Kiedy sięgam po prozę Mariki Krajniewskiej w zasadzie nie wiem, czego się spodziewać. Za każdym razem otrzymuję inną opowieść, nowych, nieznanych bohaterów i niepowtarzalne miejsce, w którym toczy się akcja utworu. Jedno jest tylko niezmienne. Wszystkie powieści autorki jednakowo porywają czytelnika, ukazując jak skomplikowane i piękne zarazem bywa życie. Z taką trudną egzystencją zmagają się również bohaterowie książki pt. Wpół do świtu, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Papierowy Motyl.
🦋
Do spokojnego życia zapracowanej pary spodziewającej się dziecka, wkrada się niepokój a z nim strata, którą każde z nich przeżywa inaczej. Rafał woli kontemplować pod lipą a Nasza bohaterka chce rzucić się w wir pracy i wrócić do rzeczywistości sprzed poczucia braku. Nie wszystko jednak układa się tak, jak byśmy tego chcieli. I całe szczęście! Ewa zamienia intratną posadę na pracę w antykwariacie u Świętego Mikołaja i choć sama do końca nie rozumie tej decyzji, czuje, że to właściwe miejsce w tym momencie jej życia. Wśród zakurzonych książek odkrywa drzwi do nowego świata, świata po stracie dziecka.
🦋
Piękna, choć bolesna historia głównej bohaterki to zaledwie jeden wątek tej powieści. Drugim, równie ciekawym są miłosne przygody aktorki Stanisławy Umińskiej (Sini), która także przeżyła stratę, choć w zupełnie innych okolicznościach. Jej dramatyczną historię poznajemy za sprawą korespondencji znalezionej przez Ewę pośród makulatury. Co połączy te dwie kobiety oddzielone od siebie dekadami lat i doświadczeń? I wreszcie, jaki skarb skrywać może się między słowami przelanymi na papier? Te sekrety odkryjecie w trakcie lektury Wpół do świtu.
🦋
Po lekturze kilku książek pióra Mariki Krajniewskiej mogę z całą stanowczością stwierdzić, że oto mam przed sobą najlepszą, jak do tej pory, powieść z jej dorobku, której ustąpić miejsca na podium muszą nawet moje ukochane Białe noce. Wpół do świtu to literatura terapeutyczna, która od pierwszych stron skrada serce czytelników i choć ta słodko-gorzka historia jest tyleż smutna, co budująca czyta się ją jednym tchem, cały czas odwlekając moment pożegnania z bohaterami tej wspaniałej opowieści.
Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję autorce i Wydawnictwu Papierowy Motyl!
AUTORKA:
Marika Krajniewska
TYTUŁ:
Wpół do świtu
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
280
0 komentarze:
Prześlij komentarz