sobota, 17 lutego 2024

Jak nie reinterpretować mitu ["Ariadna"- Jennifer Saint]

Moda na reinterpretację mitów greckich we współczesnej literaturze trwa w najlepsze. Dzięki kolejnym powieściom nie tylko na nowo poznajemy bogów i herosów grecko-rzymskiego antyku, ale również otrzymujemy „na tacy” gotowe przygody tychże, które sięgają znacznie dalej niż granice mitycznych opowieści o ich poczynaniach. Zachwycona prozą Madeline Miller postanowiłam skusić się na taką mityczną przygodę w powieści Jennifer Saint pt. Ariadna i nie była to najlepsza decyzja w moim życiu.

🧶

Wraz z tytułową bohaterką przenosimy się na Kretę, którą rządzi surowy Minos. Nie brak u jego boku przyczyny jego zmartwień - małżonki Pazyfae oraz królewskiego potomstwa - trójki wspaniałych dzieci i jednego Minotaura. Ten ostatni to dla Minosa powód do rozterek, budowy labiryntu i nienawiści wobec żony, która powiła (i to nie z nim) taką szkaradę. Dalej klasycznie Dedal buduje, Tezeusz przy pomocy Ariadny rujnuje i liczymy na napisy końcowe, ale nic z tego. W tym miejscu gdzie kończy się grecki mit zaczyna się oryginalna opowieść o Ariadnie i jej siostrze Fedrze, oszuście matrymonialnym Tezeuszu, egoistycznym Dionizosie i wielu innych bohaterach tej historii. Jeśli liczycie na szczęśliwe zakończenie, to nie ten adres. Tu nie brak łez i rozczarowań, oczywiście wśród literackich protagonistek, tak naiwnych i bezwolnych, że aż złoszczą czytelnika.

🧶

Pazyfae, Ariadna i Fedra, obok wielu nienazwanych z imienia menad i mieszkanek Argos to uległe płci przeciwnej kobiety, które od zawsze mają w życiu „pod górkę” - a to bogowie rzucają na nie czar, a to mężczyźni oszukują, a one biedne, jak na ich czasy przystało, wierzą w fatum i czekają na cud. Ich naiwność irytuje czytelników do tego stopnia, że wielokrotnie mamy ochotę porzucić tę lekturę w cholerę. Uczucia tego nie rekompensują słabe, w moim odczuciu, zakończenie i powierzchowne rozwinięty tzw. wątek siostrzany. Słowem porażka i to pod każdym względem.

🧶

Jeśli macie w sobie na tyle determinacji, by po tym, co tu przeczytaliście, sięgnąć po Ariadnę, to winszuję i podziwiam, ale znacznie bardziej polecam Pieśń o Achillesie czy odrobinę słabszą Kirke niż losy tej słodkiej blondynki, która wcieliła w życie pomysł Dedala.


AUTOR:

Jennifer Saint

TYTUŁ:

Ariadna

WYDAWNICTWO:

MUZA S.A.

LICZBA STRON:

416

0 komentarze:

Prześlij komentarz