Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam okładkę książki Richarda Louriego z dumnym Stalinem spoczywającym w wiklinowym fotelu, wiedziałam, że przed lekturą jego autobiografii nie ucieknę. Moja fascynacja najsłynniejszymi katami i tyranami w dziejach świata po raz kolejny zwyciężyła. I choć od początku wiedziałam, że opowieść Louriego będzie literacką fikcją (której szczerze unikam w przypadku wydarzeń historycznych), to byłam ciekawa, w jaki sposób autor stworzył autobiografię Wielkiego Brata. Przede wszystkim zaś chciałam sprawdzić, czy taka literacka opowieść może wypaść przekonująco. Okazało się, że autobiografia pisana przez osobę prawdziwie zainteresowaną postacią Stalina może być nie tylko przekonująca, ale i szalenie ciekawa.
Wiedz, że kto padł na ziemię jak popiół
i dźwigał uścisku jarzmo,
wzniesie się ponad szczyty gór
Tym poetyckim akcentem z własnej twórczości, Józef Stalin wykreowany przez Louriego zaprasza nas do lektury swoich przemyśleń związanych z jedynym człowiekiem na świecie, który mógłby zająć jego miejsce - Leibem Bronsteinem. Nic Wam nie mówi to żydowskie nazwisko? Otóż nasz Józef obawia się Lwa Trockiego, który wypędzony przez Stalina z Rosji, planuje w Meksyku wielką zemstę na swoim rywalu. Trocki pisze biografię Stalina. Ta jedna książka może zniszczyć całą karierę polityczną Wielkiego Brata. Rozważania nad tym, co Trocki mógłby zamieścić w swej książce, stanowią podstawę opowieści Stalina. Pomiędzy nie nasz narrator wplata wspomnienia z różnych etapów swojego życia.
W trzydziestu sześciu rozdziałach Lourie ustami Stalina opowiada nam o dzieciństwie, młodości i działalności politycznej Wielkiego Brata, która doprowadziła go na szczyty władzy w ZSRS (potem ZSRR). Poznamy tu motywy działań Stalina, jego zwyczaje, stosunki z Leninem i innymi komunistami. Nie zabraknie również zgrabnej anegdotki na temat tego, co spotkało Stalina na jednym z polskich dworców. Wszystkie te informacje zaczerpnięte w dużej mierze z książki Trockiego (która pt.: Stalin ukazała się drukiem w 1948 roku) oraz biografii Józefa Stalina pióra największych historyków jak choćby: Wiktor Suworow, Alan Bullock czy Dmitrij Wołkognow sprawiają, że postać Stalina opowiadającego o swoim życiu jest nad wyraz przekonująca. Choć ta fikcyjna autobiografia pochłonęła mnie bez reszty, jej autor nie ustrzegł się pewnych błędów w kreśleniu wizerunku następcy Włodzimierza Iljicza Uljanowa "Lenina".
Stalin u Louriego to inteligentny i oczytany mężczyzna, który w zasadzie nie boi się nikogo i niczego oprócz Lwa Trockiego. Jego sprawa tak pochłania naszego narratora, że w zasadzie wszelkie wzmianki o nadchodzącym konflikcie zbrojnym schodzą w autobiografii na dalszy tor. Znawcy postaci Stalina z pewnością poczują podczas lektury pewien niedosyt. Wielki Stalin, znakomicie manewrujący między Hitlerem a aliantami w swej autobiografii na pewno szerzej wspomniałby o zakusach, które prowadził, by złapać dwie sroki za ogon. Podobne refleksje dotyczące innych aspektów polityki Stalina wracają jeszcze kilkakrotnie w kolejnych rozdziałach książki. Nie na działaniach politycznych Józefa Dżugaszwilego w roku 1938 skupia się Richard Lourie. Pragnie raczej pokazać, w jaki sposób chłopiec z biednej gruzińskiej rodziny trafia do "wielkiej polityki" i eliminuje wszystkich swoich przeciwników. I to mu się znakomicie udaje.
