niedziela, 21 sierpnia 2016

Rozmowy z paryskim katem ["Mędrzec kaźni"-Tomasz Kowalski]

Kiedy w 1789 roku Joseph Ignace Guillotin zaproponował paryskim władzom wykorzystanie mechanicznego urządzenia do ścinania głów skazańcom, miał nadzieję, że jego wykorzystanie uczyni moment śmierci bardziej humanitarnym. Ów francuski lekarz nie spodziewał się wówczas, że gilotyna stanie się jednym z symboli terroru, a sceny ścięcia będą najpopularniejszym widowiskiem, które zgromadzi pod szafotem przedstawicieli wszystkich warstw społecznych. Gilotyna byłaby jednak niczym bez szarej eminencji obsługującej ten wstrząsający mechanizm. O kulisach pracy kata - osoby wprawiającej w ruch gilotynę i jego spojrzeniu na karę śmierci przeczytacie w książce Tomasza Kowalskiego pt.: Mędrzec kaźni, która w ciągu kilku godzin wstrząśnie Waszym czytelniczym światem.

Monsieur de Paris

Wydawać by się mogło, że autor przygotował dla nas wyjątkowo przewidywalną fabułę. Oto młody, amerykański dziennikarz - Steven Mulford otrzymuje od swojego szefa pierwsze wyjątkowo ważne zadanie. Ma wybrać się w podróż do Francji, by w samym sercu kraju przeprowadzić wywiad z Monsieur de Paris, emerytowanym paryskim katem. Rozmowa ma odbyć się w kameralnych warunkach, w mieszkaniu byłego kata. Steven, gotowy jak najlepiej wykonać powierzone mu zadanie, ma przy sobie notatnik, długopis, aparat i wężyk spustowy. Zapowiada się zwyczajnie? Nic bardziej mylnego.

Jakob Thierry okazuje się nie tylko emerytowanym katem, ale również znakomitym kucharzem i świetnym interlokutorem. Na pytania dziennikarza udziela wyłącznie przemyślanych odpowiedzi, racząc go co chwila jakimś wspaniałym przysmakiem lub alkoholem. Nic dziwnego, że wywiad bardzo szybko przeradza się w wymianę poglądów na temat życia i śmierci. Dociekliwość Stevena nie pozwala mu jednak poprzestać tylko na tym. Dziennikarz chce poczuć to, co czują skazańcy prowadzeni pod ostrze gilotyny. I właśnie wtedy zaczyna robić się gorąco. Akcja przyspiesza, a czytelnik w napięciu śledzi każde kolejne wydarzenie. Czy były kat raz jeszcze zabije człowieka? Czy dziennikarz jest gotowy na śmierć? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w mikropowieści Tomasza Kowalskiego.


Niewielu pisarzy potrafi mnie zaskoczyć i sprawić, bym z drżeniem rąk przewracała karty książki. Tomasz Kowalski już od pierwszych stron powieści sprawił, że nie mogłam się od niej oderwać. Z niecierpliwością czekałam, aż dowiem się, jaki to tajemniczy przyrząd jest schowany pod czarną kotarą w mieszkaniu kata i jak potoczy się wywiad, do którego, ku mojemu zdziwieniu, przygotował się nie tylko dziennikarz, ale i jego rozmówca. 

Połączenie Rozmów z katem i Zbrodni i kary w jednej książce sprawiło, że Mędrzec kaźni porywa czytelnika i przenosi go do paryskiego mieszkanka Jakoba Thierry`ego, w którym i my stajemy się świadkami kuriozalnego przedstawienia z udziałem dziennikarza i kata. Podczas lektury tej powieści zachwyt miesza się strachem. Właśnie dla tych skrajnych emocji warto sięgnąć po książkę Tomasza Kowalskiego. 

Zachwycona Mędrcem kaźni czekam spektakl teatralny będący adaptacją tej znakomitej powieści i jestem przekonana, że prędzej czy później będę mogła zobaczyć paryskie mieszkanko kata na deskach polskiego teatru.




AUTOR:
Tomasz Kowalski
TYTUŁ:
Mędrzec kaźni
WYDAWNICTWO:
MG
LICZBA STRON:
144

2 komentarze:

  1. Genialnie się zapowiada! Koniecznie muszę przeczytać i przekonać się sama, co autor ma czytelnikowi do zaoferowania. Już czuję dreszcz emocji!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooo, na taką sztukę też bym się chętnie wybrał. Trochę mi to przypomina historyczną wersję kanibala z Rotenburga - brzmi genialnie i przerażająco. Niczego więcej nie potrzebuję :P

    OdpowiedzUsuń