sobota, 9 grudnia 2023

Familoki - istota śląskości ["Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów"- K. Iwanicki]

 

Nie sposób przeoczyć ich w krajobrazie miasta. Swoim specyficznym odcieniem czerwieni cieszą oko zaciekawionych turystów i żyjących w tej okolicy z dziada pradziada mieszkańców. Mimo upływu lat, nadal są architektonicznymi perłami w śląskiej koronie. Familoki, bo o nich mowa, tym razem stały się bohaterami najnowszej książki Kamila Iwanickiego pt. Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów, w której z wielkim zaangażowaniem przedstawiono czytelnikom trudne dzieje przybytków z czerwonej cegły, poczynając od genezy ich powstania a kończąc na współczesnej funkcji familoków w przestrzeni miast Górnego Śląska.

Kamil Iwanicki, znany na Śląsku jako twórca projektów regionalnych, tym razem postanowił podzielić się z czytelnikami swoją ogromną wiedzą na temat kolonii robotniczych, powstałych przed laty dla pracowników kopalń i hut, od których roi się na mapie tego obszaru. W trakcie czytelniczego spaceru poznamy familoki znajdujące się m.in. na katowickim Nikiszowcu i Giszowcu, w słynnej dzielnicy Bytomia - Bobrek, jak również te w Lipinach czy Rudzie Śląskiej-Chebzie. Dla mnie wyjątkowo wartościowa wśród opisywanych miejsc jest nieczęsto spotykana w Zagłębiu Dąbrowskim zabudowa robotnicza - Kolonia Piaski usytuowana w mojej rodzinnej Czeladzi. I choć różni się ona od klasycznych familoków, to jej przeznaczenie pozostaje niezmienne – była domem dla wielu ciężko pracujących mieszkańców Naszego regionu.

Familoki w szczególnie interesujący sposób łączą aspekt historyczny ze współczesnym. Opowieści te pokazują nam rzeczy, miejsca i zdarzenia, których już nie ma, by ocalić je od zapomnienia i choć na chwilę zaprosić czytelnika do świata, w którym żyły pokolenia Ślązaków. I tak, w trakcie lektury dowiadujemy się, czym były piekarnioki czy chlewiki, jak przebiegało świniobicie, kogo mógł złapać bebok czy też dlaczego ramy okien w familokach zwykle malowano czerwoną farbą. Te pozornie błahe elementy budują fascynującą przestrzeń, zupełnie obcą współczesnym mieszkańcom śląskich blokowisk. A jeśli dodać do tego fakt, że Iwanicki umie z reporterskim zacięciem opowiadać o historii opisywanych miejsc, to nie pozostaje Nam nic innego, jak dać się porwać na ten czytelniczy spacer, który wiedzie wprost na śląskie podwórka.

Nie da się ukryć, że nawet dla mnie, mieszkanki województwa śląskiego, która wie, co to familok, zna co nieco śląskiej gwary i swego czasu mocno zachwycała się Cholonkiem Janoscha, wiele faktów przedstawionych w książce Iwanickiego było dotąd zupełnie nieznanych. Wraz z kolejnymi kartami książki, zgłębiałam obce mi dotąd rejony historycznych zależności niemiecko-śląskich i poznawałam sylwetki tych, którzy budowali potęgę dawnego Śląska. Wreszcie to dzięki tej publikacji miałam wyjątkową okazję spojrzeć na Śląsk oczami jego dawnych mieszkańców i właśnie ten wzruszający obraz pozostanie już na zawsze w mojej pamięci.

Jeśli zatem pochodzicie z zupełnie innego regionu lub jesteście Ślązakami, ale nie możecie się wybrać na tegoroczny, kultowy już Jarmark na Nikiszu, by na własne oczy zobaczyć, na czym polega piękno familoków, to gorąco zachęcam Was do lektury książki autorstwa Kamila Iwanickiego, bo to niebywała okazja, by poznać bliżej śląską kulturę, tradycje oraz życie codzienne dawnych i obecnych mieszkańców tego regionu.


Za egzemplarz recenzencki książki serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Helion.

AUTOR:
Kamil Iwanicki

TYTUŁ:
Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów

WYDAWNICTWO:

LICZBA STRON:
266

0 komentarze:

Prześlij komentarz