miałam racji. Niewielkie wkładki zdjęciowe, które znajdziemy w książce są tylko miłym dodatkiem do całego mnóstwa informacji, o których przeciętny fan muzyki reggae nie ma pojęcia. I chyba właśnie dlatego każdy wielbiciel głosu i talentu Boba Marleya powinien choć raz przeczytać tę biografię. Jest ona źródłem takich nowinek z życia króla reggae, których na próżno moglibyście szukać w Internecie. Jeśli więc naprawdę interesuje Was sylwetka tego wielkiego Jamajczyka, to nie ma chyba lepszej książki o nim, którą mogłabym Wam polecić. Na koniec mogę tylko dodać, że uznaję tę publikację za jedną z najlepszych w mojej muzycznej biblioteczce. Zainteresowani?
Było o muzyku, więc musi być też mój ulubiony utwór Boba Marleya. Miłego słuchania, a zachęconym czytania. ;)
AUTOR:
Chris Salewicz
TYTUŁ ORYGINALNY:
Bob Marley. The Untold Story
TYTUŁ POLSKI:
Bob Marley. Nieopowiedziana historia króla reggae
PRZEKŁAD:
Maciej "Magura" Góralski
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
368
PS. Moją chwilową nieobecność w tym miejscu sponsoruje początek roku szkolnego, a ściślej praktyki pedagogiczne z moimi kochanymi licealistami, których (jeśli to czytają) ściskam mocno! :)
Do Marleya i reggae mam taki w sumie nijaki stosunek :) Don't worry be happy to jedyna jego piosenka, którą znam. Raczej słucham mocniejszych i mniej zjaranych brzmień ;P
OdpowiedzUsuńP.S. O proszę praktyki :) A jaki przedmiot im wykładasz? A co do Targów, to jeśli tylko będę w Polsce, to na pewno się pojawię. Planuję sobie we wrześniu jechać na wakacje także nie wiem dokładnie kiedy najlepszy last minute cenowy mi się trafi :P Na pewno będzie to po 11.09. bo wtedy mój chłopak mam poprawkowy egz. A raczej pierwszy termin, bo to leń...
Uczę naszej kochanej nauki o przeszłości i każdy dzień jest dla mnie dużym wyzwaniem. :D Ja właśnie bardzo poważnie zastanawiam się nad wizytą w Spodku i jestem ciekawa, czy znajdzie się choć kilku blogerów z naszych okolic, którzy podzielą mój los. ;P
OdpowiedzUsuńZa reggae jakoś specjalnie nie przepadam, ale ksiązkę chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńDo książki mnie przekonałaś, jak zwykle, a na targi się wybieram:) Jeszcze nie wiem w który dzień, ale targi mnie interesują:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńReggae ma w sobie coś...wspaniałego. :) Bardzo lubię ten gatunek muzyki, choć nie słucham go zbyt namiętnie. :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam! :) lubię reggae :)
OdpowiedzUsuńzachęciłaś mnie
OdpowiedzUsuńdodajemy do obserwowanych ? :)
estiine.blogspot.com
Reggae! :-) Oj przyjemna tematyka szczególnie gdy za oknem leje i leje... Co prawda fanką tego nurtu muzycznego nie jestem ale czasem mnie "najdzie" więc dobrze by było poznać tak znakomitego przedstawiciela :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka nadal przede mną. Czeka właśnie na swoją kolej i do końca tygodnia mam zamiar ją zacząć. Mam nadzieję, że też mi się tak spodoba ;)
OdpowiedzUsuńAleż zazdroszczę Ci posiadania tej książki na półce! Z chęcią bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńTym razem znów nie dla mnie ;(
OdpowiedzUsuńZ reegae zaprzyjaźniłam się na początku studiów, bo miałam grupę, która słuchała tych klimatów. Mimo, że studia już dawno za mną, mam sentyment do tej muzyki i Boba, więc książkę jak najbardziej bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńBob Marley to niemoje klimaty, więc odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńBob Marley nie należy raczej do moich klimatów, ale jeżeli kiedyś przyjdzie mi ochota na biografie to postaram się sięgnąć. : D
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, zajrzałam tu i sobie myślę, skąd ja znam tego bloga? Cholera jasna, skąd ja go znam? I wtedy sobie uzmysłowiłam, że dawno dawno temu(tsa, w zeszłym roku i to nawet chyba pod koniec), nie wiem skąd, poszukując jakiejś książki do przeczytania wpadłam tu, a teraz kiedy dołączyłam do książkowej blogosfery moją głowę zaprzątały myśli, cóż to był za blog, dzięki któremu dowiedziałam się, że takie miejsca w sieci o tematyce książkowej w ogóle istnieją? Teraz mogę spać spokojnie... : )
hej, rozkręcam bloga i zależy mi na Waszych historiach, więc wejdź i sprawdz co to! najfajniej gdybyś zostawiła wiadomość, byłabym max wdzięczna ^^
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
http://glupiesny.blogspot.com/
Mam wrażenie, że to książka wyłącznie dla fanów. Ktoś, nie rozumie fenomenu takiej muzyki, raczej nie będzie zaciekawiony. Ale to tylko moja opinia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Gabi Wts. - bardzo mi miło, że mogłam się przyczynić do rozwijania Twojej książkowej pasji. ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o reaggae to zatrzymałem się na Izraelu :) Boba kojarzę tylko jako ikonę i jakoś nie ciągnie mnie do jego twórczości. Może z biografią będzie inaczej :) Jeśli wpadnie mi w ręce, postaram się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuń