Kiedy zjawia się on, zawsze dochodzi do tragedii. Rombo, swoisty odgłos z wnętrza ziemi poprzedzający ruchy tektoniczne, pojawił się nagle i niespodziewanie dla mieszkańców północnych Włoch. O skali tragedii, jaką uczynił tym ludziom w maju i wrześniu 1976 roku opowiada Esther Kinsky w książce pt. Rombo, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Drzazgi, dzięki przekładowi Zofii Sucharskiej.
Siedem różnych relacji mieszkańców okolic Monte Canin splecionych w jedną porażającą opowieść o ludzkiej tragedii i niezmierzonej potędze natury to zdecydowanie niełatwa lektura. Niesie ze sobą potężny ładunek emocjonalny, sprawia, że na nowo przeżywamy te wstrząsające dla Włochów chwile a do tego za pomocą odpowiedniego doboru słów, z precyzją godną geologa, tworzy na oczach czytelników portret wnętrza ziemi oraz lokalnej fauny i flory, będącej jednocześnie świadkami i ofiarami tamtych dni.
Pomiędzy wierszami na temat katastrofy naturalnej, która dotknęła bohaterów tej książki, odnajdziemy w prozie Kinsky zwyczajne ludzkie dramaty, toczące się przed, po oraz w cieniu opisywanej tragedii. Odchodzenie i umieranie miesza się tu z zaślubinami i doświadczeniem pierwszej miłości. Wszystko to udowadnia, że życie, choć bywa trudne, niezależnie od okoliczności, musi biec swoim rytmem.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób autorka operuje słowem i jak obrazowo przedstawia proces poprzedzający trzęsienie ziemi oraz samą katastrofę. To dla tych opisów, opartych na sygnałach, jakie w obliczu tragedii daje człowiekowi przyroda, warto sięgnąć po Rombo, złożoną historię, która sprawi, że z szacunkiem zaczniemy postrzegać otaczającą Nas naturę, bo to ona każdego dnia doświadcza więcej niż niejeden człowiek.
Za egzemplarz recenzencki książki otrzymany w ramach współpracy barterowej serdecznie dziękuję Wydawnictwu Drzazgi.
AUTORKA:
Esther Kinsky
TYTUŁ:
Rombo
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
264
0 komentarze:
Prześlij komentarz