Nie znoszę książek, które mimo ciekawej treści, rozczarowują mdłym i mało wyrazistym zakończeniem. Niewielu jest jednak pisarzy tak wprawnych w pisaniu powieści, że bez trudu potrafią do ostatniej strony trzymać czytelnika w napięciu. Po przeczytaniu Autobiografii Stalina muszę przyznać, iż Richard Lourie nie ma z tym najmniejszego problemu. Dopiero zakończenie powieści uświadomiło mi, czym jest owo "to", o którym ciągle wspomina Stalin i czego wyjawienia tak bardzo nie chce. Nawet po zamknięciu książki i odłożeniu jej na półkę, ciągle towarzyszyło mi przekonanie, że to, co właśnie przeczytałam, wcale nie musiało być literacką fikcją.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Richarda Louriego utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto poświęcić popołudnie, by przeczytać taką książkę jak Autobiografia Stalina. Świetnie dopracowana i interesująca historia, w której fikcja miesza się z prawdą okazała się wspaniałą lekturą. Z żalem żegnałam się po kilku godzinach z Józefem Stalinem. Nie na długo jednak żegnam się z prozą Richarda Louriego, bo następna w kolejce czeka już jego inna książka pt.: Wstręt do tulipanów.
AUTOR:
Richard Lourie
TYTUŁ:
The Autobiography of Joseph Stalin
TYTUŁ POLSKI:
Autobiografia Stalina
PRZEKŁAD:
Jadwiga Piątkowska
WYDAWNICTWO:
Znak
LICZBA STRON:
Coś w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńChyba muszę się zastanowić nad tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, zwłaszcza że bardzo interesuję się czasami wojennymi ;) Szkoda tylko, że fikcja literacka. Mimo wszystko mnie zaciekawiła, więc raczej po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że bardziej mi przypadła do gustu Twoja recenzja niż sama książka jeśli zaczęłabym ją czytać! to nie moje klimaty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że proza Louriego też by się obroniła. ;)
UsuńNie interesują mnie biografie, a Stalin jest ostatnią rzeczą, na którą mam ochotę, więc odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńPomimo wszystkich zalet tej książki wolałabym bardziej naukową (lub popularnonaukową) pozycję, a nie fikcję literacką;)
OdpowiedzUsuńPiękny tytuł notki. Mrozi krew w żyłach. :D
OdpowiedzUsuńAle do samej książki jakoś mnie ciągnie.
Ciekawa pozycja, ale czy po nią sięgnę tego nie wiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Zauważyłam, że Stalin ostatnio modny się zrobił. Nie wiem, kiedy ta książka została wydana, ale teraz w styczniu miała swoją premierę książka Jorga Baberowskiego – Stalin. Terror absolutny. Jeszcze jej nie czytałam, ale podobno nawet "Archipelag Gułag" przy niej jest delikatną powieścią.
OdpowiedzUsuńTa jest ubiegłoroczna. Skoro tak dobrze się zapowiada, to sięgnę i po tę książkę. ;)
UsuńNie za często czytam biografie, ale tą mnie zainteresowałaś.
OdpowiedzUsuńjuż mam na Kindlu, ale się cieszę na jej lekturę
OdpowiedzUsuńTego typu krwawi dyktatorzy zawsze są osobnikami fascynującymi, przynajmniej z psychologicznego punktu widzenia, ale mnie trochę ciężko czyta się książki o takich ludziach. Trochę niepokoi mnie również fakt, że w książkę wplątano fikcję - czytałem już podobny eksperyment ("Malowany pocałunek" poświęcony Klimtowi i jego kochance Elizabeth Hickey) i z żalem stwierdzam, że nie było to dzieło zbyt udane :)
OdpowiedzUsuńTeż obawiałam się, że nic dobrego nie wyjdzie z połączenia fikcji z prawdą. Lourie potrafi jednak zaskoczyć. :)
UsuńLubię biografie tych złych, więc po książkę o Stalinie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCo by o Stalinie nie gadać, to jednak wąsa miał epickiego!
OdpowiedzUsuńWłaśnie nim mnie ujął :P Podobnie jak Lenin czapką ;)
Usuńprzeczytałabym, uwielbiam historię II wojny światowej !
OdpowiedzUsuńPóki co nie mam chęci na biografię Stalina, ale na pewno w przyszłości po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam "Wstręt do tulipanów" tego autora :) ciekawe jak wypadnie ta powieść :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że ta książka będzie aż tak dobra. :) Pomyślę o niej. :)
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja, z pewnością nie umknie mi teraz i ta książka:)
OdpowiedzUsuńJa bym z chęcią przeczytała :)
OdpowiedzUsuń