środa, 31 grudnia 2014

Królowie mórz i oceanów ["Republika Piratów"- Colin Woodard]

Któż z nas nie zna opowieści o Czarnobrodym, piracie, który przez dekadę (1715-1725) siał postrach na morzach i oceanach? Niewielu jednak wie, że Czarnobrody (Edward Thatch) istniał naprawdę i nie był odosobniony w swej pirackiej działalności. Obok niego działali też inni, którzy zdecydowali się zarabiać na życie w ten wyjątkowo kontrowersyjny sposób. O nich właśnie opowiada nam Colin Woodard w swojej książce pt.: Republika Piratów.

Początek złotej dekady piractwa był związany z sytuacją polityczną w Europie. Wojna o sukcesję hiszpańską, a później zawirowania na angielskim tronie dały marynarzom i wszelkiego typu złodziejaszkom przyzwolenie na prowadzenie łupieżczej polityki w rejonie Wysp Bahama. To tam Colin Woodard rozpoczyna swą opowieść o najdzielniejszych i najokrutniejszych lwach morskich XVIII wieku.

Autor Republiki Piratów to prawdziwy specjalista od "czarnych charakterów". Dzięki niemu postaci znane nam do tej pory jedynie z literatury i filmu na naszych oczach stają się grupą zwyczajnych ludzi, którzy z różnych powodów wstąpili w szeregi pirackiej braci. Różniło ich niemal wszystko, łączyło jedno - pragnienie bogactwa. Czy osiągnęli swój cel i jak potoczył się ich los? Tego właśnie dowiecie się z Republiki Piratów - książki, po lekturze której słowa "pirat" i "korsarz" nabierają zupełnie innego znaczenia.

W Republice Piratów znajdziemy wszystko, czego oczekujemy po publikacji historycznej. Mamy tu szczegółową, opartą na źródłach i naukowej literaturze (A General History of the Pyrates) historię początków, działalności i klęski najsłynniejszych piratów z Czarnobrodym, Czarnym Samem (Bellamym) i Charlesem Vanem na czele. Znajdziemy w niej także wstrząsające opisy morskich podbojów, tortur i hulaszczego trybu życia naszych bohaterów. A to wszystko podane w krótkich, uporządkowanych chronologicznie rozdziałach, w których nie zabraknie historycznych ciekawostek sprzed ponad 300 lat.

Republika Piratów przypadnie do gustu miłośnikom powieści awanturniczych, pasjonatom morskiej żeglugi i wszystkim, którzy pragną poznać historię pirackiej społeczności w Nassau i innych punktach Wysp Bahama. Wśród pirackiej gromady nie sposób zmrużyć oka - nie tylko ze strachu przed kradzieżą! Podczas lektury przekonacie się o tym sami.

AUTOR:
Colin Woodard
TYTUŁ ORYGINALNY:
The Republic of Pirates
TYTUŁ POLSKI:
Republika Piratów
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
368



, , , ,

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Święta z Agatą Christie

Dla mola książkowego jedna książka pod choinką to już radość. Pięć książek to prawdziwa euforia. Zwłaszcza, jeśli to kryminały sygnowane nazwiskiem wielkiej Agaty Christie. I choć nie starczyło ich na obiecane przez wydawnictwo pięć wieczorów, to i tak warto rzec parę słów na temat pozytywów i negatywów tejże literatury.

Wśród tych kilku książek chyba żadna nie zaskoczyła mnie ciekawą okładką. Ot, kiepskie ilustracje i druk na papierze najgorszej jakości. Same historie przedstawiały się już nieco lepiej. Kilkanaście opowiadań i trzy minipowieści przyciągnęły moją uwagę na trzy świąteczne wieczory. Najlepszą pozycją okazała się najkrótsza książka tego zbioru pt.: Niespodziewany gość, w której odkrywamy kulisy śmierci Richarda Warwicka. Historia tego zabójstwa, choć mocno skondensowana, rzuca na kolana nawet największych miłośników kryminałów. To właśnie od niej rozpoczęłam lekturę podarowanego mi cyklu i spodziewałam się, że kolejne jego tomy wzbudzą we mnie jeszcze większe emocje. Niestety nic takiego się nie wydarzyło. Osadzona w starożytnym Egipcie historia z powieści pt.: Zakończeniem jest śmierć zupełnie zawiodła moje oczekiwania. Zbyt długa i miejscami nużąca intryga nie zachęcała do czytania. Jedynie rozwiązanie jak zwykle okazało się niemałym zaskoczeniem.

Mówiąc (a raczej pisząc) krótko: nie kupujcie książek Agaty Christie w tym pakiecie. Oprócz Niespodziewanego gościa, nie znajdziecie tu bowiem żadnej historii, która na dłużej utkwiłaby w Waszej pamięci. Z pewnością w dorobku pisarskim królowej kryminału jest wiele ciekawszych pozycji, bez których nie sposób wypowiadać się o jej twórczości. Jedno jest pewne: te książki do nich nie należą. 

Gdyby nie ten prezent, pewnie długo jeszcze nie miałabym okazji przyjrzeć się bliżej stylowi pisarskiemu Agaty Christie. I choć pisarka z pewnością nie trafi do grona moich ulubionych twórców, to odnalazłam w jej książkach wiele interesujących rozwiązań, które po dziś dzień stosują twórcy kryminałów. Jak widać pomysły fabularne Christie się nie starzeją, gorzej z samymi książkami. 



W skład pakietu wchodziły następujące pozycje:
Zło czai się wszędzie
Dopóki starczy światła
Detektywi w służbie miłości
Niespodziewany gość
Zakończeniem jest śmierć


, , , , ,

piątek, 26 grudnia 2014

Orbitowski na Czarnym Lądzie ["Zapiski Nosorożca"- Łukasz Orbitowski]

Tego jeszcze nie było! Łukasz Orbitowski, ceniony i nagradzany autor powieści z pogranicza fantastyki i literatury grozy, niespodziewanie stawia stopę na Czarnym Lądzie. Ba, pisarz nie tylko funduje sobie niezapomnianą podróż do Republiki Południowej Afryki, ale również zapewnia nam, czytelnikom, nie lada wrażenia. A wszystko za sprawą najnowszej książki Orbitowskiego pt.: Zapiski Nosorożca, w której poznacie zupełnie inne oblicze twórcy Szczęśliwej ziemi.

Podobno kobiety zawsze namawiają do złego. Agata, koleżanka Łukasza z pewnością do tych kobiet nie należy. Jej pomysł wyjazdu do RPA został spontanicznie podchwycony przez naszego pisarza i tak oto dwoje Europejczyków wyruszyło w podróż do Afryki, a relacja z niej z pewnością rozgrzeje czytelników niczym afrykańskie słońce, które już pierwszego dnia dosięgło naszych podróżników.

Flora i fauna przedstawiona w Zapiskach Nosorożca mnoży się niemal na naszych oczach. Pisarz wprowadza swoich zwierzęcych bohaterów pojedynczo, by wreszcie ukazać nam ich w stadzie zamieszkującym główne atrakcje tego regionu, czyli afrykańskie parki. I tak idąc w ślad za Orbitowskim przemierzamy Rezerwat de Hoop, Park Golden Gate, Park Hluhluwe, Park Umkhuze, Park Ismangaliso, by wreszcie postawić swoją stopę w słynnym Parku Krugera. Nim jednak wraz z naszymi bohaterami staniemy oko w oko z pawianami i ich rozległym kuzynostwem, czeka nas długa i wyczerpująca wędrówka po która również sprawi nam wiele przyjemności.

Trzy tygodnie w podróży ze szczegółami opisane na kartach Zapisków Nosorożca, to nie jedyna zaleta tej pozycji. Znajdziemy w niej także całe mnóstwo afrykańskich legend i opowieści, które pojawiają się po każdym rozdziale i wnoszą nowe, symboliczne znaczenia do dopiero poznanych treści. Drewniana dziewczyna i Czarny Kapturek z pewnością przykują Waszą uwagę i pozwolą poznać nie tylko krajobraz, ale również tradycje i zwyczaje mieszkańców Czarnego Lądu.

