Jeszcze do niedawna Zbigniew Białas znany był w świecie czytelniczym jako autor fenomenalnego, docenionego przez krytykę Korzeńca, który został obsypany mnóstwem nagród literackich i nie tylko. Okazuje się jednak, że interesujące śledztwo w sprawie denata Alojzego Korzeńca wcale nie zakończyło tej sosnowieckiej opowieści. Co więcej, powstała druga część fascynującej historii, której bohaterami są znani i lubiani przez czytelników mieszkańcy Sosnowca. Puder i pył w niczym nie ustępuje swojemu literackiemu poprzednikowi, zaś przygody, które przeżywają postaci tej powieści, są najlepszym dowodem na to, że jej autor ma niezwykły talent pisarski i potrafi go doskonale wykorzystać.
Co tym razem spotyka nas w Sosnowcu, mieście równie ciekawym, co przerażającym? Otóż przeżywamy tu wraz z bohaterami koniec I wojny światowej, odczuwając niemal na własnej skórze porażkę narodu niemieckiego. Sosnowiczanom daleko jednak do wolności. Zmiany polityczne będą wyjątkowo wolno ogarniały to zagłębiowskie miasto. Niezmienni pozostaną za to jego mieszkańcy. W najmniej oczekiwanym momencie pojawi się bowiem znany nam już redaktor "Iskry", Walerian Monsiorski, który wprost nie może się opędzić od Jadwigi, wdowy po Alojzym Korzeńcu. Nie tylko między nimi pojawia się jednak chemia. Do Sosnowca przybywa bowiem Apolonia Chałupiec, czyli słynna aktorka Pola Negri, która zagięła parol na przystojnego podporucznika Eugeniusza Dąmbskiego. Czy jednak obu paniom uda się zaciągnąć swoich wybranków przed ołtarz? O tym przekonać możecie się wyłącznie dzięki lekturze powieści.
Nie myślcie jednak, że Puder i pył to daleka od konwencji Korzeńca powieść miłosna, bo choć pojawiają się w niej i takie wątki, to kolejne sosnowieckie morderstwo interesuje bohaterów najbardziej. Kilka lat temu Alojzy Korzeniec, teraz Emilia Pietruszka - dozorczyni kamienicy przy ul. Iwanogrodzkiej. W obu przypadkach sprawca pozostaje nieznany. Trzeba zatem prowadzić śledztwo. A kto może wykazywać się większą spostrzegawczością niż redaktor Monsiorski? Czyżby doktor Mojkowski? A może obaj panowie dojdą w końcu do tego, że morderca nadal jest w Sosnowcu? Historia ta na szczęście nasze i bohaterów zmierza do szczęśliwego zakończenia, choć po drodze czeka na nas jeszcze wiele ciekawych przygód.
Zbigniew Białas |
Mój absolutnie pozytywny stosunek do Sosnowca jako jednego z miast Zagłębia Dąbrowskiego sprawił, że nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. Jej autor podarował mi kilka godzin znakomitej zabawy i tym samym otworzył przede mną drzwi do historii swego rodzinnego miasta. Wydarzenia 1918 i 1919 roku przedstawione na kartach powieści, rzucają nieco inne światło na obecny Sosnowiec, zaś perypetie jej bohaterów wywołują u czytelnika salwy śmiechu. Do tego znakomicie prowadzona narracja pozwala nam bez trudu połączyć ze sobą kolejne epizody i tym samym orientować się w prezentowanych wydarzeniach. Narrator nie zapomina również o tych, którzy nie czytali Korzeńca. Ma dla nich całą masę wyjaśnień, w których opowiada losy bohaterów sprzed kilku lat. Wzorcowo dba o czytelnika, który odwdzięcza się mu ogromnym zainteresowaniem tą zabawną a zarazem niezwykle interesującą fabułą. Jeśli dodać do tego świetnie zaplanowany finał powieści i wykaz materiałów źródłowych, z których autor tworzył swe dzieło, to mamy przed sobą książkę, jakiej długo by szukać w literackim świecie.
Zarażona humorem narratora i pałająca wielką sympatią do bohaterów Pudru i pyłu, niecierpliwie czekam na kolejną powieść Zbigniewa Białasa, która z pewnością rzuci mnie na kolana, czego sobie i Wam życzę.
AUTOR:
Zbigniew Białas
TYTUŁ:
Puder i pył
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
288
PREMIERA:
25 września 2013r.
Też zwróciłam uwagę na tego Pana i mam nadzieję przeczytać obie jego książki.
OdpowiedzUsuńA propos Sosnowca. W latach 60-tych ubiegłego stulecia chodziłam do liceum w Tychach i byłam dwukrotnie w Sosnowcu na koncertach zespołów.W tym raz w amfiteatrze, a wtedy niestety Zagłębiacy nie kochali się ze Ślązakami więc samochody ze Śląską rejestracją różnie były traktowane. I jak oni ruszyli na amfiteatr to my musieliśmy znikać. Ja wprawdzie gorolka, ale ze Śląską wycieczką.
Szczerze mówiąc od lat 60. niewiele się zmieniło. Ślązacy nadal nie są w Sosnowcu jakoś szczególnie mile widziani i vice versa. ;P
OdpowiedzUsuńJa też kojarzę nazwisko autora, ale przyjemności poznania jego twórczości jeszcze nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńMuszę poznać tego autora :)
OdpowiedzUsuńJa o książce nie słyszałam,ale zaciekawiłaś mnie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam autorów z humorem, bo i książce on się udziela :)
OdpowiedzUsuńA ja chyba podziękuję, bo nie jestem za bardzo przekonany. :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, widziałam w zapowiedziach tę książkę i byłam jej bardzo ciekawa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/
Bardzo mi się podoba recenzja książki, więc z chęcią ją kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJuż po tytule wpisu wiedziałem, że ta książka mi się nie spodoba - choćby nie wiem co!;)
OdpowiedzUsuńIdź Ty ślonzoku pszczyński. :P Szykuj strój na piątek, będziesz gwiazdą! :D
OdpowiedzUsuńFajna to sprawa, kiedy pisarze osadzają akcję swoich powieści w naszych rodzimych miastach :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję bez bicia, że jak dotąd o tym autorze nie słyszałem nic, a nic. Mam ochotę sprawdzić, czy Twoje zachwyty nad jego prozą są uzasadnione :)
Już przy pierwszej części mnie zaintrygowałaś, bardzo chętnie przeczytam obie:)
OdpowiedzUsuń