poniedziałek, 27 października 2014

Pirlo, król włoskiego futbolu ["Pirlo. Myślę, więc gram" - Andrea Pirlo oraz Alessandro Alciato]

W środowisku piłkarskim od lat pokutuje stereotyp, że dobry futbolista nie grzeszy inteligencją. Być może w wielu przypadkach sprawność fizyczna i talent piłkarski nie idą w parze z intelektem, jednak kariera Anrei Pirlo jest najlepszym dowodem na to, że połączenie inteligencji i umiejętności stanowi znakomitą kombinację, która gwarantuje światowy sukces. Zawodnik Juventusu Turyn wie o tym najlepiej. W książce pt.: Pirlo. Myślę, więc gram dzieli się on spostrzeżeniami na temat piłki nożnej i własnych osiągnięć ze wszystkimi, którzy mają ochotę poznać jego historię.

Podczas lektury tej książki nie poznacie zbyt wielu ciekawostek z życia prywatnego naszego piłkarza. Będziecie za to mieli niepowtarzalną okazję odkryć jego pasje i przyzwyczajenia, przeżyć z nim raz jeszcze najważniejsze mecze w karierze i dowiedzieć się, w jaki sposób Pirlo traktuje kolegów z boiska. Te luźne rozważania Andrei napisane w wyjątkowo przystępny sposób, czyta się po prostu błyskawicznie. Dwadzieścia rozdziałów książki pt.: Myślę, więc gram to zbyt mało, by autor odkrył przed nami wszystkie karty swojej biografii. I bardzo dobrze. Dopóki piłka w grze, a Pirlo przy niej, nie warto podsumowywać zawodowej kariery. Bohater tej książki wie o tym najlepiej.

Pirlo zaraża czytelników swoim optymizmem i miłością do piłki nożnej. Dzięki Myślę, więc gram przekonamy się, że światowej sławy sportowcowi też zdarza się być zwyczajnym mężczyzną. Wtedy właśnie lubi grać na konsoli lub spędzać czas z przyjaciółmi. Fenomen Pirlo polega jednak na tym, że należy do grupy ludzi, dla których najważniejsza jest rodzina. I to właśnie jej tajemnic piłkarz strzeże najbardziej.

Opowieść Andrei Pirlo wyróżnia się na tle biografii jego sportowych kolegów, bo i autor tej książki jest wyjątkowo oryginalną osobowością. W jego zawodowej karierze zwykle to intelekt bierze górę nad emocjami. Podczas lektury tej książki co i rusz będziecie mieli okazję się o tym przekonać. Autor książki wielokrotnie unika wartościowania i stara się nie oceniać innych przez pryzmat ich zachowania. Jest za to znakomitym obserwatorem i sportowcem świadomym swoich umiejętności i to nie tylko tych piłkarskich. Największą bowiem zaletą tej książki jest fakt, że czyta się ją nad wyraz szybko, a lekkie pióro Pirlo (przy pewnym wsparciu Alessandro Alciato) czyni z niej pozycję przystępną nawet dla najbardziej zagorzałych przeciwników biografii.

Choć Pirlo ostatnio zaskakuje nas nie tylko na piłkarskim boisku, ale i w reklamie polskiej firmy Drutex, to z czystym sercem mogę polecić Wam książkę jego autorstwa, która jest jedną z najlepszych biografii sportowych, jakie do tej pory miałam okazję przeczytać. 