Pozostaje pytanie, skąd wziął się nosorożec w tytule tej książki? Ten majestatyczny zwierz, który od wieków zamieszkuje tereny Afryki, ma ostatnio nie lada kłopoty. A wszystko przez kłusowników, którzy polują na tego olbrzyma, by z rogu zabitego zwierzęcia tworzyć talizmany i magiczny proszek "na każdą chorobę". Właśnie z tego powodu Orbitowski (który pierwszy raz w Afryce zobaczył tego zwierza na etykietce miejscowego wina) postanowił podążyć tropem nosorożca, uczynić go bohaterem swojej książki i tym samym zwrócić uwagę na tragiczną sytuację jego pobratymców. Czy to się pisarzowi udało? Przekonajcie się sami.

Dzięki Zapiskom Nosorożca, Orbitowski udowodnił, że jest w stanie stworzyć literaturę podróżniczą, która śmiało może konkurować z jego opowiadaniami czy powieściami. Relacja z wyprawy do RPA spisana przez autora Świętego Wrocławia to nie lada gratka dla wszystkich, którzy cenią sobie spontaniczne wyjazdy do odległych miejsc, a w książkach podróżniczych szukają czegoś więcej niż tylko informacji na temat atrakcji turystycznych. Szczera, rzeczowa i wyjątkowo interesująca historia podróży Łukasza i Agaty, pełna pozytywnych i negatywnych emocji, trudnych chwil i niebywałych przeżyć może stanowić inspirację dla tych, którzy rozważają wyprawę do serca Afryki. Ci, którzy nie mają na tyle odwagi, by odkrywać nowe miejsca, mogą za sprawą Zapisków Nosorożca przeżyć wspaniałą przygodę nie ruszając się z łóżka. Jestem pewna, że zarówno jedni, jak i drudzy będą pod wrażeniem talentu pisarskiego i ciekawości świata, która zaprowadziła Łukasza Orbitowskiego na tak odległy ląd.

AUTOR:
Łukasz Orbitowski
TYTUŁ:
Zapiski Nosorożca: moja podróż po drogach, bezdrożach i legendach Afryki
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
280


, , , , , ,

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Królowa modernizmu w listach ["Pokrewne dusze" - Virginia Woolf]

Sposobów na poznanie biografii autora jest wiele. Możemy szukać przedmiotów z nim związanych, czytać jego dzieła, kupować kolejne książki o jego życiu i pisarstwie. Ciekawym wyjściem jest w tej sytuacji sięgnięcie po korespondencję, która w XIX  i I połowie XX wieku była jedną z najpopularniejszych form wymiany informacji i mówiła o jej autorach więcej niż nie jeden przedmiot czy dzieło. Najlepszym dowodem na potwierdzenie moich słów jest wybór listów pt.: Pokrewne dusze, które w latach 1882-1941 wyszły spod pióra wybitnej angielskiej pisarski doby modernizmu, bez której nie wyobrażam sobie XX-wiecznej literatury europejskiej. Virginia Woolf, bo o niej tu mowa, dzięki swoim listom raz jeszcze wychodzi naprzeciw wszystkim czytelnikom zainteresowanym jej twórczością i życiem prywatnym. Co więcej, mam nieodparte wrażenie, że o tym ostatnim napisała nawet zbyt wiele.

Jest w stylu pisarskim Virginii Woolf coś niebywale hipnotyzującego, co urzekło mnie już kilka lat temu, podczas lektury Pani Dalloway. Być może była to prostota wypowiedzi, która uwidacznia się również w listach tej autorki? A może to subtelna ironia, bez której nie wyobrażam sobie żadnego zdania wypowiedzianego przez Virginię Woolf? Prawdopodobnie oba te elementy w połączeniu z niebywałą inteligencją pisarki i wiedzą na temat XX-wiecznej literatury sprawiają, że z wielkim zainteresowaniem zasiadamy do lektury jej prywatnej korespondencji, oddalając od siebie myśl, że tym samym łamiemy granice prywatności jednej z najsłynniejszych kobiet w historii Wielkiej Brytanii.

Dzięki Pokrewnym duszom poznałam wyjątkowo trudne dzieciństwo autorki, jej poglądy na temat Żydów, relacje z wielkimi pisarzami, jak choćby T. S. Eliot, stosunki łączące Virginię z kobietami, czy refleksje na temat I i II wojny światowej. Dowiedziałam się również, z czego utrzymywała się rodzina Woolfów, dlaczego kilka razy zmieniała miejsce zamieszkania i jakie były ich poglądy na kwestie potomstwa. Wydobyłam z tych kilkuset listów przeróżne informacje i to właśnie one pozwoliły mi stworzyć sobie obraz tej, którą dotychczas znałam jedynie z kilku spisanych przez nią dzieł. Muszę przyznać, że dopiero po lekturze tego zbioru jestem w stanie wyobrazić sobie, z czym przez wiele lat musiała się mierzyć kobieta, która dziś jest dla wielu czytelników jedynie nazwiskiem pośród innych klasyków światowej literatury.

Pokrewne dusze to jedna z tych książek, na które potrzeba czasu. Nie sposób bowiem pochłaniać listów Virginii jeden za drugim, nie zważając na ich właściwy sens. Warto zatrzymać się na dłuższą chwilę przy korespondencji wymienianej z jej mężem Leonardem, siostrą Vanessą, czy ukochanymi pokroju Vity Sackville -West, by zrozumieć, jaka naprawdę była autorka Własnego pokoju i dlaczego jej życie zakończyło się w tak tragiczny sposób.

Porzućcie nadzieję, że podczas lektury tych listów będzie Wam towarzyszyło uczucie radości. Co najwyżej sama autorka zerknie na Was z wielu fotografii zamieszczonych na kartach książki, by sprawdzić, czy dobrze interpretujecie jej słowa. Korespondencja Virginii Woolf, pełna odniesień literackich i różnego rodzaju komentarzy na temat książkowych nowości tamtych czasów, to w gruncie rzeczy wyjątkowo przejmująca lektura, z której przebija ludzkie cierpienie spowodowane wyjątkowo uciążliwą chorobą. I choć pisarka ani przez chwilę nie skarży się na swój los, to listy umieszczone na końcu tego zbioru wywołują tak wiele emocji, że wprost nie sposób nad nimi zapanować. Bo jak tu uwierzyć, że wraz z ostatnim listem kończy się życie tej, z którą i my, współcześni czytelnicy, byliśmy (choć tylko przez chwilę) związani?

Wybór listów Virginii Woolf z pewnością zrobi wrażenie na wszystkich, których fascynuje postać czołowej angielskiej feministki XX wieku, jak również na tych, którzy znają autorkę jedynie dzięki jej twórczości. Pokrewne dusze to bowiem znakomity materiał do analizy wątków z esejów i powieści tej słynnej pisarki. Wystarczy tylko usiąść wygodnie i zacząć tę długą, acz wyjątkowo przyjemną lekturę, którą serdecznie polecam.

AUTOR:
Virginia Woolf
TYTUŁ ORYGINALNY:
Congenial spirits. Selected letters
TYTUŁ POLSKI:
Pokrewne dusze
PRZEKŁAD:
Maja Lavergne
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
592


, , , , , ,

piątek, 12 grudnia 2014

Teoria zamachu ["Anatomia spisku" - Marcin Sobecki]

Źle się dzieje w państwie...Wielkiego Brata. Jeden z jego następców, Leonid Iljicz Breżniew, ma poważne kłopoty. A wszystko przez Amerykanów i jednego nadgorliwego Polaka. To oni "maczają palce" w słynnym konklawe z 16 października 1978 roku. To przez nich Karol Wojtyła zostaje papieżem, a ZSRR jest pełny obaw o dalszą przyszłość bloku komunistycznego. Jest jednak nadzieja na zatrzymanie nieuchronnych przemian. Ta nadzieja to zamach. Kto na nim zyska, a kto straci, dowiecie się podczas lektury powieści Marcina Sobeckiego pt.: Anatomia spisku.

Bohaterowie tej książki, wzorowani na postaciach historycznych ubiegłego stulecia, to niezwykle barwna plejada charakterów. Mamy tu niebywale inteligentnego Zbigniewa Brzezińskiego, bez którego rad amerykańscy prezydenci co i rusz popełnialiby polityczne wpadki. W książce nie zabrakło również sylwetki samego Breżniewa, schorowanego już człowieka, który resztkami sił próbuje uratować radziecką potęgę. Obrazu tego dopełniają także postać znanego wszystkim zamachowca i szereg osób mniej lub bardziej zaangażowanych w teorię zamachu. Wśród tak doborowego towarzystwa polityków, złoczyńców i przestępców niemal każdy czytelnik znajdzie bohatera, któremu nie sposób będzie się oprzeć. 

Nie pierwszy raz zdarza się, że autor opiera fabułę swojej powieści na wydarzeniu historycznym. Wokół słynnego zamachu na życie Jana Pawła II przez dziesięciolecia narastało wiele hipotez, które Marcin Sobecki wziął pod uwagę podczas tworzenia tej książki. I trzeba przyznać, że ów pisarz, świetnie poradził sobie z realizacją tego wyjątkowo trudnego tematu. Udało mu się bowiem połączyć wątki religijne z politycznymi, tworząc wyjątkowo czytelny obraz stosunków pomiędzy Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej a ZSRR w II połowie XX wieku. W swoich powieściowych rozważaniach autor posunął się nawet krok dalej i skrupulatnie przeanalizował działalność KGB (z Jurijem Andropowem na czele), bułgarskiego wywiadu i Szarych Wilków, do których należał również sam Mehmet Ali Ağca. Ta logiczna i uporządkowana historia zamachu na życie Karola Wojtyły to zdecydowanie największa zaleta książki Sobeckiego.

Nieco słabiej od znakomitej fabuły powieści wypada jej strona językowa. Zdarza się, że powtórzenia, błędy logiczne i edytorskie chwilami odbierają nam przyjemność płynącą z biernego uczestnictwa w jednym z najsłynniejszych wydarzeń historycznych minionego wieku. Na całe szczęście jest ich tak niewiele, że jesteśmy w stanie przymknąć na nie oko i skupić się na przygotowaniach do jednej z najtrudniejszych, tajnych akcji dyplomatycznych w Europie.

Trudno rozstrzygnąć, czy w thrillerze politycznym Marcina Sobeckiego prawda dominuje nad fikcją. Ocenić to mogą jedynie znawcy okoliczności zamachu na Jana Pawła II. Dla nas, przeciętnych czytelników Anatomia spisku to po prostu dobrze napisana powieść, która od pierwszych stron budzi zainteresowanie. Dzięki niej mamy szansę uczestniczyć w dosyć nietypowej lekcji historii, a także poznać kulisy funkcjonowania najpopularniejszych organizacji agenturalnych ubiegłego wieku.

Wszystkich, którzy są ciekawi, jaką teorię zamachu na papieża przedstawił Marcin Sobecki, odsyłam do lektury Anatomii spisku, a sama czekam na kolejne książki tego autora. W końcu jest jeszcze tak wiele wydarzeń historycznych wartych opisania...

AUTOR:
Marcin Sobecki
TYTUŁ:
Anatomia spisku
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
310


, , , , , ,

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Nadzieja umiera ostatnia ["Delikatna równowaga"- Rohinton Mistry]

Indie to kraj z burzliwą historią. Ten konglomerat kultur i religii przez dziesięciolecia podlegał władzy Brytyjczyków. I choć Europejczycy ze wszystkich sił starali się trzymać w ryzach tę szlachetną perłę w brytyjskiej koronie, to pojawiło się kilku indyjskich polityków, którzy skutecznie zachęcali rodaków do zrzucenia niewygodnej zależności politycznej. 

W latach 70. XX wieku spory polityczne nie były jednak jedynym problemem zróżnicowanego społeczeństwa indyjskiego. O wiele poważniejsze były wówczas konflikty kastowe, które spędzały sen z powiek ćamarom, czyli tzw. niedotykalnym. Grupa ta wykluczona z systemu kastowego, trudniąca się najczęściej rymarstwem, nie miała łatwego życia wśród pozostałych mieszkańców tego kraju. To właśnie ćamarom Rohinton Mistry poświęcił swoją najnowszą powieść pt.: Delikatna równowaga

