poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Bombaj, jakiego nie znacie ["Shantaram" - Gregory David Roberts]

Ta książka niemal od momentu swojej premiery bije rekordy popularności na całym świecie. W lutym tego roku ponownie pojawiła się na polskim rynku wydawniczym i w stosunkowo krótkim czasie stała się numerem jeden w wielu sieciowych księgarniach. Na czym polega fenomen Shantaram? Co takiego Gregory David Roberts zamieścił na ośmiuset stronach swojej debiutanckiej powieści i wreszcie, dlaczego powieść tę nazywa się czytelniczym Świętym Graalem? Jeśli macie ochotę poznać odpowiedzi na te nurtujące Was pytania, zapraszam do lektury mojej przygody z Bombajem opisanym na kartach Shantaram.

Zanim jednak opowiem Wam, o cieniach i blaskach letnich wieczorów spędzonych w towarzystwie Shantaram, zatrzymam się chwilę na sylwetce samego autora. Nieznany dotąd szerszemu gronu czytelników Gregory David Roberts to klasyczny przykład człowieka z przeszłością: skazany za napady z bronią w ręku, po swojej ucieczce z australijskiego więzienia postanawia schronić się w Bombaju. Brzmi jak fabuła amerykańskiego filmu? Nie tym razem. To prawdziwa historia, a jej kolejne etapy stały się kanwą, na której powstała Shantaram - powieść zagadka, która w jakiś niewyjaśniony sposób podbiła serca wielu znanych gwiazd show biznesu. 

Kluczem, który otwiera nam powieściowy świat jest wspominany już Bombaj, miasto wielu kultur, wielu narodowości i wielu religii, jedno z najbogatszych i najbardziej niebezpiecznych miejsc na ziemi. To tam nasz bohater, nazywany przez miejscowych Linbabą lub Shantaram ("Boży Pokój") próbuje zacząć "nowe życie". Kolejny etap jego egzystencji, z dala od więziennych murów, nie jest jednak drogą prawa i honoru, a raczej wierną kontynuacją dawnych przyzwyczajeń. Pomijając jednak kwestie zarobkowe, które i w Bombaju czynią z naszego Linbaby przestępcę, trzeba przyznać, że barwna i wielowymiarowa opowieść o Indiach zawarta na kartach Shantaram jest jedyna w swoim rodzaju, a prawd zamieszczonych pośród dziesiątek tysięcy zdań tej książki nie znajdziecie w żadnej innej powieści.

Wśród wielu wątków, które składają się na opowieść Linbaby, znajdziemy historię szczerej przyjaźni Prabakera z Linbabą, trudną relację miłosną między głównym bohaterem a tajemniczą Karlą i całe mnóstwo powiązań Lina z miejscowymi przemytnikami, które otworzą przed nami świat "ciemnych interesów". To właśnie te fragmenty Shantaram cieszyły się moim największym zainteresowaniem, nic więc dziwnego, że pochodzący z niewielkiej indyjskiej wioski Prabaker, "pierwsza klasa Bombaj-przewodnik" bardzo szybko został moim ulubionym bohaterem i to właśnie jego poczynania śledziłam z zapartym tchem. Jego szczerość, prostotę i otwartość względem innych zapamiętam na długo, a o stosunku Prabakera względem kobiet mogłabym pisać godzinami.

Wracając jednak do powieści, Shantaram nie jest lekturą łatwą. Nie należy ona do tych książek, które zabiera się na wakacje, by umilić sobie czas wypoczynku. To pozycja, która wymaga od czytelnika skupienia, chłodnej analizy i refleksji nad problemami, z jakimi każdego dnia mierzą się mieszkańcy Indii. Główny bohater tej książki zabiera nas do nieznanej czytelnikom rzeczywistości, do Bombaju, którego nie kojarzymy z przekazów medialnych. W mieście pełnym biedy, głodu, prostytucji i nielegalnych interesów nie łatwo nam się odnaleźć. Podróż, przynajmniej ta czytelnicza, do tego niezwykłego miasta jest nam jednak potrzebna, by zrozumieć, jakie mamy szczęście, że żyjemy w innej części świata, a problemy bohaterów Shantaram zupełnie nas nie dotyczą.

Mimo wielu pozytywów, które odkryłam w czasie lektury Shantaram, nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić tej wyjątkowo trudnej pozycji. Długie godziny spędzone na czytaniu, wcale nie sprawiały, że z biciem serca śledziłam losy naszego zbiega. Wręcz przeciwnie, każdy rozdział tej książki budził we mnie wiele skrajnych emocji, wśród których dominował żal, żal nad wieloma biednymi, niewinnymi ludźmi, którzy w karygodny sposób pożegnali się z życiem w tej opowieści. Sam Bombaj odmalowany w tej książce wyjątkowo skutecznie zniechęcił mnie do podróży po Indiach, a liczne aforyzmy do złudzenia przypominające sentencje z książek Paulo Coelho porozsiewane na kilkuset stronach skutecznie zniechęcały mnie na jakiś czas do dalszej lektury.

Jeśli jednak kochacie Indie, a Bombaj jest dla Was odzwierciedleniem całego świata w pigułce, to Shantaram jest dla Was pozycją obowiązkową, zwłaszcza, że Wydawnictwo Marginesy wydało już drugą część opowieści Gregory`ego Davida Robertsa pt.: Cień góry, która stanowi kontynuację losów naszego bohatera. Sama na razie skutecznie omijam księgarską półkę z tą pozycją. Na jak długo, czas pokaże. 





AUTOR:
Gregory David Roberts
TYTUŁ:
Shantaram
PRZEKŁAD:
Maciejka Mazan
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
800



7 komentarzy:

  1. Dobijam do 1/5 powieści :) Rzeczywiście książka wymaga od czytelnika skupienia i koncentracji w trakcie lektury :) Jestem bardzo ciekawa, jakie wrażenie ostatecznie na mnie zrobi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się ta książka bardzo spodobała i kontynuacji omijać nie zamierzam. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo dobrego czytam o tej książce i mam też zamiar ją poznać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Indie niesamowicie mnie interesują, więc zwrócę większą uwagę na tę książkę, aczkolwiek nie wiem, czy udźwignęłabym temat, skoro nie jest tak łatwo i kolorowo.
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby nie to, że opowiada o wschodniej kulturze, to bym nigdy na nią nie spojrzała. A tak to się waham

    https://toreador-nottoread.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. OO, jestem zainteresowana, w wolnym czasie na pewno sięgnę po tę propozycję, tylko jak już będę mieć trochę spokoju, skoro książka wymaga skupienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie Shantaram przegrało z Małym życiem. Ale jak skończę to tomiszcze, to pewnie i tak polecę do księgami po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń