AUTOR:
Roman Gren
TYTUŁ:
Wyznanie
WYDAWNICTWO:
Czarne
LICZBA STRON:
112
Cofnijmy się dziś do lat dzieciństwa i przypomnijmy sobie, jak spędzaliśmy wówczas wakacje. Wielu z nas wyczekiwało nieustannie, wyjazdu w ufundowaną przez rodziców, daleką podróż pełną wrażeń. Nie ważne, czy jeździliśmy do babci na wieś, czy na fantastyczne wakacje w Hiszpanii. Liczyła się sama tajemniczość miejsca, do którego zmierzaliśmy. A potem, kiedy wyjazd dobiegał końca, przywoziliśmy z niego ogrom wspomnień, czasem zupełnie nieistotnych z punktu widzenia dorosłych. Po co o tym mówię? Otóż, kiedy poznajemy małego bohatera książki Romana Grena pt.: Wyznanie, on również szykuje się do wakacyjnego wyjazdu. Wraz z mamą wyrusza do nieznanej mu wsi, w której spędzić ma ostatnie tygodnie przed pójściem do szkoły. O chłopcu wiemy niewiele. Kiedy rozpoczyna swoją wspomnieniową opowieść, ma siedem lat, ale w miarę rozwoju fabuły będzie dorastał i stanie się „świadomym” jedenastolatkiem. Czego świadomym? O tym za chwilę.
Na wakacjach z mamą, chłopca spotyka wiele niezrozumiałych wydarzeń. Wędrując po wsi, napotyka spalone lub opuszczone domy, „dziwnych ludzi” i niezwykłe kamienie wbite w ziemię, na których wyryto różne niezrozumiałe napisy. Bohater czuje się źle w tym dziwnym miejscu, ale postanawia nie rozmawiać z mamą o nurtujących go sprawach. Malec cieszy się ostatnimi beztroskimi chwilami na łonie natury i wszystkimi zmysłami chłonie otaczającą go rzeczywistość.
Kolejna część tej książki zatytułowana Znaki, dzieje się kilka lat później. Jedenastoletni już chłopiec znajduje w biblioteczce ojca atlas anatomiczny i Biologię miłości. Chce podzielić się z siostrą swoim odkryciem i kiedy stara jej się zrelacjonować wygląd nagiego mężczyzny, z jej ust padają fundamentalne słowa: „A czy wiesz, że jesteśmy Żydami”? Od chwili wypowiedzenia tych słów, radosne dotąd dzieciństwo bohatera, w jednej chwili znika. I choć nie wie on zbyt wiele o Żydach, to słyszał już to słowo wykorzystywane w wielu sytuacjach. Nie zwracał wówczas uwagi na jego znaczenie. Teraz kojarzy mu się ono z największym złem tego świata.
Pomiędzy wierszami możemy wyczytać, że chłopcu przyszło dorastać w czasach PRL-u, kiedy propaganda antysemicka była najaktywniejsza. Ludzie na ulicy często przeklinali ludność żydowską i oskarżali o wszelkie możliwe zbrodnie. Kiedyś chłopiec usłyszał, że Żydzi ukrzyżowali Jezusa. Nie wie tylko jacy. Mama i siostra nie są zdolne zabić nawet muchy, więc może to jednak nie Żydzi, a Polacy dokonali tej zbrodni? Takie rozterki towarzyszą chłopcu od chwili usłyszenia tej straszliwej prawdy. Od tego momentu boi się już wychodzić na podwórko czy do szkoły. Czuje, że wszyscy wokół już dawno wiedzieli, że jest Żydem i tylko on sam pozostawał w błogiej nieświadomości. Nie wie, czym on jako Żyd różni się od innych, a z drugiej strony boi się wyobcowania. Jest zawieszony pomiędzy bytem a niebytem. Stara się nauczyć, jak BYĆ, czyli jak poradzić sobie ze swoim żydostwem. Do tej pory czuł się Polakiem. Teraz nie należy już do żadnej narodowości. Musi odciąć się od przeszłości a zarazem nie ma pojęcia, jak to jest być Żydem. Na nowo analizuje wszystkie wydarzenia ze swojego życia i doszukuje się w nich znaków, których wcześniej nie zauważał, a które ewidentnie świadczą o jego żydowskich korzeniach. Dwie sekundy, w których siostra wypowiedziała tę straszliwą prawdę, odmieniają jego życie i zmuszają do przedwczesnego wejścia w dorosłość.
Zadziwia trochę fakt, że bohater tej książki jest bezimienny. Co prawda śledzimy jego losy, ale tożsamości poznać nie możemy. Jak mniemam, takie właśnie było założenie Grena. Ten mały bohater jest symbolem tych wszystkich dzieci, które nieświadome swoich korzeni, w pewnym momencie poznały swoją przynależność narodową. Czasem wiązały się z tą prawdą cierpienia i prześladowania, zwłaszcza wśród dzieci żydowskich.
Trudno jednoznacznie scharakteryzować gatunek Wyznania. Nie jest to powieść, co najwyżej opowieść z przeszłości. Ale opowieść o dziecięcych latach bohatera, wcale nie jest napisana językiem adekwatnym do jego wieku. Już po przeczytaniu kilku kart czujemy, że narrator-bohater opowiada nam swoją historią z perspektywy czasu. Wydarzenia zawarte w książce należą już od dawna do sfery wspomnień. Niektóre z nich uległy zatarciu, dlatego też otrzymujemy o nich tylko wzmiankowe informacje. Tego typu zabieg trochę utrudnia lekturę tej pozycji. Z pewnością łatwiej byłoby czytać o tych wszystkich niezwykłych zdarzeniach, gdyby spisane były językiem dziecka. Jednak opowieść zawarta w książce Grena jest w stanie obronić się bez względu na język, jakim została napisana.
0 komentarze:
Prześlij komentarz