Ishvar i Omprakash, których poznajemy na początku tej powieści, nie są typowymi ćamarami. Nie pracują bowiem jako rymarze. Mają oni w swych rękach zupełnie inny fach, jakim jest krawiectwo. To dzięki wyuczonemu zawodowi trafiają do Diny Dalal, by w jej niewielkim mieszkaniu realizować kolejne zamówienia zgodne z europejską modą. Wydawać by się mogło, że Ishvar i jego bratanek trafili do lepszego świata, z dala od pełnej zacofania rodzinnej wioski, w której przed laty zginęła ich cała rodzina. Nic bardziej mylnego. Miasto przedstawione w powieści ma naszym bohaterom niewiele do zaoferowania i nieustannie rzuca im kłody pod nogi, każdego dnia wystawiając krawców na nową próbę. Czy tragiczny los wreszcie odwróci się od naszych sympatycznych ćamarów i czy problemy społeczne tych dwojga kiedyś się skończą? Tego właśnie dowiecie się podczas lektury tej wspaniałej historii.

Czasem podczas czytania powieści mamy wrażenie, że narrator nie mówi nam wszystkiego. Zarzucamy mu, że celowo okrywa milczeniem najbardziej interesujące fragmenty opowieści o losach bohaterów. Narratorowi Delikatnej równowagi tego zarzucić nie można. Przedstawia on bowiem wszystko, czego moglibyśmy się spodziewać, dodając od siebie i to, o czym jako czytelnicy nigdy byśmy nie pomyśleli. Stąd tak wielkie emocje towarzyszące nam podczas czytania najtragiczniejszych epizodów z życia naszych ulubionych postaci. Ulubionych, bo choć wyjątkowo wiele ich na kartach tej książki, obok niektórych wprost nie sposób przejść obojętnie. Wszyscy, którzy poświęcą czas na poznanie Shankara będą wiedzieli, co mam na myśli.

Delikatna równowaga to nie tylko opowieść o dwóch ćamarach, którzy pragnęli lepszego życia. To również historia parsyjskiego chłopca, Manecka, który stara się odnaleźć swoje miejsce na ziemi, czy Diny, wdowy w średnim wieku, która każdego dnia walczy o byt w indyjskim mieście. I wreszcie to także opowieść o bohaterze zbiorowym - zróżnicowanym społeczeństwie indyjskim, pełnym konwencjonalnych zachowań, uprzedzeń i niechęci wobec drugiego człowieka. A wszystko to przedstawione w czasach, gdy polityczną władzę w Indiach dzierżyła Indira Gandhi, zwolenniczka walki z bezdomnością i Programu Planowania Rodziny. Aż strach pomyśleć, że literacka fikcja jest poniekąd odzwierciedleniem sytuacji, w jakiej mieszkańcy Indii znaleźli się w drugiej połowie ubiegłego stulecia.

Najtrudniej opisać uczucia, z jakimi musiałam się zmierzyć, wertując kolejne karty Delikatnej równowagi. Początkowa radość i zainteresowanie losem bohaterów, bardzo szybko zmieniły się w obawę o ich dalszy los. Każdą tragedię, jaka dotknęła moje ulubione postaci, przeżyłam jak własną. Tylko nadzieja pozwalała mi wierzyć, że historia przedstawiona przez Rohintona Mistry`ego będzie miała dobre zakończenie. Wiadomo, nadzieja umiera ostatnia...

Powieści wybitnych nie powinno się oceniać. Wystarczy je czytać i wyciągać z nich odpowiednie wnioski. Delikatna równowaga jest właśnie taką powieścią. Uniwersalna historia w niej zawarta, nigdy się nie zestarzeje, a losy bohaterów tej książki będą wzruszać kolejne pokolenia ludzi, którzy z sercem na dłoni pochylają się nad cierpieniem innych. Dlatego właśnie zachęcam wszystkich do przeczytania Delikatnej równowagi i podzielenia się swoimi refleksjami na temat cieni i blasków życia w systemie kastowym.

PS. Wydawnictwo Drzewo Babel zorganizowało interesujący konkurs związany z fabułą Delikatnej równowagi. Jeśli chcecie uzyskać więcej informacji, kliknijcie w zdjęcie poniżej.



AUTOR:
Rohinton Mistry
TYTUŁ ORYGINALNY:
A Fine Balance
TYTUŁ POLSKI:
Delikatna równowaga
TŁUMACZENIE:
Krzysztof Umiński
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
688


, , , , ,