AUTORZY:
Andrea Pirlo, Alessandro Alciato
TYTUŁ ORYGINALNY:
PENSO QUINDI GIOCO
TYTUŁ POLSKI:
Pirlo. Myślę, więc gram
TŁUMACZENIE:
Marcin Nowomiejski
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
256




, , , , ,

czwartek, 16 października 2014

Michaśka w opałach ["Zbrodniarz i dziewczyna"- Michał Witkowski]

Wieki całe (a ściślej dwa lata) czekałam na nową powieść mojego ulubionego autora. Żądna wiedzy na temat dalszych przygód bohaterów Drwala już przed premierą zamówiłam egzemplarz Zbrodniarza i dziewczyny. A gdy w końcu książka trafiła do mojej biblioteczki, jeszcze kilka miesięcy zwlekałam z jej lekturą. Wiedziałam bowiem, że kiedy po raz kolejny wkroczę do świata Michaśki, przestanę jeść i spać, a moim jedynym pragnieniem będzie rozwikłanie kryminalnej zagadki, którą autor obiecał nam jeszcze przed wydaniem tej powieści. I nie myliłam się. Dwa intensywne dni spędzone na lekturze Zbrodniarza i dziewczyny na pewno odbiją się na moim zdrowiu, zwłaszcza psychicznym.

A zapowiadało się tak spokojnie. Michał zakończył już swoje wojaże. Zostawił za sobą Międzyzdroje po sezonie i "borsuczeje" w Mieście Spotkań. Jego codzienną rozrywką staje się chodzenie na kaczki. Nie do parku, do restauracji. Tam poznaje Studencinę. Dlaczego nie luja, zapytacie? Bo we Wrocławiu trudniej o prawdziwego luja. Bo w Międzyzdrojach został Mariuszek. Bo tak się Michaśce podoba i już! Więc jest Student, inteligent i w dodatku nieśmiały. Wprost idealny dla naszego dojrzałego pisarza. I mogłoby z tego być coś pięknego, gdyby Studencina nie ukrywał swojej prawdziwej tożsamości i nie wplątał naszej Michaśki w kryminalne śledztwo.

Elektryka prąd nie tyka [1]

Cóż, nie ma miłości, za to są zwłoki młodziutkiej dziewczyny. Do tego pojawia się Przedwojenny Morderca, który z szykiem i elegancją stroi swoje ofiary na przedwojenną modłę. I to właśnie jego trzeba wytropić. Michaśka, jeszcze do niedawna podejrzana przez Studencinę o dokonanie kilku zbrodni, zaczyna działać na usługach policji. Dlaczego? Bo to się jej przyda do prozy? Bo jako pisarz ma wyostrzony zmysł obserwacji? Akurat! Po prostu morderca trzyma się blisko naszego Michała. Śledzi go, zabija w miejscach znanych nam z powieści Witkowskiego i nawiązuje do wszechobecnego w tej prozie pedalstwa. Przed Przedwojennym Mordercą homoerotyczna strona Wrocławia nie ma żadnych tajemnic. I tu powstaje pytanie, czy Michaśka podoła śledztwu i wytropi tytułowego zbrodniarza? A może to morderca pierwszy złapie naszego bohatera i tym samym autor kryminału stanie się ofiarą? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie podczas lektury Zbrodniarza i dziewczyny.

Witkowski zaskakuje. W Zbrodniarzu i dziewczynie bawi się tempem akcji. Niespieszne i leniwe zaloty względem Studenciny w pewnym momencie nabierają prędkości i ani się spostrzeżemy, a stoimy już pod akademikiem Medycznej i próbujemy wraz z Michaśką wyjaśnić, co u licha robi tu nasz inteligencik. A potem, gdy śledztwo wchodzi w najważniejszą fazę, Witkowski po raz kolejny zwalnia i zabiera nas... do Międzyzdrojów. Oczywiście, że po sezonie. Tu odbywa rozmowy ze znanymi i lubianymi przez nas bohaterami Drwala. Kilka stron dalej pociąg relacji Szczecin - Wrocław przyspiesza i znów jesteśmy w Mieście stu mostów, gdzie rozwój wydarzeń nie pozwala nam odetchnąć aż do ostatniej strony powieści. I bardzo dobrze! Przynajmniej wiadomo, że przy prozie Witkowskiego nie sposób się  nudzić.

Czym byłaby jednak powieść Michaśki bez wszechobecnych nawiązań do poprzednich książek jego autorstwa? Otóż niczym! Dlatego właśnie w Zbrodniarzu i dziewczynie natkniemy się na Paulę i Ankę Jantar, na Żmiję, który podbił nasze serce w Barbarze Radziwiłłównie z Jaworzna Szczakowej, czy wreszcie na mieszkańców Międzyzdrojów: Krewetę, która zagłodziła męża, pana Zbyszka od masażu oraz Jadźkę Parszywą i Kurwiszon Jaśkę - najsłynniejsze w tej części Europy prostytutki. To oni umilą nam zimowe dni spędzone w Międzyzdrojach, do których o tej porze roku przyjeżdżają tylko prawdziwi desperaci.

Michał przyzwyczaił czytelników swojej prozy do osoby luja. Takiego, co to całe życie spędził pod sklepem lub na przystanku pijąc piwo z innymi osobnikami jego pokroju. Ów luj był właśnie kluczowym elementem jego powieści. Gdy się pojawiał, historia (a może czytelniczka?) nabierała rumieńców. W Zbrodniarzu i dziewczynie Witkowski przestał szafować lujem na prawo i lewo. Na fragmenty z tym bohaterem w roli głównej naprawdę trzeba się naczekać. Wreszcie, w Międzyzdrojach dochodzi do spotkania rodem z love story, podczas którego Michaśka i Mariuszek (tak, ten sam, któremu nasz pisarz nakupował w Drwalu różnych gadżetów i doładowań telefonu) mają chwilę dla siebie. I trzeba przyznać, że ta scena, która nijak nie pasuje do fabuły kryminału, wywiera na czytelnikach ogromne wrażenie. Bo jak tu się nie wzruszyć, kiedy luj mówi, że nawet w odległej angielskiej pralni myślał o naszym facecie z Wrocławia?

O ile Drwal tylko udawał powieść kryminalną, o tyle Zbrodniarz i dziewczyna to prawdziwy kryminał z krwi i kości. Mamy liczne zbrodnie, śledztwo, intrygi, a nawet wątki modowe, tak bliskie sercu Michaśki. Jest też uroczy, Przedwojenny Morderca i Wrocław, czyli miasto-bohater tej opowieści. Dwa obrazy: współczesnego i przedwojennego Miasta Spotkań nakładają się na siebie, korespondując tym samym z prozą Marka Krajewskiego. Któremu z tych autorów lepiej udało się oddać miejskie realia? Zdecydujcie sami. Ważne, byście przy tym pamiętali, że Krajewski traktuje swoje powieści całkiem serio, podczas gdy Michaśka jedynie bawi się konwencją, pokazując, że można napisać kryminał, który nie tylko będzie wzruszał, ale również bawił czytelników do łez. Wszystkich zainteresowanych tą gatunkową hybrydą, zachęcam do lektury Zbrodniarza i dziewczyny i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami na temat prozy Michała Witkowskiego.



PS. Modowe poczynania Michała Witkowskiego możecie śledzić na jego blogu:



AUTOR:
Michał Witkowski
TYTUŁ:
Zbrodniarz i dziewczyna
WYDAWNICTWO:
Świat Książki
LICZBA STRON:
432



[1] M. Witkowski: Zbrodniarz i dziewczyna. Warszawa 2014, s. 422.


, , , , , ,

poniedziałek, 13 października 2014

Franek i Pech ["Franio Buras" - Henryk Derus]

W 2012 roku Henryk Derus zachwycił mnie swoją powieścią pt.: Poligon. Przygody Alfabety, Chrypy, Kędzierzawego i Kinola, czyli czterech ciężko doświadczonych przez los mieszkańców Badziejowic mocno utkwiły w mojej pamięci. Kiedy tylko zobaczyłam okładkę najnowszej książki tego autora, byłam pewna, że lektura tej pozycji również dostarczy mi wielu pozytywnych wrażeń. Główny bohater i jednocześnie narrator tej powieści - Franio Buras nie zawiódł moich oczekiwań. Historia jego życia okazała się lekturą przezabawną i pełną niespodziewanych zdarzeń, o których nawet nie śniło się bohaterom Poligonu.

Franio Buras to powieść o mężczyźnie, który z perspektywy minionego czasu ocenia swoje życie. Tytułowy bohater na naszych oczach analizuje swoje pechowe dzieciństwo, okres dojrzewania i wczesną dorosłość, przedstawiając jedynie te wydarzenia, które odcisnęły piętno na mieszkańcu Badziejowic. Narrator szuka winnego wszystkich życiowych wpadek, a swoimi wnioskami dzieli się z czytelnikami. Trzeba przyznać, że żaden z odbiorców z pewnością nie będzie zazdrościł Franiowi jego straszliwego losu.

Bohaterowi tej książki przydarzają się dziwne rzeczy. Choruje w środku lata, ledwo uchodzi z życiem po bliskim kontakcie z maszynką elektryczną, podczas łowienia ryb niemal tonie w jeziorze, a zderzenie z drzwiami popielnika powoduje nieodwracalny uraz w jego psychice. Franek ciągle chodzi poobijany. Winą za ten stan rzeczy obarcza swojego wyimaginowanego brata bliźniaka o znanym nam wszystkim imieniu Pech. To on zdaniem chłopca staje na jego drodze i podsuwa co raz to nowe pomysły, które zawsze prowadzą do tragicznego finału.

Historia życia mieszkańca Badziejowic obfituje w całe mnóstwo zabawnych wydarzeń, które rozśmieszą czytelników do łez. Tylko nasz Franek nie widzi niczego zabawnego we własnych perypetiach. Umartwia się nad swoim losem, dochodząc ostatecznie do wyjątkowo racjonalnych wniosków. I właśnie wtedy rozpoczyna się druga, nie mniej interesująca część książki, którą przerywa nagłe i niespodziewane zakończenie opowieści o losach Franka. A przecież o takim dziarskim bohaterze jak nasz badziejowiczanin można by czytać godzinami...

We Franiu Burasie odnajdziemy znane nam z Poligonu krajobrazy rodem z badziejowickich okolic (poligon, sklep) i raz jeszcze staniemy oko w oko ze znanymi i lubianymi miłośnikami napojów wysokoprocentowych spożywanych w kluczowych miejscach Badziejowic. Stanowią oni tło dla wydarzeń z życia Franka, dlatego nie sposób pominąć milczeniem ich wkładu w koleje losu głównego bohatera. I właśnie za te liczne odniesienia do Poligonu należą się autorowi wyrazy uznania. Franio Buras to przednia lektura, obok której nie przejdą obojętnie wszyscy miłośnicy małomiasteczkowego humoru, zabawnych wydarzeń i wyrazistych bohaterów, których w polskiej prozie nadal nie mamy zbyt wielu.


AUTOR:
Henryk Derus
TYTUŁ:
Franio Buras
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
162



, , , ,

poniedziałek, 6 października 2014

Nad rzeką tysiąca imion ["Głosy Pamano"- Jaume Cabré]

Kiedy rok temu wzięłam do ręki Wyznaję, wiedziałam, że moja przygoda z prozą Jaume Cabré dopiero się zaczyna. Z niecierpliwością czekałam na polski przekład kolejnej książki tego katalońskiego autora, a gdy zobaczyłam okładkę Głosów Pamano, po prostu przepadłam. Byłam przekonana, że za tym niesamowitym zdjęciem kryje się kilkaset stron wzruszającej historii, która pochłonie mnie bez reszty. Nie myliłam się. Głosy Pamano to wybitna powieść, która zasłużyła na miano literackiego arcydzieła. Dlaczego? Przeczytajcie sami.

W niewielkich miasteczkach wszyscy znają swoje sekrety. Mieszkańcy skrzętnie przechowują je w pamięci przez dziesięciolecia, by pewnego dnia podzielić się nimi ze światem i zmienić bieg historii. Tak było również w niewielkim katalońskim miasteczku Torena nad rzeką Pamano, w którym przed laty żył i działał Oriol Fontelles, najbardziej znienawidzony człowiek w okolicy. Koleje losu miejscowego nauczyciela poznamy dzięki Tinie Bros, koleżance "po fachu", która w przeznaczonej do rozbiórki szkole w Torenie, odnajdzie pudełko po cygarach o wprost nieocenionej wartości historycznej.

Dzięki zawartości cennego znaleziska poznamy przyczyny, dla których młody nauczyciel i jego brzemienna żona zdecydowali się przyjechać do Toreny. Będziemy świadkami uczucia rodzącego się między Fotellesem a najbogatszą w mieście Elisendą Vilabrú. I wreszcie dowiemy się, dlaczego niezaangażowany politycznie Oriol przystąpił do miejscowych falangistów, by po czasie podjąć również współpracę z anarchistami. Fragmenty składające się na burzliwą biografię Fotellesa to nie jedyne interesujące wątki w Głosach Pamano. W tej książce nie zabraknie bowiem wzmianek rodem z XX-wiecznej historii Hiszpanii, ciekawostek na temat kultury i tradycji Katalończyków oraz barwnych bohaterów, których życiorysy będziemy śledzić aż do ostatniej strony tej intrygującej lektury.

W kontrowersyjnym życiorysie Fotellesa znajdziemy wydarzenia, które wzruszają do łez. Nauczyciel oddzielony od swego nienarodzonego dziecka pozostawia mu korespondencję, będącą czymś w rodzaju tajnego dziennika skrywanego przed światem. Dzięki tym zapiskom poznamy nie tylko prawdę o podejrzanej działalności Oriola, ale również jego uczucia do maleństwa, którego nigdy nie dotknął swą ojcowską dłonią. Sprawy rozwikłania tożsamości adresata/tki tejże korespondencji również podejmie się Tina Bros, choć zapłaci za to najwyższą dla kobiety cenę.

Anna Sawicka po raz kolejny sprawdziła się znakomicie w roli tłumaczki prozy Cabré. Dzięki jej zaangażowaniu do naszych rąk trafiło kilkaset stron nietuzinkowej lektury, której forma i treść nie zdziwią jedynie znawców prozy katalońskiego autora. Pisarz tradycyjnie tka swoją powieść z wielu wątków, co i rusz stosuje retrospekcje, a do tego łączy bohaterów z przeszłości ze współczesnymi jakąś niewidzialną więzią, która nie pozwala nam rozpatrywać ich życiorysów niezależnie od siebie. To wszystko sprawia, że Głosy Pamano to znakomita intelektualna rozrywka na długie jesienne wieczory.

Powieść Głosy Pamano (chronologicznie pierwsza przed słynną Wyznaję) jest znakomitym dowodem na to, że dobry pisarz potrafi do granic możliwości wykorzystać swój literacki talent. W Głosach Pamano znajdziemy bowiem wszystko to, co Cabré doprowadził do perfekcji w swojej następnej powieści, a co niezmiennie budzi podziw czytelników tej prozy na całym świecie. Zwroty w przeszłość, odniesienia do współczesności, poruszająca fabuła, plejada wyjątkowych bohaterów i tajemnice, które ciągle zmuszają nas do myślenia - to wszystko znajdziecie w tej wyjątkowej pozycji rodem z Półwyspu Iberyjskiego, którą gorąco polecam.


AUTOR:
Jaume Cabré
TYTUŁ ORYGINALNY:
Les veus del Pamano
TYTUŁ POLSKI:
Głosy Pamano
PRZEKŁAD:
Anna Sawicka
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
656




, , , , ,

czwartek, 2 października 2014

Proza życia ["Najpiękniejsza dziewczyna w mieście" - Charles Bukowski]

Obrazoburcza, rozerotyzowana, wulgarna i przez to piekielnie prawdziwa - taka jest proza Charlesa Bukowskiego, pisarza, który w każdym swoim opowiadaniu pozostawił cząstkę własnej biografii. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom polskich czytelników, Oficyna Wydawnicza Noir sur Blanc postarała się o wznowienie najsłynniejszych dzieł "Henry`ego". Tak oto do naszych księgarń ponownie trafił zbiór pt.: Najpiękniejsza dziewczyna w mieście, z tytułowym opowiadaniem, którego nie powstydziłby się żaden twórca prozy egzystencjalnej.

Pijaństwo, stosunki homo- i heteroseksualne, załatwianie potrzeb fizjologicznych oraz masturbacja to stałe fragmenty pojawiające się niemal w każdym opowiadaniu tego zbioru. Ich bohaterem jest najczęściej bezrobotny, cierpiący na niemoc twórczą mężczyzna, którego jedynymi rozrywkami są alkohol i kobiety. Henry, alter ego samego autora, nie od razu (jeśli w ogóle) wzbudza sympatię u czytelnika. Jego specyficzny sposób bycia, stosunek do kobiet i literatury z jednej strony irytuje, z drugiej zaś budzi niemałe zaskoczenie. Bohater niejednokrotnie drwi z własnego wyglądu , krytykuje swój wątpliwy talent literacki i chyba właśnie tym zaskarbia sobie naszą uwagę. A kiedy jest już pewien, że jesteśmy zainteresowani tym, co ma nam do powiedzenia, nie boi się sięgać po tematy, od których stronią niemal wszyscy szanujący się prozaicy.


Zbiór opowiadań Bukowskiego wydany w 1996 r.
Najlepsze opowiadanie tego zbioru pojawia się w nim jako pierwsze i wysoko ustawia poprzeczkę utworom zamieszczonym na kolejnych stronach. Żadna bohaterka nie ma jednak szans z Cass, tytułową Najpiękniejszą dziewczyną w mieście, bo to ona, jako jedna z nielicznych została przez narratora wyróżniona wyjątkowo czułą i pełną ciepła kreacją. I choć koleje jej losu nie zdziwią znawców prozy Bukowskiego, to nie da się ukryć, że autor był w stanie wznieść się na pisarskie wyżyny, pod warunkiem, że właśnie miał na to ochotę.

Mój pierwszy kontakt z prozą słynnego Charlesa Bukowskiego był wyjątkowo ciekawym doświadczeniem. Po pierwszym opowiadaniu byłam gotowa nazwać autora literackim geniuszem. Kolejne utwory nieco ostudziły mój entuzjazm, nie zniechęcając przy tym do dalszej lektury zbioru, wręcz przeciwnie! W tej prostocie przekazu Bukowskiego jest coś magnetyzującego, co zniewala odbiorcę i prowokuje go, by poświęcił swój czas na przeczytanie kolejnych kilkudziesięciu stron wyuzdanej prozy "Henry`ego".

Bukowski kpi sobie z zasad interpunkcji, poprawności gramatycznej i logicznej. Swoimi opowiadaniami udowadnia, że z beznadziei życia i degrengolady moralnej można stworzyć "kawał" niezłej prozy. Być może utwory wchodzące w skład zbioru pt.: Najpiękniejsza dziewczyna w mieście nie wszystkim przypadną do gustu. Jestem jednak przekonana, że miłośnicy twórczości Marka Hłaski i dzieł przedstawicieli słynnego pokolenia Beat Generation będą oczarowani przesłaniem płynącym niemal z każdego opowiadania tego amerykańskiego pisarza.



AUTOR:
Charles Bukowski
TYTUŁ ORYGINALNY:
The Most Beautiful Woman in Town
TYTUŁ POLSKI:
Najpiękniejsza dziewczyna w mieście
PRZEKŁAD:
Robert Sudół
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
280

PS. Rozpoczęło się głosowanie na Nagrodę Czytelników eBuka 2014.
Jeśli ktoś wyraża chęć zagłosowania na mojego bloga, to może wysłać e-mail o treści PULCHRALIBRA pod adres ebuka@duzeka.pl
Za wszystkie głosy serdecznie dziękuję! :)



, , , ,